środa, 26 czerwca 2024

Rozdział 4 - Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Hawaje

(2-8 października) 

            ...Gramy zawsze jak czujemy. Jednej piosenki nigdy nie gramy tak samo dwa razy, zawsze robimy to inaczej... (Jimi Hendrix)

            We wtorek 1 października, po dwóch tygodniach rozłąki z Hendrixem, jego basista i perkusista opuszczają Londyn i lecą do Los Angeles. Noel - Wkropiliśmy trochę kropli Meted do oczu i razem z "Canned Heat" weszliśmy do samolotu, lecąc najpierw do Los Angeles, a dwa dni potem na Hawaje gdzie kontynuowaliśmy tournee... W środę 2 października z międzynarodowego lotniska w Los Angeles do Honolulu na Hawajach odlatuje Jimi. Tam oczekuje go grono dziennikarzy i fotoreporterów - John Titchen z Honolulu Star-Bulletin, Lelan Cheong z Honolulu Advertiser oraz fotograf z Pan American World Airways. Przylot Hendrixa filmuje tez ekipa miejscowej telewizji. Na lotnisku Jimi udziela wywiadu Beverly Creamer z Honolulu Star-Bulletin oraz Wayne'owi Harada z Honolulu Advertiser. Oba opublikowane zostaną następnego dnia. Wayne Harada - 'Wydajemy dość dużo pieniędzy na ubiory' - powiedział mi Hendrix, pociągając złoty pas, który zwisał luźno na biodrach. 'Kupuję wszędzie - w Anglii, we Francji. Są drogie, gdyż wykonują je na zamówienie'. 'Nasza muzyka to rock progresywny' - wyjaśnił - 'Jest bardzo emocjonalna, a my gramy zawsze jak czujemy. Jednej piosenki nigdy nie gramy tak samo dwa razy, zawsze inaczej. Wszystkie piosenki ja piszę'... Po wywiadach Jimi zostaje zabrany do domu Otani w pobliżu Diamond Head na wyspie Oahu. Dom z ośmioma pokojami wynajęty jest przez organizatora koncertu Toma Moffatta za 100 dolarów dziennie, w tym wliczone są usługi prywatnego szefa kuchni. Oczekując na przylot basisty i perkusisty, w barze na bulwarze Kapahulu w Honolulu, Jimi dżemuje z muzykami miejscowego zespołu "Times Music Company". Rick Piersson - Hendrix grał z nimi około godziny. Do około drugiej w nocy. A potem powiedział: 'Słuchaj, nie mam dla siebie supportu, co ty na to, gdybyście to wy zagrali?' Odparłem: 'Tak, oczywiście!'...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz