poniedziałek, 18 marca 2024

Rozdział 17: Doświadczenie na prowincji

(16 grudnia 1966 - 28 marzec 1967)

            ...Zastanawialiśmy się nad przebiegiem trasy przed jej rozpoczęciem i na pewno każde zaproszenie, które otrzymaliśmy od fanów, ma na nią wpływ. Wszyscy wspaniali ludzie podążają za nami, więc musimy zrobić to dla nich… (Jimi Hendrix)

            Po występach Hendrixa w klubach wielkiego Londynu nadszedł czas, by pokazać go na prowincji. Pierwsza okazja nadarzyła się w czwartek 22 grudnia w mieście portowym Southampton, Hampshire, położonym nieco ponad sto kilometrów na południowy-zachód od Londynu. Informacja o występie w Guild Hall pojawiła się już siedemnastego grudnia w miejscowej gazecie Southern Evening Echo. Podano, że główną gwiazdą dwóch koncertów będzie czarnoskóry “Geno Washington & The Ram Jam Band”, zaś suportem - „The Jimmy Hendricks Experience”.

            Wokalista Geno Washington pochodził z Evansville, w stanie Indiana, miał 22 lata i był frontmanem zespołu "Ram Jam Band", nad którym opiekę menedżerską przejął Rik Gunnell. W Wielkiej Brytanii, dokąd przyjechał w 1965 roku, był postacią już znaną a jego singiel “Hi Hi Hazel” cieszył się powodzeniem głównie wśród modsów. Geno Washington - Nagle chłopcy zaczęli pokazywać się w ładnych garniturach. Wcześniej było szaro, spodnie nie miały kieszeni z tyłu, więc nie było gdzie chować portfela! Nagle zobaczyłeś wszystkich chodzących we włoskich garniturach i długich skórzanych płaszczach. To było naprawdę ekscytujące. A my wkrótce przyciągaliśmy tłumy. Najpierw fanów "The Who", "Small Faces" i "The Action", a potem dołączyli do nas zagorzali miłośnicy Soulu. Ruszyliśmy do Marquee i Flamingo. Nie sprzedawano tam alkoholu, ale dzieciaki przynosiły ze sobą małe butelki szkockiej lub amerykańskiego bourbona, zamawiały butelkę Fanty lub coli i napełniały ją alkoholem. Kolejnym fajnym klubem był The Scene - właśnie go przejęli modsi. Tam były ultrafioletowe światła, jak wchodziłeś, od razu było widać na ubraniu kurz, ale bardzo mi się to podobało. Co by nie powiedzieć, to był ekscytujący okres - i wszyscy świetnie się bawili. Grupa "The Animals" pomogła mi na początku (kariery), więc Chas spytał, czy mogę pomóc mu z Jimim, który wtedy grał w małych klubach. Powiedział, że wielu artystów z Anglii, Szkocji, Walii czy Irlandii chciałoby otwierać moje koncerty, bo ja i mój zespół mamy dużą popularność. Na nasze występy przychodziły tysiące. Oczywiście zgodziłem się bez wahania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz