Harry Womack stracił cały
tygodniowy zarobek, był dokładnie spłukany. Przysiągł więc Jimiemu zemstę.
Okazja nadarzyła się bardzo prędko, gdyż w przeciwieństwie do wszystkich
muzyków zespołu, Hendrix nie odkładał swojego instrumentu wraz z innymi do
części bagażowej, lecz trzymał go przy sobie w autobusie. Kiedy jednak w drodze
do Minneapolis w Minnesocie zmęczony usnął, Harry Womack wziął jego gitarę ze
stojaka i wyrzucił z autobusu przez okno.
Bobby obudził się widząc swego brata przy otwartym oknie. Przez ryk
wysokoprężnego silnika autobusu usłyszał odgłos pękającej na szosie gitary.
Początkowo myślał, że to mu się przyśniło, ale gdy rano wstał i zobaczył, że
Jimi nie może znaleźć swojej gitary, domyślił się co się stało. ...Najpierw pomyślałem, że to całkiem
zabawne - Jimi nie ma gitary, wszyscy w autobusie chichotali, kiedy on nerwowo
przeszukiwał bagaż. Ale po chwili dotarło do mnie 'Jestem gitarzystą i
rozumiem, co oznacza strata instrumentu.' Powiedziałem: 'Boże, James' i
pożyczyłem mu pieniądze na zakup gitary - opowiadał Bobby Womack. Do końca
trasy Jimi podejrzliwie spoglądał na Harry'ego. Ta nowa gitara wiele lat
później trafi w ręce Bobby'ego. Sprzeda mu ją (lub podaruje) Gorgeous George.
Jest to gitara Sunburst Fender Jazzmaster, na której wtedy od czasu do czasu
pozwalano Jimiemu zagrać jakąś jego solówkę. ...Kiedy wspominam tamte dni, jestem szczęśliwy z tego, co mnie
spotkało. Grałem z Jackiem Wilsonem, Samem Cookem, Otisem Reddingiem, Jimim
Hendrixem - wspominał Bobby Womack, dodając - Jeśli nie miałeś odpowiedniej fryzury, garnitura i krawata, to po
prostu nie istniałeś. A on nosił stare ubrania i wyglądał jak beatnik...
...To musiała być nowa
rasa czarnych, którą zainteresował, gdyż wytwórnie płytowe nie sądziły, że
czarni będą tacy jak on - mówił w innym wywiadzie - Zacząłem widywać młodych czarnych fanów, którzy ubierali się tak jak
on, pomyślałem wtedy: 'Cholera, nigdy dotąd nie widziałem czarnych hipisów'... Bobby
Womack zauważy później, że na tym tournee nikt tak naprawdę nie chciał grać z
Hendrixem, a kiedy za kilka lat kiedy okazało się, że jest on wielkim
gitarzystą, będą mówić - 'Cholera, on był
w moim zespole, a ja go wyrzuciłem'... Zaś kiedy sam zobaczy Hendrixa na festiwalu w Monterey, będzie
zaskoczony jego ogromną przemianą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz