poniedziałek, 12 czerwca 2023

                Kiedy Little Richard dociera do Atlanty promuje zatem tamte single, jak też nagrany pierwszego maja w Hollywood utwór “Bama Lama Bama Loo”. Tłumaczył potem - Ta piosenka przepadła na listach, co mnie zupełnie zdołowało, wręcz zabiło. No więc zebrałem zespół i ruszyłem w trasę... Dlaczego te nowe jego nagrania nie spodobały się odbiorcom? Wytłumaczenie było proste, gdyż bardziej przypominały, jak zauważył Keith Shadwick - to co robił obecnie Ike Turner, w niczym zaś nie nawiązywały do coraz popularniejszego nowego brzmienia, jakie proponowały brytyjskie zespoły, dokonujące muzycznej inwazji na Amerykę... Prawda, w niczym, lub w bardzo niewielkim stopniu przypominały wielkie przeboje człowieka, który, cytując Ricky'ego Bragga - Używał więcej mascary, niż Kleopatra i który śpiewał z niewiarygodnym patosem, jakby za chwilę miał umrzeć...

            Little Richard chcąc teraz w Ameryce walczyć z "Brytyjską Inwazją" musiał coś zmienić, dostosowując się do tendencji w amerykańskim show-biznesie, modnych dzięki dawniej go supportującemu Jamesowi Brownowi, poszedł więc w stronę uatrakcyjnienia widowiska - zaangażował sześcioosobowy zespół „The Crown Jewels” oraz trzech ochroniarzy, ubranych w tradycyjne mundury straży z pałacu Buckingham (czerwone tuniki oraz wysokie, czarne, futrzane brytyjskie nakrycia głowy nazwane 'niedźwiedź') tworzących „His Royal Company”, a także kilku tancerzy, chórki i komików. W sumie w ekipę liczącą siedemnaście osób zainwestował szesnaście tysięcy dolarów. Zapowiadając kolejne etapy tournee rozgłośnie na Południu USA, niemal bez przerwy nadają jego stare nagrania, on zaś, na scenie ubrany w posrebrzany strój z niesamowitą fryzurą Pompadour, przeplata swą ekstrawagancką paplaninę wśród histerycznych ruchów aluzjami religijnymi (Skrajności ludzkie są celowym działaniem Boga...). I od kiedy w 1962 roku pojawił się z niebytu, koncertuje niemal bez przerwy, choć na początku jedyne poważne oferty koncertowe nadeszły z Wielkiej Brytanii i Europy, gdzie wciąż traktowano go jako coś w rodzaju półboga. W Anglii odbył trasy koncertowe z zespołem „Gerry & The Pacemakers”, a supportowali je „Beatlesi” i „Stonesi”. ...Beatlesi byli ze mną, otwierając mój show - chwalił się Little Richard - Nie przypuszczałem, że oni mogą zostać tak sławni... Muzycy "The Beatles" byli, wcale tego nie ukrywając, wielkimi jego fanami, podobnie jak Mick Jagger, frontman ich konkurentów, grupy "The Rolling Stones", która z nim występowała w Brytanii w 1963 roku. Jagger zresztą nigdy nie ukrywał - Dużo się od niego nauczyłem. Przyglądałem mu się każdego wieczoru, próbując zrozumieć, jak radzi sobie z publiką. Potrafił nią doskonale manipulować, był w tym prawdziwym mistrzem świata. Doskonale rozumiał potrzeby odbiorców - wiedział, jak do nich dotrzeć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz