Część II Rozdział 1
...Zgłosiłem się na ochotnika, aby mieć to z głowy,
żeby później móc spokojnie zajmować się muzyką... (Jimi Hendrix)
Po
podpisaniu kontraktu w biurze werbunkowym, Jimi otrzymał bilet i skierowanie do
obozu szkoleniowego w forcie Ord, dwadzieścia mil od Monterey, miejsca gdzie za
sześć lat da spektakularny występ na międzynarodowym muzycznym festiwalu.
Jego
kolega Pernell Alexander wspominał - Czuł,
że to sposób na wyjazd. Jedyny sposób na wydostanie się stamtąd... Leon Hendrix dodawał - Nie licząc pomieszkiwania za szczeniaka w
Berkeley z panią Champ oraz wyjazdów wakacyjnych do babci Nory w Vancouver,
brat nigdy nigdzie nie wyjechał...
W
drodze do fortu Jimi nie myślał jednak o graniu na gitarze, miał za to w
pamięci pożegnanie z Betty Jean, której wręczył zaręczynowy pierścionek
Rhinestone. No i rozmyślał o tym, jak zostanie przyjęty w wojsku. Miał
wprawdzie otrzymać przydział dopiero po wstępnym szkoleniu, ale już wcześniej
zdeklarował się, że chce być w 101 Dywizji Powietrzno-Desantowej, okrytej
legendą i chwałą, choćby z powodu udziału w największej operacji
"Najdłuższy Dzień" w czasie II wojny światowej, lądowania w 1944 roku
wojsk alianckich w Normandii. Armia amerykańska nie jest w tym czasie nigdzie
zaangażowana w działania wojenne. Konflikt koreański zakończył się, choć
pozostało tam nadal około pięćdziesięciu tysięcy amerykańskich żołnierzy, nikt
też się jeszcze nie spodziewa pożaru, który za kilka lat wybuchnie w Azji
południowo-wschodniej, w Wietnamie. Wprawdzie świat nadal jest podzielony,
przed kilkoma laty w Berlinie powstał mur, dzielący nie tylko dwie części tego
miasta - na zachodnią, demokratyczną i wschodnią, pod protektoratem ZSRR i
partii komunistycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz