niedziela, 2 czerwca 2024

Rozdział 3 - "Monsterkonzert" w Zurychu, Hans-Ruedi Jaggi, Catharina Koch.

(30 maja - 1 czerwca) 

             ...Czy kiedykolwiek widziałeś 18.000 oszalałych fanów, którzy przybywają na dwa popowe koncerty, by znaleźć przyjemność, a około 200 uzbrojonych policjantów uważa, że nie o to chodzi? Nie wiedziałem o tym, dopóki nie poleciałem do Zurychu...(Richard Green)

            Środa 29 maja. Z lotniska Heathrow w Londynie startuje samolot a w nim Noel Redding, Mitch Mitchell, Gerry Stickells, Eric Barrett, dziennikarz New Musical Express Keith Altham oraz kilkunastu muzyków z brytyjskich zespołów zaproszonych na dwudniowy festiwal w Zurychu. ...Wynajęli samolot, który miał nas tam zawieźć - opowiadał Vic Briggs, gitarzysta zespołu "New Animals" a Keith Altham dodał - Co to było za obciążenie. Samolot leciał na wysokości około 18.000 stóp, a załoga i pasażerowie na 24 000 stóp. Noel pomyślał, że zabawne będzie przystawienie pod nos kapsułki z amyl nitrite (środek rozszerzający naczynia krwionośne - przyp. aut.). Myślałem, że umieram, i to był początek podróży... Tuż po starcie odezwała się stewardesa, co zapamiętał Briggs - Proszę, jeśli ktoś ma na pokładzie marihuanę lub LSD, żeby się tego przed wylądowaniem w Zurychu pozbył... Altham - Widziałem  Steviego Winwooda próbującego odkręcić popielniczkę, w której ktoś zgasił skręta i strasznie się z niej dymiło. A w pewnej chwili usłyszałem: 'Keith Altham jest pilnie potrzebny przy północnym skrzydle'... Drugim wysłannikiem gazety został Richard Green, który 8 czerwca napisze w New Musical Express - W środę polecieliśmy z zespołem "The Koobas" i dowiedzieliśmy się, że ich płyta "The First Cut Is The Deepest" na liście przebojów w Szwajcarii jest już od tygodnia. I w następnych trzech dniach było to jedyne przyjemne wydarzenie. Kłopoty zaczęły się, gdy w nocy do pokoju, który dzieliłem z Davidem Paramorem, A&R-manem z EMI, weszli policjanci szukający jakichś kobiet. Nikogo nie znaleźli, ale pół godziny później wrócili, by przeszukać nasz pokój ponownie, tym razem szukali jakiejś substancji. Wyszli o 6:15 a potem zjawili się jacyś ludzie z lokalnego CID (służby specjalne - przyp. aut.), zbadali nasze paszporty, ostrzegli przed deportacją i odeszli. Nie mieliśmy zupełnie pojęcia o co im chodziło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz