Rozdział 5: Nowy król gitary: "Cream" i Eric
Clapton w sali Polytechnic College.
(1 października 1966)
...Kiedy nadeszła era Hendrixa,
miałem bardzo trudny czas grając to, co zawsze robiłem, ponieważ on też zaczął
to robić. Przez chwilę nawet myślałem, czy choć na jakiś czas nie zostawić
tego. To było jak ogromna eksplozja, która wszystko zmiotła i niczego nie
zostawiła... (Jeff Beck)
Jest
pochmurna, jesienna sobota. Wieczór pierwszego października. Na scenie w Regent
Polytechnic College (obecnie to część University of Westminster)
przy Little Titchfield Street 4-16, niedaleko Oxford Circus, na zapleczu Regent
Street, jako suport gra zespół „Washington D.C.’s”. Za chwilę dojdzie do
pierwszego na scenie spotkania dwóch gigantów gitary: Hendrixa i Claptona.
Niestety z tego występu nie zachowały się ani zdjęcia, ani nagrania. Więc, żeby
to historyczne wydarzenie muzyczne opisać, musiałem skorzystać z opowieści
tych, którzy w nim uczestniczyli. Pamięć ludzka jest jednak zawodna, więc
postarałem się z kilkunastu, czasem niestety wykluczajacych się okruchów,
złożyć całość. Najpierw zdanie tego, który miał wtedy status gwiazdy pierwszej
wielkości, Erica Claptona - Jimi właśnie
przyleciał do Anglii ze swoim menedżerem, którym był Chas Chandler... ...To
była jedna z pierwszych rzeczy - uzupełniał Chas Chandler – jakie zrobiliśmy przybywając do Londynu... Właśnie
dziś miało spełnić się marzenie Jimiego, który jeszcze w Nowym Jorku
uświadamiał Chasowi, że podziwiał gitarzystę Erica w zespole "The
Yardbirds" oraz u Johna Mayalla. Dzień wcześniej, wieczorem, w klubie Cromwellian
na Południowym Kensington, w centrum Londynu, Chandler wpadł na Claptona i
Bruce'a - Opowiedziałem im o tym facecie,
którego przywiozłem z Ameryki - opowiadał - a oni powiedzieli, żebym go jutro zabrał ze sobą do Regent Polytechnic. Myślę, że właśnie
tam grali następnej nocy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz