Rozdział 17: Doświadczenie na prowincji
(16 grudnia 1966 - 28 marzec 1967)
...Zastanawialiśmy się nad przebiegiem trasy przed jej rozpoczęciem i na pewno każde zaproszenie, które otrzymaliśmy od fanów, ma na nią wpływ. Wszyscy wspaniali ludzie podążają za nami, więc musimy zrobić to dla nich… (Jimi Hendrix)
Po
występach Hendrixa w klubach wielkiego Londynu nadszedł czas, by pokazać go na
prowincji. Pierwsza okazja nadarzyła się w czwartek 22 grudnia w mieście
portowym Southampton, Hampshire, położonym nieco ponad sto kilometrów na
południowy-zachód od Londynu. Informacja o występie w Guild Hall pojawiła się
już siedemnastego grudnia w miejscowej gazecie Southern Evening Echo.
Podano, że główną gwiazdą dwóch koncertów będzie czarnoskóry “Geno Washington
& The Ram Jam Band”, zaś suportem - „The Jimmy Hendricks Experience”.
Wokalista Geno Washington pochodził z Evansville, w stanie
Indiana, miał 22 lata i był frontmanem zespołu "Ram Jam Band", nad
którym opiekę menedżerską przejął Rik Gunnell. W Wielkiej Brytanii, dokąd
przyjechał w 1965 roku, był postacią już znaną a jego singiel “Hi Hi Hazel” cieszył się powodzeniem
głównie wśród modsów. Geno Washington - Nagle chłopcy zaczęli pokazywać się w ładnych garniturach. Wcześniej
było szaro, spodnie nie miały kieszeni z tyłu, więc nie było gdzie chować
portfela! Nagle zobaczyłeś wszystkich chodzących we włoskich garniturach i
długich skórzanych płaszczach. To było naprawdę ekscytujące. A my wkrótce
przyciągaliśmy tłumy. Najpierw fanów "The Who", "Small
Faces" i "The Action", a potem dołączyli do nas zagorzali
miłośnicy Soulu. Ruszyliśmy do Marquee
i Flamingo. Nie sprzedawano tam
alkoholu, ale dzieciaki przynosiły ze sobą małe butelki szkockiej lub
amerykańskiego bourbona, zamawiały butelkę Fanty lub coli i napełniały ją
alkoholem. Kolejnym fajnym klubem był The
Scene - właśnie go przejęli modsi. Tam były ultrafioletowe światła, jak
wchodziłeś, od razu było widać na ubraniu kurz, ale bardzo mi się to podobało.
Co by nie powiedzieć, to był ekscytujący okres - i wszyscy świetnie się bawili.
Grupa "The Animals" pomogła mi na początku (kariery), więc Chas
spytał, czy mogę pomóc mu z Jimim, który wtedy grał w małych klubach.
Powiedział, że wielu artystów z Anglii, Szkocji, Walii czy Irlandii chciałoby
otwierać moje koncerty, bo ja i mój zespół mamy dużą popularność. Na nasze
występy przychodziły tysiące. Oczywiście
zgodziłem się bez wahania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz