sobota, 17 września 2022

            Drugiego maja 1961 roku Jimi Hendrix trafia do kartotek policyjnych, płacąc gorzką cenę za "szlajanie się" z niewłaściwymi ludźmi. Policjanci zatrzymują wówczas na ulicy samochód pełen Murzynów, którzy w tę wtorkową noc wesoło się bawią. Cóż w tym złego? Może chodzi o rasową segregację w Seattle, myśli początkowo Jimi, bo wtedy już zaczęło się coś w tym temacie dziać. Jak wspominał jego przyjaciel Terry Johnson - Gliny mogły cię zatrzymać za chodzenie po ulicy... W prawie każdym protokole policyjnym pojawiały się zdania - 'Każdy czarny nosi nóż', albo 'Każdy czarny w cadillacu to alfons, albo diler'.

              Tym razem jednak policjanci stawiają Jimiemu i jego trzem kolegom zupełnie inny zarzut - jazdę kradzionym samochodem. Wspominał jego brat Leon - Natychmiast wszystkich aresztowali i zabrali Bustera do schroniska dla nieletnich, które znajdowało się naprzeciw dawnego mieszkania taty przy East Terrace... Dowiedział się o tym Al Hendrix - Kiedy go aresztowano, zadzwonił do domu i powiedział Willeen, że jest w więzieniu. Poszedłem tam, aby dowiedzieć się, o co chodzi. Powiedziano mi, że siedział w skradzionym samochodzie z przyjaciółmi. Jimi wyznał, że nie wiedział, iż samochód został skradziony, że jedynym, który wszystko wiedział, był kierowca tego samochodu. Przypomniałem sobie, że jak byłem młody, to samo spotkało mnie w Vancouver. Mój przyjaciel Willie Dell podjechał kiedyś po mnie samochodem. Zabrał też kilka znajomych dziewcząt i udaliśmy się do Parku Stanley'a. Po jakimś czasie przyszli policjanci. Nie mam pojęcia jak nas znaleźli, pewnie ten właściciel się obudził, zobaczył, że jego samochód zniknął i zawiadomił policję. Dell bronił się, mówiąc: 'Facet powiedział, że mogę z jego samochodu skorzystać'. Skończyło się, tak, że ten facet dostał samochód z powrotem i wszystko było w porządku Więc, kiedy teraz kłopoty miał Jimi, musiałem mu pomóc. Zwłaszcza, że Jimi w czasie, gdy ze mną mieszkał, nie miał prawa jazdy. Także i później, kiedy miał już trzy własne Jaguary. Do jazdy potrzebne mu były okulary, a on ich nigdy nie używał. Znajomy przyznał, że jadąc z Jimim w roli kierowcy, ryzykował życiem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz