Rozdział 4: Noel
(28 września, 18 grudnia)
...Noel był pierwszy. Powiedziałem mu, że zaplanowane są już koncerty i czas na zrobienie prób... (Chas Chandler
W popowym świecie lat
sześćdziesiątych ubiegłego stulecia muzyk był królem. W erze "Beatlesów"
być, zarazem muzykiem i Brytyjczykiem, znaczyło tyle, co ocierać się o
świętość, dlatego Chandler uważał Londyn za najlepszą platformę startową dla kariery
Jimiego. Jeśli udałoby się "spiknąć" go z angielskimi instrumentalistami,
a potem znaleźć mu koncerty w paru klubach i zawrzeć w Anglii kontrakt płytowy,
mógłby powrócić do Stanów, jakby sam prawie był Anglikiem. Chas wierzył, że
przy pomocy Mike’a Jeffery'ego i przy wsparciu tych, którzy widzieli Hendrixa w
Nowym Jorku – między innymi Lindy Keith i "Stonesów" – nie będzie
problemów z realizacją tych planów. Do tego potrzebny był zespół dla Jimiego i
zezwolenie na jego pracę. Kathy - Nie
sądzę, żeby w Ameryce Jimi mógł kiedykolwiek zrobić to, co zrobił tu, gdy przybył
i sformował zespół "The Experience"...
Środowy
poranek, 28 września 1966 roku. W pociągu z nadmorskiego kurortu Hastings na
południowym wybrzeżu Anglii do Londynu jedzie wysoki, chudy jak wykałaczka
chłopak. Waży tylko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz