piątek, 22 marca 2024

Rozdział 21: Francja i Niemcy wiosną 1967 roku

(2 - 5, 17-21 marca; 11, 15-19, 27-29 maja) 

            ...Jimi Hendrix do Francji sprowadził erę muzyki i miłości, która nigdy nie umrze... (Giles Petard z francuskiej redakcji Record World) 

            Na początku marca 1967 roku dla wszystkich zainteresowanych stało się oczywiste, że "JHE" musi wystąpić w kontynentalnej Europie - we Francji i Niemczech, gdzie dał już kilka koncertów jesienią poprzedniego roku (Rozdziały 7 i 8), a także po raz pierwszy w Belgii i Holandii oraz w Skandynawii. Mitch - Szybko staliśmy się bardzo europejscy. Bardzo szybko rozprzestrzeniała się wieść o nas, co dla nas wszystkich było dość zaskakujące. Oprócz trasy z Johnnym Hallyday'em, Jimi nie pracował w Europie. Wprawdzie Noel grał w niemieckich klubach jako nastolatek, jak to robił każdy brytyjski zespół, ale teraz to był jego pierwszy prawdziwy kontakt z większą publicznością. Przedtem, z "The Blue Flames", zagrałem kilka koncertów w Szwecji i Niemczech, więc większość miejsc znałem... Zapowiedzią tego wiosennego wypadu na kontynent był specjalny występ bez publiczności w czwartek, 2 marca, w londyńskim klubie Marquee, gdzie wyprzedzając zaplanowane na połowę tego miesiąca występy w Niemczech Zachodnich, ekipa tamtejszej telewizji postanowiła nagrać i następnie pokazać piosenki z dwóch singli: "Hey Joe" i "Purple Haze" (pierwszego, który już podbił listy i drugiego, który na brytyjskim rynku miał się pojawić dopiero 17 marca, a w RFN jeszcze później). Do Londynu przybyli technicy, kamerzyści oraz David Lee Travis, prowadzący "Beat Club" najpopularniejszy program w zachodnioniemieckiej telewizji. Zarejestrowane zostały po dwie wersje obu przebojów. Jimi popsuł bowiem zakończenie "Purple Haze", więc ten utwór trzeba było ponownie nakręcić. Tym razem było idealnie, a Jimi zakończył "Purple Haze" szeroko się uśmiechając. Zdjęcia do 18 odcinka programu "Beat Club", nazwanego „Goes to London”, zrobił Bob Baker, a wystąpili w nim także: „Geno Washington & The Ram Jam Band”, „Cliff Bennett & The Rebel Rousers”, „The Smoke” oraz „The Who”. David Lee Travis - Program był na żywo, a nie zmontowany. Dźwięk, w maleńkiej zamkniętej przestrzeni Marquee, był dość przytłaczający, ale był to świetny występ... "Hey Joe" telewizja w RFN wyemituje 11 marca, a "Purple Haze" dopiero 22 maja. Jak twierdzi Zbyszek Liszka, w Marquee Jimiego słuchał wtedy Chris Barber, wybitny jazzman, puzonista i kontrabasista, kompozytor oraz lider świetnych bandów. Wiele lat później, bo 1 grudnia 2010 roku, po koncercie w 100 Club (jego celem było uratowanie klubu przed plajtą), Chris Barber wspomni - Jego perkusista, Mitch Mitchell zawsze mówił, że to co on (Hendrix) zawsze chciał grać, to blues. Słuchałem nieraz gry Jimiego, ale trudno by mi było nazwać to bluesem. Był fenomenalnym gitarzystą i to co robił było wspaniałe, jednak niewiele czasu poświęcał muzyce, którą mógłbym nazwać bluesem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz