sobota, 8 czerwca 2024

Rozdział 2: Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Południe USA: Luizjana i Teksas. 

(25 lipca-9 sierpnia) 

            ...Wolę grać na Południu niż na Północy. Może ze względu na pogodę. Nowy Orlean to świetne miasto... (Jimi Hendrix)

            28 lipca w drodze do Los Angeles na nowojorskim lotnisku J.F. Kennedy'ego członkowie "JHE" przypadkiem spotykają czekającego na lot swego rock'n'rollowego idola Jerry'ego Lee Lewisa. ...Ta chwila zapadnie mi w pamięć na zawsze - opowiadał Noel Redding - Nie mogliśmy się doczekać, by uścisnąć mu dłoń. Kiedy jednak Jimi wyciągnął rękę, (biały) idol zachował się tak, jakby tego nie zauważył. Przeraziło mnie to! Czyż życie nie było wystarczająco ciężkie?... Była to jakby zapowiedź tego, co może czekać Jimiego na Południu USA, gdzie od 30 lipca rozpocząć się ma kolejna trasa koncertowa, bo dla muzyków "JHE" Nowy Jork był tym razem tylko krótkim przystankiem.

            Jeszcze przed wyruszeniem na tournee, tego samego dnia w Los Angeles, w biurze firmy Warner Brothers/Reprise Hendrix odbiera "Złotą Płytę" za album „Are You Experienced”. Noel wspomniał, że w nowojorskim biurze firmy podano, iż nagrodę dla niego, jako członka tria, wysłano do Londynu. Mo Ostin, szef Reprise, choć wierzył w sukces debiutanckiej płyty, jednak nie spodziewał się, że ten sukces będzie aż tak wielki - Kiedy zobaczyliśmy ile tej płyty sprzedano, powiedzieliśmy zdziwieni: 'Co tu się dzieje!'. Mogliśmy bardzo się starać, by sprzedać może 300.000 albumów Jimiego Hendrixa, a okazało się, że kupiono aż dwa miliony. Frank Sinatra i Dean Martin (dotychczasowe "gwiazdy" wytwórni - przyp. aut.) nigdy nie sprzedali dwóch milionów albumów... Zanim Jimi poleciał do Los Angeles, skontaktował się z mieszkającą tam przyjaciółką, reporterką Sharon Lawrence, która napisała o tym w książce "Jimi Hendrix: The Man, The Magic, The Truth” - Wiedział, że moi przyjaciele i ja byliśmy stałymi bywalcami klubów Whisky-Troubadour-Ash Grove i lubił słuchać najnowszych informacji na temat sceny muzycznej Los Angeles. Poza tym ucieszyły go niektóre moje okrutne, ale prawdziwe komentarze: 'Taki to a taki był kompletnie żałosny w Troubadour, w najnudniejszym występie w historii muzyki folk' lub 'Zaproszono mnie do biura "The Doors", Morrison uparł się, że przeczyta mi swoją poezję. Było osiemdziesiąt pięć stopni F, ale on miał na sobie skórzane spodnie. Były tak błyszczące, myślę, że mogły być z winylu'. Słysząc słowo 'Vinyl!' Hendrix wybuchnął śmiechem. Na pewno nie był fanem Morrisona... Szczególnie po dwóch z nim spotkaniach opisanych w Części I.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz