środa, 25 listopada 2020

Chas i Jimi - pierwsza rozmowa

            Po tej dygresji na temat Dylana i jego piosenki "Like a Rolling Stone", powróćmy znowu do tego spotkania czwartego sierpnia 1966 roku. Po pierwszym secie występu w Cafe Wha? Linda prowadzi Chandlera do Hendrixa. Chas wspominał – Siedliśmy razem i rozmawialiśmy około godziny. Powiedziałem, że zakończę trasę z "Animalsami" i wrócę, za tydzień, albo coś koło tego. Wychodząc dodałem: 'Wrócę do Nowego Jorku i jeśli będziesz chciał, zabiorę ciebie do Anglii, gdzie wystartujemy'. On odparł: 'W porządku'...  

            Jak napisało wielu biografów Hendrixa, ta pierwsza rozmowa nie mogła trwać, aż tak długo, bardziej więc była to wymiana opinii, niż propozycje. Jimi jednak od razu wie, że znalazł właściwego człowieka. Wysoki, mierzący ponad sześć stóp, potężny Anglik jest podekscytowany tym, co przed chwilą usłyszał i zobaczył. Linda Keith – Myślę, że kiedy Chas przyszedł z propozycją, to Jimi bez wahania się zdecydował... Tak to wspominał sam Jimi Hendrix – Pomysły i brzmienia kłębiły mi się w głowie, więc granie innej muzyki sprawiało mi coraz więcej problemów. Starałem się nie denerwować, ale myślałem o przebojowych płytach "Animalsów", które bardzo lubiłem, mogło więc to być dobre połączenie. Starałem się być spokojny, ale Chas powiedział mi komplementy i miało to na mnie wpływ. To znaczy, bredził trochę o tym, że zaskoczony został wolną wersją “Hey Joe”. Nawet podobało mu się jak śpiewałem. Z nikim nigdy wcześniej tak długo nie rozmawiałem jak z tym Anglikiem, o bluesie i w ogóle o wszystkim...

            Pierwsza rozmowa Chandlera z Hendrixem kończy się po kilku minutach. Jimi wraca na scenę, na następny set, ale już bardziej konkretne spotkanie, można nawet powiedzieć "biznesowe" odbędzie się dopiero po koncercie. Opowiadał pracownik techniczny zespołu Terry McVay - Animalsi zakończyli trasę z "Herman's Hermits" szóstego sierpnia 1966 roku w Atlantic City. Wszyscy pojechaliśmy do Nowego Jorku, aby odwiedzić przyjaciół i złapać trochę oddechu, przed powrotem do Londynu. Siódmego sierpnia, Chas zapytał mnie i klawiszowca Dave'a Rowberry'ego, czy chcemy z nim pójść do Village, aby zobaczyć muzyka, o którym od dłuższego czasu opowiadał. Powiedziałem: 'Pewnie! Darmowe piwo? Dlaczego nie!'. Zabrał więc nas do Café Wha? Dave Rowberry wywodził się ze środowiska jazzowego w Anglii i naprawdę nie był rockmanem. Nie wiedział, co sądzić o tym facecie, który grał na gitarze odwrotnie, a do tego wydawała ona dziwne odgłosy. Chandler spojrzał na nas z szeroko otwartymi oczami i powiedział: 'Co myślisz? Zastanawiam nad tym, aby zabrać go do Anglii, zostać jego menedżerem i nagrywać płyty'. Wszystko, co wówczas odpowiedzieliśmy, to: 'Ciekawe'. Potem znów mnie zapytał: 'A co ty o tym sądzisz?' Wypaliłem: "Nie mam pojęcia, co on robi, ale myślę, że to jest świetne!'...  ...Ten facet nie wyróżniał się niczym, gdy nagle zaczął grać szarpiąc struny zębami  - dodał techniczny zespołu James "Tappy" Wright - Ludzie mówili 'Co do diabła?' a Chas pomyślał: 'Muszę coś zrobić z tym facetem'...

            Tak było na początku sierpnia 1966 roku, w następnych czterech miesiącach "Hey Joe" w wersji Hendrixa znajdzie się już w sklepach w Anglii (potem także w Ameryce), a na ironię zakrawa fakt, że Jimi będzie chciał na jego stronie "B" umieścić jeden z utworów, który często wykonywał z Curtisem Knightem, który też należał do R&B kanonu, grywanego na "flaczkowej trasie" - "Land Of 1000 Dances". No tak, ale to będzie dopiero za kilka miesięcy.

            Czy przedstawione wyżej daty tego pierwszego, przełomowego dla Hendrixa spotkania w Nowym Jorku się zgadzają? ...Pozornie wszystko jest w porządku - napisze Keith Shadwick - W Fort Wayne, w stanie Indiana, "The Animals" kończyli wspólną trasę z "Herman's Hermits". Z kolei Hendrix tego gorącego sierpnia występował w Cafe Wha? Nie jest jednak jasne, jak i kiedy oni się spotkali. Poza tym, w Wha? płacono bardzo kiepsko, więc Jimi tęsknym wzrokiem spoglądał na miejsca, w których za lepsze stawki grali "The Butterfield Blues Band", czy "Colin Young's Youngblood". A były to Café Au Go Go oraz Gaslight. Poza tym przez jeden tydzień występował tam także Muddy Waters...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz