czwartek, 7 marca 2024

 

Rozdział 6: "Jimi Hendrix Experience": Aynsley Dunbar czy Mitch Mitchell, Michael Jeffery. 

 (29 września - 12 października 1966)

            ...Gdyby Jimi nie przybył tutaj i nie stworzył "Experience", nie sądzę, żeby kiedykolwiek osiągnął to samo w Ameryce. Kiedy potem wrócił do Stanów, był już gwiazdą, co oczywiście ułatwiło mu życie. Jednak gdyby był tam sam i nigdy by tu nie przyjechał, nie miał też tej grupy, myślę, że nigdy by go nie odkryto. Grał przecież wystarczająco długo i nic... (Kathy Etchingham)           

            Po występie 1 października 1966 z "Cream" w Regent Polytechnic Chas wytłumaczył Jimiemu, że powinien grać w trio, a nie w dziewięcioosobowym zespole, jak sobie założył. Chas - Szukałem perkusistów i basistów, mimo że nie wiedziałem, jaki będzie zespół, ani jaki będzie to skład. Po prostu szukaliśmy muzyków... Nieco inaczej tłumaczył tę decyzję Noel – Pomysł tria wziął się od zespołu "Johnny Kidd and the Pirates", znanego z przeboju „Shakin’ All Over” – to był właśnie zespół trzyosobowy. Grałem Jimiemu kawałki Kidda. Był też inny trzyosobowy zespół, "Big Three" z Liverpoolu. Byłem fanem ich wszystkich, więc pokazałem Jimiemu dużo nagrań. Nigdy o nich nie słyszał, więc zapytał mnie: 'Kim są ci faceci?'...

            Wieczorem 29 września, w klubie Blaises, podczas pamiętnego występu Hendrixa z Augerem obecni byli (tak uważa David Henderson): Aynsley Dunbar i Mitch Mitchell, dwaj znani i cenieni wtedy perkusiści. Przypomę, że Jimi zagrał wówczas z najlepszym w Londynie zespołem "Trinity" Briana Augera. Kiedy Hallyday zapytał Chandlera, czy Hendrix ma zespół, z którym może pojechać do Francji,  ten odparł 'Tak', choć wtedy pewny był jedynie Noel Redding, zatrudniony w roli basisty. Do kompletu potrzebny był jeszcze perkusista. Noel - Wypróbowaliśmy kilku różnych perkusistów - ja i ten szop z Ameryki. Tak, tak go nazywano... Znalezienie dobrego, pasującego do Hendrixa perkusisty, okazało się trudniejsze, niż Chandler mógł sądzić. Najpierw zaproponowano pracę w zespole Barry'emu Jenkinsowi, który w "Animalsach" zastąpił Johna Steela i odbył pamiętną trasę po USA latem 1966 roku, po której zespół został rozwiązany, więc Barry miałby co robić. Wahał się jednak, chciał wrócić do grania jazzu, a potem Eric Burdon powiedział mu, że nie wyobraża sobie "Nowych Animalsów" bez niego. To przeważyło i Chas musiał rozglądać się za innym kandydatem. Widząc w Blaises Dunbara pomyślał 'Gdyby można było z niego skorzystać, byłoby niesamowicie'...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz