Jimi Hendrix już nie gra w zespole, a jeśli czasem to robi, to niestety raczej rzadko. Najczęściej wałęsa się po mieście lub leżąc całymi dniami na podłodze, ogląda programy telewizyjne, bowiem po raz pierwszy w ich domu pojawił się telewizor. Opowiadał jego ojciec - Jednym z jego ulubionych programów był Andy Griffith Show. Oboje to lubiliśmy. Także komika Jonathana Wintersa. Jimi chętnie oglądał seriale Gunsmoke i Maverick. W porządku była Bonanza, choć nie tak ekscytująca, jak Gunsmoke. Oglądaliśmy też stare programy Outer Limits, czy One Step Beyond oraz muzyczny program American Bandstand... Pozbawiony szans występów Jimi chodzi po ulicach z gitarą bawiąc się nią, jak to dawniej robił z miotłą. Dzieciaki na ulicy śmieją się z niego, uważając go za dziwaka i outsidera.
Poznaje
"kolesi" z ulicznego gangu "The Flames", dla których jest
kimś, "fajnym facetem" ...Miałem
dość - opowiadał - więc rzuciłem
pracę, no i obijałem się z innymi. Czasem zaczepialiśmy pijanego policjanta i
była z tego niezła zadyma. Zamykali nas wtedy w areszcie, ale i tak, było tam
nieźle, choć byli różni policjanci, niektórzy nie bili zbyt mocno, a
przynajmniej dawali dobrze jeść... Wkrótce jednak Jimi Hendrix zostaje
zwerbowany do groźniejszej w tym getcie grupy, nazywanej "Rycerzami"
(„The Knights”). Jego przyjaciel James Oliver wspominał
– Jimi ich wszystkich znał i potrafił się z nimi dogadać,
ale za bardzo nie chciał się angażować.
Był raczej nieśmiały... Al
Hendrix dodawał - Gangi uliczne były zupełnie inne, niż teraz, nie
było bowiem facetów, którzy nosili broń i robili całą masę złych rzeczy...
Uliczne bójki, utarczki z policją, częste wizyty na komisariacie,
balansowanie na granicy prawa, wszystko to jednak sprawia, że policja z Seattle
zwraca na Jimiego coraz baczniejszą uwagę. Tym bardziej, że w maju otrzymuje
informacje o czarnych młodocianych przestępcach, którzy w siedemnastu domach
kradną rzeczy i gotówkę na około 2,5 tysiąca dolarów. James Oliver wspominał – Jimi nie był twardzielem, agresywnym tak jak
my. Był takim nieśmiałym gościem. Szedł z nami na włam, bo to było łatwe…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz