poniedziałek, 9 listopada 2020

The Blue Flames

            Nazwa zespołu "The Blue Flames" powstała na pamiątkę grupy towarzyszącej wielkiemu śpiewakowi gospel i legendzie R&B z Memphis - Juniora Parkera (czyli Hermana Parkera Jnr.), który w 1952 roku nagrywał z Ikem Turnerem dla firmy Joego Bihari Modern Records, pracował także w Sun Records z Samem Phillipsem (dla niego utrwalił "Feeling Good" oraz przede wszystkim "Mystery Train", piosenkę którą rozsławił młody Elvis Presley). W Memphis Junior Parker wraz z Bobbym "Blue" Blandem i B.B. Kingiem należał do grupy "Beale Streeters". Namówiony przez nich, w 1951 roku zdecydował się na karierę solową i stworzył występujący i nagrywający z nim zespół "Blue Flames", którego gitarzystą został Auburn "Pat" Hare. A potem z "Blue Flames" i z Blandem został gwiazdą Blues Consolidated Revue, wyruszając z nią na "flaczkową trasę" w południowych stanach. Wprawdzie wówczas z Hendrixem się nie spotkał (nie ma na to dowodów), to jednak Jimi znał kilka piosenek Parkera, a niektóre z nich, jak: „Driving Wheel” (1961), „In The Dark”, „Annie, Get Your Yo-Yo” (1962), włączył nawet do repertuaru swojego zespołu. 25 Junior Parker, jeden z "mistrzów" młodego Jimiego Hendrixa opuści świat, rok po nim w 1971 roku, mając czterdzieści cztery lat. Przyczyną zgonu będzie nowotwór mózgu.

            W 1966 roku, kiedy na rynku pojawiła się nowa płyta Juniora Parkera "Man Or Mouse", Hendrix postanawia, że zespół, który mu w Café Wha? towarzyszy, nazwie właśnie "Blue Flames", poza tym miejscem będzie nazywał się "The Rainflowers". Jimi potem tłumaczył - Długo rozmyślałem nad nazwą dla mojego zespołu. najpierw wymyśliłem "Rainflowers", a dopiero potem "Jimmy James & The Blue Flames". Wszystko zaczęło się wtedy układać...

            W każdym razie, Roth zaproponował mu, że będzie płacił sześć dolarów za pięć występów dziennie, sześć razy w tygodniu, chociaż najpierw są to tylko trzy, ale za to najlepsze dni: czwartek, piątek i sobota. Więc od razu Jimi się zgadza zostać muzykiem istniejącego już klubowego zespołu, zapewne mając zamiar poszukania innych muzyków, z którymi stworzy własną grupę i będzie jej liderem. Na razie grają z nim wspomniany całkiem dobry basista Tommy „Reg” Butler i perkusista, którego nazwiska nikt niestety nie zapamiętał. Jedno jest pewne, nareszcie, po latach grania z tyłu, w zespołach towarzyszących gwiazdom, w mundurkach, które zdążył znienawidzić, po okresie kiedy go często ośmieszano i zwalniano po jednym tylko występie, Jimi znajduje miejsce, w którym może spokojnie grać swoją muzykę i mieć swoją publiczność. A i to miejsce, w tym czasie, jest dla niego wprost idealne. ...Nie jest ograniczony tym, że musi grać "covery", a wręcz przeciwnie, rozwija swoje karkołomne solówki - zauważa Corey Washington - To co było negatywem w Harlemie w Village staje się pozytywem...

            Jak wspominała Carol Shiroky – Grał w Café Wha? za około siedem dolarów za noc. Zawsze z gumą i papierosami, palącego się papierosa wtykał w główkę gitary. To nie miało nic wspólnego z wymyślonym przez niego wyglądem, to było naturalne - nie mógłby zrezygnować z żucia gumy, dla takiego jak on chłopca, guma do żucia, to jak jego żona. Nie mógłby bez niej żyć...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz