Rozdział 7 -
(26 października)
...Legendy żyją własnym życiem... (Ron Raffaelli)
Ostatni w
1968 roku występ "JHE" w Kalifornii, około
Biografia Jimiego Hendrixa w języku polskim uzupełniona zdjęciami czarno-białymi oraz kolorową wkładką. Tom pierwszy obejmuje lata 1942 - 1966 w USA, tom drugi 16 miesięcy spędzonych przez Hendrixa w Anglii (wrzesień 1966 - styczeń 1968) - koncerty, płyty, wydarzenia, wywiady, wypowiedzi, wspomnienia, fakty.
Rozdział 7 -
(26 października)
...Legendy żyją własnym życiem... (Ron Raffaelli)
Ostatni w
1968 roku występ "JHE" w Kalifornii, około
W tym
czasie Jimi zaczął już pracować w studiu w Los Angeles. Wprawdzie pierwszą
sesję zapisano 18 października, ale Jimi to studio poznał wcześniej. Sunset-Highland
tak brzmiała jego oficjalna nazwa, ale wszyscy mówili na nie TTG.
Był to skrót od określenia "Two Terrible Guys", czyli "Dwóch
Okropnych Facetów" - Toma Hidleya i Amnona Ami Hadaniego (lub Hadamiego), inżynierów
dźwięku, którzy wcześniej pracowali dla studia A&R w Nowym Jorku.
Hadani weteran wojskowy z Izraela zbudował studio w 1965 roku w dużym, starym
budynku przy North McCadden Place 1441(Frank Zappa podaje Highland Avenue) i Sunset
Boulevard w Los Angeles, gdzie najpierw mieściło się Radio Recorders, potem
firma Conway Recorders. Studio nazwane na cześć jednego z pułków
wojskowych Hadaniego, szybko zdobyło silną pozycję na rozkwitającym rynku
muzycznym Los Angeles, konkurując z Western Studios Billa Putnama i
znanym Heider Recording Wally'ego Heidera. Za jedyne 55 dolarów za
godzinę klienci mogli korzystać z pierwszego w południowej Kalifornii
16-ścieżkowego magnetofonu Ampex, na szerszą dwucalową taśmę, ze zmodyfikowanym
silnikiem. Z tego powodu muzycy, którzy rozpoczęli sesję w tym studiu, byli wtedy
zmuszeni skończyć ją właśnie tam. Podwojono też pojemność ośmiośladowych
rejestratorów, używanych w kilku amerykańskich studiach, w tym także w znanym
Hendrixowi nowojorskim Record Plant. Chas Chandler i
Michael Jeffery zaprzyjaźnili się z Hadanim podczas nagrywania zespołu "The
Animals", a samo studio TTG pokazał Jimiemu Eric Burdon,
który rok wcześniej nagrał w nim pierwszy album "Nowych Animalsów" - "Winds Of Change". Chris
Stone wspominał - Hendrix wszedł do Record Plant skacząc w górę i w dół,
ponieważ w Los Angeles został zabrany przez Erica Burdona do miejscowego studia.
Nie miał pojęcia, gdzie to jest, ale powiedział, że mają coś, dzięki czemu jego
gitara brzmiała dobrze… Kellgren i Stone byli pod takim wrażeniem
przełomowego projektu Hidleya, że kiedy otworzą oddział Record Plant w Los
Angeles, zatrudnią go jako dyrektora ds. operacji technicznych (Record
Plant wprowadził 16-ślad w lutym 1969 i 24-ślad w czerwcu 1969 r.).
Wspominał producent i autor piosenek Kim Fowley - TTG Studios
było gigantycznym pudełkiem po cheeseburgerze z wysokimi sufitami. Pracowałem z Ami
Hadani i Billem Parrem, który wcześniej w studiu Conway, zbudował i zaprojektował niestandardową tablicę do
nagrywania w dużej sali filmów. Bill był jednym z inżynierów przeboju „Alley-Oop”, który nagraliśmy w American
Records w 1960 roku (przebój zespołu "Hollywood Argyles" -
przyp. aut.). Jimi Hendrix w TTG nagrał jedną z moich piosenek „Fluffy Turkeys”. On śpiewał, grał na
gitarze i na basie. Perkusistą był Robert Wyatt z „Soft Machine”. Utwór nigdy nie został
wydany... Wydany został w
1966 roku w wersji autorskiej na singlu i albumie "The Incredible Kim Fowley", a wspomniane demo w styczniu
1967 nagrali Hendrix i Wyatt (Tom 2).
Howard Souness - Główne studio nagraniowe
w TTG było tak duże, że mogło z
powodzeniem pomieścić całą orkiestrę... Inne zdanie miał Leon Hendrix - Kiedy pierwszy raz wszedłem do środka,
zaskoczyła mnie ciasnota tego miejsca. Placówkę wyposażono tylko w naprawdę
niezbędne obiekty, miała wąską reżyserkę i niewiele miejsca do manewru - nie
mówiąc już o tym, że ograniczające swobodę rozmieszczenie sprzętów nie
pozwalało Jimiemu na sprowadzanie towarzystwa na sesję...
Rozdział 6 - TTG Studios, "
(13-31 października)
...Miło było pracować w studiu w Los Angeles, a potem wyjść, by noc ukoiła. To była inna perspektywa i Jimi słyszał tam wtedy inaczej niż na wschodzie czy w Londynie. Zachodnie Wybrzeże było bardziej rozległe. Czasem słyszał, jak dźwięk jego gitary odbija się od kanionów i pasm górskich i nurkuje do oceanu...(Noel Redding)
Po powrocie
do Los Angeles, od 15 do 25 października w posiadłości na Benedict Canyon
Drive, z Jimim Hendrixem Jacoba Atlas przeprowadza wywiady dla magazynów TeenSet
(styczeń 1969) i Hullabaloo
(luty 1969). ...Noel Redding, Mitch Mitchell i inni ludzie
siedzą wokół i choć włączony jest odbiornik, tak naprawdę w ciągu dnia nie
oglądają telewizji. Jedzą kurczaka z dostawą do domu i wrzucają kości do dużego
kominka, który - o dziwo - płonie w październikowym upale, w temperaturze 80
stopni F. Znak na drzwiach kuchennych nakazuje gościom pozostać na zewnątrz.
Jimi jest sam w sypialni, zastanawiając się nad niektórymi taśmami z występu
grupy na żywo w Winterland w San
Francisco - tak Jacoba Atlas opisała tamte spotkania.
Rozdział 5 - San Francisco koncerty w Winterland.
(10-13 października)
...Już mniej więcej w połowie pierwszego numeru widać, jak pójdzie koncert. To naturalne, że kiedy łapiesz dobre emocje od publiczności, starasz się grać trochę lepiej. Ale mnie nie przeszkadza nawet brak reakcji. I tak próbuję rozkręcić ludzi... (Jimi Hendrix)
Po
koncercie 5 października w Honolulu dla "JHE" nadeszły spokojniejsze
dni. Hendrix mógł zająć się tym, co najlepiej lubił - pracą w studiu. Bo
koncertów w październiku było mało, poza zaplanowanym na sobotę 26. w
Bakersfield (Rd.7), promotor Bill
Graham, zaproponował występy w San Francisco, w sali, którą poznali na początku
lutego (Cz.I Rd.2). Od festiwalu w
Monterey Graham należał do największych miłośników talentu Hendrixa (Tom 2). Kiedy Hendrix, Redding i
Mitchell przybyli do Winterland po raz drugi w roku 1968,
byli jedną z najbardziej udanych atrakcji występujących na żywo. Była to także
rzadka okazja do zagrania kilku koncertów bez przemieszczana się między nimi
samolotami czy samochodami. Mogło to mieć wpływ na wyjątkową, pełną swobody i
relaksu jakość grania. David Fricke - Jimi
i "The Experience" mogli w ten weekend zagrać to co czuli...
Rozdział 4 - Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Hawaje
(2-8 października)
...Gramy zawsze jak czujemy. Jednej piosenki nigdy nie gramy tak samo dwa razy, zawsze robimy to inaczej... (Jimi Hendrix)
We
wtorek 1 października, po dwóch tygodniach rozłąki z Hendrixem, jego basista i
perkusista opuszczają Londyn i lecą do Los Angeles. Noel - Wkropiliśmy trochę kropli
Meted do oczu i razem z "Canned
Heat" weszliśmy do samolotu, lecąc najpierw do Los Angeles, a dwa dni potem na Hawaje gdzie
kontynuowaliśmy tournee... W środę 2
października z międzynarodowego lotniska w Los Angeles do Honolulu na Hawajach
odlatuje Jimi. Tam oczekuje go grono dziennikarzy i fotoreporterów - John
Titchen z Honolulu Star-Bulletin, Lelan Cheong z Honolulu Advertiser oraz
fotograf z Pan American World Airways. Przylot Hendrixa filmuje tez ekipa
miejscowej telewizji. Na lotnisku Jimi udziela wywiadu Beverly Creamer z Honolulu
Star-Bulletin oraz Wayne'owi Harada z Honolulu Advertiser. Oba
opublikowane zostaną następnego dnia. Wayne Harada - 'Wydajemy dość dużo pieniędzy na ubiory' -
powiedział mi Hendrix, pociągając złoty pas, który zwisał luźno na biodrach.
'Kupuję wszędzie - w Anglii, we Francji. Są drogie, gdyż wykonują je na
zamówienie'. 'Nasza muzyka to rock progresywny' - wyjaśnił - 'Jest bardzo
emocjonalna, a my gramy zawsze jak czujemy. Jednej piosenki nigdy nie gramy tak
samo dwa razy, zawsze inaczej. Wszystkie piosenki ja piszę'... Po wywiadach
Jimi zostaje zabrany do domu Otani w pobliżu Diamond Head na
wyspie Oahu. Dom z ośmioma pokojami wynajęty jest przez organizatora koncertu
Toma Moffatta za 100 dolarów dziennie, w tym wliczone są usługi prywatnego
szefa kuchni. Oczekując na przylot basisty i perkusisty, w barze na bulwarze Kapahulu w Honolulu,
Jimi dżemuje z muzykami miejscowego zespołu "Times Music
Company". Rick Piersson - Hendrix grał z nimi około godziny. Do około
drugiej w nocy. A potem powiedział: 'Słuchaj, nie mam dla siebie supportu, co
ty na to, gdybyście to wy zagrali?' Odparłem: 'Tak, oczywiście!'...
Rozdział 3 - Los Angeles kluby: Whisky A Go Go, Thee Experience, dżemy.
(październik-grudzień)
...Mogę to porównać tylko do Wiednia na przełomie wieków czy Paryża lat 30-tych. Laurel Canyon był bardzo podobny, w tym powietrzu była swoboda, poczucie, że możemy zrobić wszystko... (Graham Nash)
Graham Nash
śpiewający gitarzysta brytyjskiego popularnego zespołu "The Hollies"
po raz pierwszy przyjechał z tym zespołem 3 lipca 1968 roku. Wystąpił wtedy w
klubie Whisky A Go Go i postanowił w Los Angeles pozostać, choć
oficjalnie z "Hollies" rozstanie się dopiero parę miesięcy później, w
grudniu. Klub, w którym wtedy wystąpił był w LA jednym z najbardziej obleganych
przez muzyków, fanów i grupiski, czyhające na okazję zbliżenia do któregoś ze
swoich idoli. Sharon Lawrence - Młodzi i
chętni do zabawy, Redding i Mitchell zasmakowali swojego statusu amerykańskich
gwiazd muzyki pop. W dni wolne od pracy w Los Angeles, gdy tylko było to
możliwe, spali do południa, wolny czas woleli spędzać w godzinach wieczornych,
a zanim weszli do klubu sporo czasu poświęcali, aby przyozdobić się najnowszymi
modnymi ubiorami. Mario Maglieri menedżer Whisky
A Go-Go, stwierdził, że Jimi jest cichym dżentelmenem, który nigdy nie
chciał sprawiać kłopotów...
Nocny klub Whisky
A Go Go (Sunset Boulevard 8901) (z celową literówką w nazwie w USA
używa się słowa "whiskey"), otwarto 11 stycznia 1964 roku i przez
następne dziesiątki lat był ważnym miejscem na muzycznej mapie Zachodniego
Wybrzeża USA. Klub był gospodarzem wielu istotnych wydarzeń nie tylko w
amerykańskiej muzyce popularnej. ...Lista wykonawców od supergwiazd po postaci jeszcze nieznane,
oglądanych na scenie Whisky, to
lista ikon muzyki - opowiadał ceniony
fotograf Ed Caraeff. W latach
sześćdziesiątych królował tu psychodeliczny rock, choć występowali też
przedstawiciele innych stylów i gatunków muzycznych, a w następnych dekadach -
metalu i grunge'u. W czasie, który interesuje nas z uwagi na bohatera książki,
czyli "Szamana Rocka", najważniejszymi artystami, którzy w Whisky
bywali, byli Frank Zappa z zespołem "Mothers Of Invention" oraz Jim
Morrison z "The Doors". Występowały tu także miejscowe zespoły
"Love", "Kaleidoscope" i "Buffalo Springfield"
oraz artyści z Wielkiej Brytanii, nie tylko "The Hollies", również
słynne trio "Cream". O jednym z jego występów napisał Michael Walker
w książce opisującej Laureal Canyon, legendarną część miasta aniołów. W połowie
występu Ginger Baker tak mocno walił w swój zestaw perkusyjny, że zaczął on
ześlizgiwać się ze sceny. Baker grał nadal, a jego basowy bęben, za nóżki
podtrzymywał z całych sił Marlowe Brien West. Jako techniczny zespołu
"Rich Kids", poprzedzającego wtedy występ "Cream",
przyjechał do LA po raz pierwszy. ...Baker
bardzo się pocił, jego pot spadał na mnie, ale było fantastycznie - wspominał
West. Kiedy po występie "Cream" wyszedł on na zewnątrz, żeby
wyschnąć, z Sunset Strip do klubu weszła młoda kobieta. ...Wprost
zaparło mi dech w piersiach - dodał West - Była najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek w życiu widziałem,
miała kwiaty we włosach, była cudowna i słodka... Była to słynna grupiska
Miss Pamela, która często tu przychodziła.
Rozdział 2 - Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Los Angeles koncerty: Oakland, Hollywood Bowl, Sacramento
(13 - 15 września)
...Lubię grać gdziekolwiek. Tak długo, jak mogę grać blisko ludzi... (Jimi Hendrix)
W piątek 13
września o 17:20 "JHE" leci z Los Angeles do San Francisco, skąd na
północny wschód samochodem, drogą nr 80 przez most i tunel na wyspie Yerba,
udaje się do Oakland. Trasa nie jest długa, to zaledwie
Udało się odzyskać
Oto kolejny fragment trzeciego tomu
Część IV Los Angeles
Rozdział 1 -
(10 września - 31 października)
...Ulicami spacerowali długowłosi hipisi z kwiatami we włosach, ubrani w odjechane ciuchy. W Rainbow Room panował chaos. Miejsce po brzegi wypełniały osobistości ze świata show-biznesu. Każdy był kimś... (Leon Hendrix)
Od
początku września do końca października "JHE" miał zaplanowane
koncerty w zachodniej części Stanów
Zjednoczonych, w Kalifornii i Arizonie oraz na północnym zachodzie. Hendrix
postanowił więc całą swoją działalność przenieść do Los Angeles. Miasto Aniołów
od kilku lat stało się nie tylko centrum sztuki filmowej (Hollywood) ale też
coraz mocniejszym ośrodkiem muzycznym, przede wszystkim muzyki rockowej -
dodatkowym impulsem był festiwal w nieodległym Monterey (Tom 2). ...Nowy Jork był
modny - zauważył Keith Shadwick - ale
Los Angeles było w zupełnie innym świecie. Gromady najdziwaczniejszych i
najpiękniejszych pań, olśniewające na tropikalnych wybiegach Hollywood/Beverly
Hills. Dni i noce na zakończenie imprez przy basenie lub w czyjejś prywatnej
posiadłości wysoko nad Los Angeles... Mitch Mitchell - Los Angeles jest ogromną, rozległą masą
podmiejskich kanionów i nadmorskich miast. Oznaczało to, że pod względem muzyki
i związanej z nią sceny społecznej miasto nie posiadało żadnego odpowiednika
społeczności Greenwich Village (w Nowym Jorku - przyp. aut.) lub Haight-Ashbury (San Francisco -
przyp. aut.), chociaż Sunset Strip
zapewniał dzieciakom pewien rodzaj zainteresowania... Barney Hoskyns - W połowie lat sześćdziesiątych Strip było
domem dla kilku klubów, takich jak Whiskey
A Go-Go i Pandora's Box. Było to
również miasto zamożności i stylu. Nawet dzieciaki z ulicy zwracały większą
uwagę na "modę" niż gdziekolwiek indziej. W Los Angeles prawdziwą
scenę tworzyli młodzi filmowcy, aktorzy i odnoszący sukcesy muzycy, którzy
mieszkali w zacisznych rezydencjach na wzgórzach. Pomimo istnienia kilku bardzo
dobrych zespołów w Los Angeles, takich jak "Love", "Kaleidoscope"
i "Clear Light", muzyka miasta została oznaczona, szczególnie przez mieszkańców
San Francisco, jako "plastikowa". Grupy takie jak "The Byrds",
"The Doors", a nawet "Buffalo Springfield" (wraz z Neilem
Youngiem i Stevem Stillsem) zostały uznane za zespoły cynicznie wykorzystujące
nową scenę. Ale Los Angeles było dobrym miejscem do życia i doskonałym miejscem
do pracy i relaksu. Mimo to życie w kanionie może czasami wydawać się trochę
dziwne... W dzielnicy Beverly Hills, w posiadłościach na
wzgórzach Benedict Canyon osiedlało się sporo znanych muzyków amerykańskich,
europejskich i kanadyjskich. Mark Volman z grupy "The Turtles"
i "Mothers Of Invention", w 1967 roku za 40.000 dolarów kupił
posiadłość, która obejmowała pół akra ziemi. Zresztą w okolicy zamieszkało
wielu muzyków. ...Moim sąsiadem po prawej
stronie był Jim Pons z "The Leaves" - opowiadał Volman - Na dole mieszkali Joni Mitchell i Frank
Zappa. Kiedy weszło się na Lookout, stały tam domy Paula Williamsa, Joego
Schermie z "Three Dog Night", Johna Mayalla. Robby Krieger i jego
żona byli moimi bardzo dobrymi przyjaciółmi; Danny Hutton z "Three Dog
Night" był prawdopodobnie naszym najbliższym przyjacielem rodziny - był
drużbą na moim pierwszym ślubie. A po drugiej stronie ulicy mieszkał Henry Diltz...
Diltz był pieśniarzem folkowym i grał na bandżo. Udzielał się w
towarzyskich spotkaniach muzyków, którzy w swoich posiadłościach urządzali
przyjęcia. ...Wszyscy palili trawę.
Dosłownie wszyscy - pamiętał Diltz.
Rozdział 10 - "Electric Ladyland"
(16, 25 października)
...Niektóre fanki wiedzą o muzyce więcej niż chłopaki. Ludzie nazywają je grupiskami, ale ja wolę określenie "elektryczne damy”. Cały mój album "Electric Ladyland" jest o nich. (Jimi Hendrix)
16
października w Stanach Zjednoczonych i 25. w Wielkiej Brytanii wydany został
długo oczekiwany album firmowany przez "Jimi Hendrix Experience". "Electric Ladyland", choć
można go uważać za pierwszą płytę Hendrixa, był trzecim albumem zespołu w
Ameryce, po "Are You
Experienced" i "Axis: Bold
As Love" i czwartym w Wielkiej Brytanii (do tych dwóch doszła płyta "Smash Hits"). Jego premiera miała miejsce tego samego dnia,
w którym czarni amerykańscy sprinterzy Tommie Smith i John Carlos medaliści (złoty
i brązowy) w sprincie na
Rozdział 9 - Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Północny Zachód Seattle, Vancouver, Spokane, Portland.
(6-9 września)
...Przyjazdy Jimiego do domu to było święto. Nikt nie chciał spać. Całą noc słuchaliśmy jego opowiadań i jego gitary... (Janie Hendrix)
W piątek 6 września Jimi Hendrix ze swoją ekipą po raz drugi w tym roku ląduje na Tacoma International Airport w rodzinnym Seattle. ...Odebraliśmy go z lotniska chłodnego, rześkiego ranka - wspominał brat Leon, który na powitanie samolotu z Los Angeles wybrał się z ojcem. Od ich ostatniego spotkania w lutym, gang, do którego należał Leon, został złapany na włamaniu do firmy farmaceutycznej po pigułki pobudzające znane jako „Crossover Speed”. Leon wypuszczony za kaucją, czekał na wyrok. Al Hendrix - Kiedy zabierałem Jimiego z lotniska w Seattle, ubrałem się zwyczajnie. Była tam liczna świta, w tym promotor i ludzie z kamerami, i zrobili dużo zdjęć. Niektórzy prosili o autografy, chociaż Jimi starał się pozostać tak niepozorny, jak to tylko możliwe. Tym razem Jimi zawiózł swoje rzeczy do hotelu (Olympic Hotel 4th Avenue - przyp. aut.), w którym nocowali wszyscy, ale potem zatrzymał się u nas w naszym domu przy Seward Park Avenue. Dom był pełen ludzi, byli wszyscy krewni Jimiego, przyjaciele, chłopaki, z którymi wcześniej grał, ludzie, którzy znali go ze szkoły. Wszyscy słyszeli, że gra w mieście i telefon dzwonił jak oszalały. Jimi usiadł na sofie w salonie ze wszystkimi. Nie było spokoju, wszyscy zadawali pytania. W pewnej chwili Jimi zmęczył się i zszedł na dół, aby uciec od tego tłumu na górze. Chciał odpocząć, więc drzemał na starej kanapie. Zrobiłem mu zdjęcie, przypominając sobie, jak na Yesler siedział na tej kanapie i grał płyty z gramofonu. Przyszedł mój sąsiad Bernard Freeley, który chciał dostać autograf Jimiego. Powiedziałem: 'On teraz śpi, ale zobaczę, co się da zrobić'. Jimi dał mu autograf... Jest trochę czasu, koncert ma się zacząć o 20:00 w Seattle Center Coliseum (obecnie Key Arena - przyp. aut.), więc Jimi jeszcze przez czas jakiś odpoczywa. Carmine Appice, perkusista "Vanilla Fudge" opowiadał co się stało w hotelu, przed koncertem - Jimi właśnie skończył „Electric Ladyland” i miał ze sobą próbne tłoczenie. W pokoju mieliśmy przenośny gramofon z głośnikami. Była nas grupka, on posadził wszystkich i powiedział: 'Hej, chcę przesłuchać nowy album'. Siedział w kącie, bardzo cicho, obserwując reakcję wszystkich...Rozdział 8 - Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Na Zachód: Kalifornia i Arizona
(3-5 września)
... Wszyscy wiedzieliśmy, że to chwila,
którą zapamiętamy na zawsze... (Tim Gergen fan)
Hendrix i
jego liczna świta opuszczają Denver 3 września rano udając się do San Diego w
Kalifornii. Najkrótsza jest oczywiście droga powietrzna -
Koncert w
San Diego, na Balboa Stadium, rozpoczyna się o 20:30. "JHE"
jako gwiazda występuje oczywiście na końcu, a przed nim pojawiają się:
"Eire Arraprent", "Soft Machine" i "Vanilla
Fudge". Całość potrwa 3 i pół godziny. Monty Norris w San Diego Evening Tribune (4
września) - Hendrixa poprzedzały trzy
popularne zespoły rockowe, dobrze rozgrzewały publiczność, ale jednocześnie, nieświadomie,
pokazały, że kontrastują z Hendrix, to była różnica między przeciętnością a
doskonałością... Dick Barnes w San Diego Union (4
września) - "The Fudge" zagrali
swój hit "You Keep Me Hangin
'On" i świetną wersję "People Get Ready". "Soft Machine" wykonał dziwny, dysonansowy, ale wciąż
atrakcyjny jeden numer. Najsłabsza była grupa "Eire Apparent"...
Rozdział 7 - Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Środkowy Zachód: Utah i Kolorado: Salt Lake City, Denver.
(30 sierpnia - 2 września)
...Pod koniec sierpnia pojechaliśmy z "Vanilla Fudge" i "Eire Apparent" na Zachód... (Noel Redding)
30 sierpnia,
trzy dni po ukończeniu albumu "Electric
Ladyland", Jimi z ekipą opuszcza Nowy Jork i udaje się na zachód. Do
Salt Lake City w stanie Utah jest ponad
Rozdział 6 - Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Północny
Wschód Connecticut, Massachusetts i Rhode Island: Hartford Bushnell Memorial Hall, Framingham, Bridgeport, Boston, New Haven,
(24-28 sierpnia, 16-17, 27 listopada)
...Połóżcie teraz prawą rękę na lewej. Na tych, co tego nie zrobią rzucimy klątwę - wszystkie wasze dzieci urodzą się nagie... (Jimi Hendrix)
Sobota 24
sierpnia była dla Jimiego Hendrixa dniem niezwykle pracowitym. Do ósmej rano z
Eddiem Kramerem wykonał w Record Plant ostateczny miks utworu "House Burning Down". Po
kilkugodzinnym odpoczynku wraz z pozostałymi kolegami z "JHE", ekipą
menedżerską i techniczną oraz muzykami grupy "Eire Apparent" ruszył
na północny wschód do Hartford, stolicy stanu Connecticut, w północno-wschodniej
części Stanów Zjednoczonych. To było tylko nieco ponad
Rozdział 5 - Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Singer Bowl "New York Rock Festival".
(22-23 sierpnia)
...Jimi bardzo się na scenie
denerwował, gdy ludzie nie zwracali na niego uwagi... (Willie Chambers)
Po czterech koncertach w
Georgii, na Florydzie i w Wirginii, w stanach na południe od Nowego Jorku, w
czwartek 22 sierpnia muzycy "JHE" podpisują dokumenty prawne związane
z postępowaniem sądowym PPX Eda Chalpina przeciwko firmie Yameta
i przechodzą pod opiekę spółki Chandler-Jeffery. Chandler wprawdzie zrezygnował
z roli producenta, ale wtedy jako współ-menedżer uczestniczył w wielu
przedsięwzięciach Hendrixa. ...Wszystkie
nasze pieniądze na początku trafiały do Yamety
na Bahamach, gdzie lokowane były w Caicos
Trust Bank of Nova Scotia. Pieniądze tam trafiały i znikały - tłumaczył
Noel Redding. Potwierdzał to Mitch Mitchell - Tantiemy, które zarobiliśmy na początku, znalazły
się w firmie Yameta, ale nie było
szczegółowych danych, ja na pewno nigdy stamtąd nic nie dostałem... Porozumienie
z muzykami "JHE" nie miało jednak na celu polepszenia ich finansowej
sytuacji, choć takie obietnice były, lecz jak się później okazało, miały
ułatwić działania menedżerom, przede wszystkim Michaeleowi Jeffery'emu. Basista
"JHE" zanotował w dzienniku -
Przez całe popołudnie 22 sierpnia rozmawiałem
o interesach. Byłem w biurze Weissa. Rozmawiałem z księgowym. Podpisałem kilka
dokumentów...
Rozdział 4 - Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Powrót na Południe: Georgia, Floryda i Wirgina, "Vanilla Fudge".
(17-21 sierpnia)
...Jimi tracił pasję, stawał się zbyt wielki i nie dostarczał ekscytujących występów scenicznych... (Ted Nugent)
Po przybyciu
do Atlanty ekipa Hendrixa rozlokowuje się w Regency Hyatt House Hotel.
Tam na 21 piętrze Jimi udziela wywiadu dla Great Speckled Bird (publikacja 3
września). Reporter napisze, że Jimi nie był specjalnie wywiadem zainteresowany
i na pytania odpowiadał od niechcenia, oglądając w telewizji program Joe’go
Payne’a. Na obu koncertach w Municipal Auditorium przed pięcioma tysiącami widzów występuje pięć zespołów:
"Eire Apparent", "Soft Machine", "Amboy Dukes" i
"Vanilla Fudge", jako supporty oraz "headliner" czyli
"JHE". Na popołudniowym o 15:00 na scenie dodatkowo pojawia się
"Amboy Dukes" gitarzysty Teda Nugenta. ...Wspaniale zagrał i skradł show - napisał potem reporter gazety Great Speckled Bird (30 sierpnia -
12 września) - "JHE"
pozostawiło większość publiczności zimną, publiczność zimno reagowała na
Hendrixa, a on szybko zakończył występ... Reporter innej miejscowej gazety
- Kiedy
zobaczyłem popołudniowy występ Hendrixa, byłem bardzo rozczarowany, ponieważ
był daleki od pokazów wielkiego showmana, o którym słyszałem. Właściwie jego słaby
występ w Atlancie wynikał z faktu, że nie podobał mu się występ, jaki przed nim
dał zespół "Amboy Dukes"...
John Browning pamiętał, że siedział w środku ósmego rzędu, a Jimi wystąpił mając na sobie fioletowy szyfonowy strój - W tym czasie "Red House" nie był jeszcze wydany w USA, więc był to dla nas zupełnie nowy kawałek. Żałowaliśmy, że nie zagrał więcej bluesa... Noel Redding zanotował - Poszło bardzo dobrze, a sala była napakowana...
Glenna Syse reporterka Chicago Sun Times (11 sierpnia) podkreśliła niebywałą głośność zespołu, pisząc - Dźwięk pomnożony przez człowieka i maszynę do nieskończoności, dźwięk wydłużył się do nieprzeciętnej liczby decybeli - to niekoniecznie był dźwięk lat 60-tych, bardziej dźwięk 2001 roku... Dodała też, iż była trochę rozczarowana tym, że Jimi - nie grał palcami u nóg a zębami... Robb Baker w Chicago Tribune (12 sierpnia) - Świeżość i emocje zniknęły niemal całkowicie. Sztuczki wyglądały jak sztuczki. Zmysłowość teraz wydawała się prymitywna i (jak wiele innych rzeczy na koncercie) po prostu była sztuczna. A pod koniec koncertu, kiedy Hendrix wpychał swoją gitarę we wzmacniacz, można było zobaczyć czyjeś ręce za wzmacniaczami, podtrzymując je tak, by nie się przewróciły i (co gorsza) wzruszenie ramionami Hendrixa, które zdawało się mówić: 'e tam do diabła'. Perkusista Mitch Mitchell i basista Noel Redding są raczej przeciętni. Może tak właśnie chce Hendrix...
Rozdział 3 -
(10-11, 16 sierpnia)
...Każdej nocy Hendrix mówił: 'Oddaj im pieniądze. Nie mam ochoty grać dziś wieczorem. Zrobimy to jutro'. No i większość nocy zajmowało mi przekonanie go, by zagrał 45 minut. Potem, kiedy już zaczął, nie chciał zejść i musieliśmy krzyczeć na niego, żeby o 23:00 skończył (lokalnie wprowadzono godzinę policyjną)... (Gerry Stickells)
W sobotę 10 sierpnia "JHE" udaje się z Nowego Jorku do Chicago, gdzie w Auditorium (East Congress Parkway 70) zaplanowano dwa koncerty. Pierwszy o 19:00 i drugi o 22:00. Na oba sprzedano wszystkie bilety po sześć dolarów. 3.875 na każdy występ. Na obu supportami były grupy "Soft Machine" i "The Association", która miała za sobą szczyt popularności z lat 1966-67, kiedy na amerykańskich listach przebojów umieściła "Along Comes Mary" (piosenka o marihuanie! - 7m w lipcu '66) oraz: "Cherish" (1m przez 3 tygodnie we wrześniu '66), "Windy" (1m przez 4 tygodnie w lipcu '67), "Never My Love" (2m w październiku '67) i "Everything That Touches You" (Rozdział 2: Druga trasa po Ameryce w 1968 roku: Południe USA: Luizjana i Teksas.
(25 lipca-9 sierpnia)
...Wolę grać na Południu niż na
Północy. Może ze względu na pogodę. Nowy Orlean to świetne miasto... (Jimi
Hendrix)
28 lipca w drodze do Los
Angeles na nowojorskim lotnisku J.F. Kennedy'ego członkowie "JHE"
przypadkiem spotykają czekającego na lot swego rock'n'rollowego idola Jerry'ego
Lee Lewisa. ...Ta chwila zapadnie mi w
pamięć na zawsze - opowiadał Noel Redding - Nie mogliśmy się doczekać, by uścisnąć mu dłoń. Kiedy jednak Jimi
wyciągnął rękę, (biały) idol zachował się tak, jakby tego nie zauważył.
Przeraziło mnie to! Czyż życie nie było wystarczająco ciężkie?... Była to
jakby zapowiedź tego, co może czekać Jimiego na Południu USA, gdzie od 30 lipca
rozpocząć się ma kolejna trasa koncertowa, bo dla muzyków "JHE" Nowy
Jork był tym razem tylko krótkim przystankiem.
Jeszcze przed wyruszeniem
na tournee, tego samego dnia w Los Angeles, w biurze firmy Warner Brothers/Reprise
Hendrix odbiera "Złotą Płytę" za album „Are You Experienced”. Noel wspomniał, że w nowojorskim biurze
firmy podano, iż nagrodę dla niego, jako członka tria, wysłano do Londynu. Mo
Ostin, szef Reprise, choć wierzył w sukces debiutanckiej płyty, jednak nie
spodziewał się, że ten sukces będzie aż tak wielki - Kiedy zobaczyliśmy ile tej płyty sprzedano, powiedzieliśmy zdziwieni:
'Co tu się dzieje!'. Mogliśmy bardzo się starać, by sprzedać może 300.000
albumów Jimiego Hendrixa, a okazało się, że kupiono aż dwa miliony. Frank
Sinatra i Dean Martin (dotychczasowe "gwiazdy" wytwórni - przyp.
aut.) nigdy nie sprzedali dwóch milionów
albumów... Zanim Jimi poleciał do Los Angeles, skontaktował się z
mieszkającą tam przyjaciółką, reporterką Sharon Lawrence, która napisała o tym
w książce "Jimi Hendrix: The Man, The Magic, The Truth” - Wiedział, że moi
przyjaciele i ja byliśmy stałymi bywalcami klubów Whisky-Troubadour-Ash Grove i lubił słuchać najnowszych informacji
na temat sceny muzycznej Los Angeles. Poza tym ucieszyły go niektóre moje okrutne,
ale prawdziwe komentarze: 'Taki to a taki był kompletnie żałosny w Troubadour, w najnudniejszym występie w
historii muzyki folk' lub 'Zaproszono mnie do biura "The Doors",
Morrison uparł się, że przeczyta mi swoją poezję. Było osiemdziesiąt pięć stopni F, ale on
miał na sobie skórzane spodnie. Były tak błyszczące, myślę, że mogły być z
winylu'. Słysząc słowo 'Vinyl!' Hendrix wybuchnął śmiechem. Na pewno nie był
fanem Morrisona... Szczególnie po dwóch z nim spotkaniach opisanych w Części I.
Na powrót Jimiego czekało też w Nowym Jorku grono muzyków, wśród nich jego przyjaciel Buddy Miles i Hugh Masekela, trębacz i kompozytor z Południowej Afryki, który w swojej muzyce wykorzystywał rytmy i melodie afrykańskie. Z Hendrixem poznał się na festiwalu w Monterey (Tom 2). Latem 1968 roku "Grazing In The Grass" Masekeli cieszył się w Ameryce wielkim powodzeniem, 20 lipca odnotowany został na szczycie singlowych list przebojów. Hugh jest wówczas niezwykle szczęśliwy, ciągle krąży między Los Angeles, gdzie mieszka, a Nowym Jorkiem, dokąd z Europy wrócił Jimi. I teraz często wpada na imprezy, zwierzając się - Nie spałem od miesięcy... Kiedy chce pogadać z Jimim, trafia na dom pełen lasek, kiedy szuka ich - trafia do Jimiego, wiedząc, że na pewno jakieś u niego znajdzie. Pewnego razu zastaje Jimiego ze specjalną orkiestrą - każda dziewczyna ma do dyspozycji jakiś instrument, przede wszystkim są to perkusjonalia. Jimi gra na gitarze i nimi dyryguje. Co to było? Jakiś nowy kawałek Hendrixa? Niestety nikt tego wówczas nie nagrał.
Część III
(lipiec - grudzień 1968)
...Jimi
grał na gitarze przez 24 godziny na dobę. Kiedy Hendrix przyjeżdżał do miasta
mogłeś mieć pewność, że właśnie z kimś dżemuje. Grał bez przerwy... (Lou
Reed)
W
Nowym Jorku, dokąd, po kilku tygodniach spędzonych w Europie (Cz.II), Jimi Hendrix z radością wrócił,
czekali na niego nie tylko fani, ale też bardzo wielu "kumpli",
którzy cieszyli się na to, że będą bawić się na jego koszt w klubach Scene,
Salvation
lub w Hippopotamus, odwiedzać go w studiach, zwłaszcza w Record
Plant (w tygodniach, gdy nagrywał "Electric
Ladyland", stało się to zmorą dla innych muzyków i obsługi). Nie
wspominając o dawnej partnerce Faye Pridgeon oraz o stęsknionych grupiskach pod
kierunkiem Devon Wilson, która ponownie pojawiła się w jego życiu. Jak zapisał
David Henderson w pracy „’Scuse Me While I Kiss The Sky. Jimi Hendrix: Voodoo Child”,
gdy w damskiej toalecie klubu Scene, gdy Devon
pyta Faye o Jimiego, ta odpowiada: 'Poznałam tego czarnucha na przedmieściach,
właśnie przyjechał z Południa, zabrałem go od jakiegoś geja w Palm Cafe'... (Tom 1). Nowy Jork latem 1968 roku czekał na
powrót Jimiego. A on, choć wynajęto mu apartament w hotelu, miał w zapasie
kilka adresów, w których mógł zniknąć w razie potrzeby, z kilkoma laskami, a
tam nocne imprezy mogły trwać do następnego dnia, a nawet
do następnego wieczoru.
Rozdział 6 - Majorka: Eric Burdon, "Small Faces", "Apostolic Intervention".
(14-27 lipca)
...Odpoczynek jest nam potrzebny, zwyczajnie jesteśmy przepracowani. I długo w tym tempie nie pociągniemy... (Jimi Hendrix)
Po
bardzo intensywnym tournee zima-wiosna 1968 po Ameryce Północnej (Część I), koncertach we Włoszech i
Szwajcarii (Rozdziały 2 i 3) oraz
występie w telewizyjnym programie Dusty Springfield (Rozdział 4) mogło się wydawać, że dla "JHE" nareszcie
nadszedł czas odpoczynku. Dla Noel tak - gdyż 12 czerwca wyleciał na Majorkę
wraz z Gerrym Stickellsem, Ericem Barrettem, Neilem Landonem, Angie Burdon i
Kathy Etchingham, szukać słońca i relaksu. Jak zanotował w autobiografii - Interesy, które Jeffery prowadził w
Hiszpanii były bardzo rozległe. Mogłem wejść za darmo do każdego klubu, grać
kiedykolwiek i gdziekolwiek chciałem (głównie w klubie Haima) i nawet wyciągać pieniądze z jego skrytek. Wtedy był tam George
Best z gangiem angielskich piłkarzy. Wpadliśmy w szalony wir alkoholu i
dziewcząt... 16 czerwca dołączył do nich Chas Chandler z żoną Lotte.
Basista "JHE" 20, 21 i 23 czerwca podżemował w Haima Club z miejscowymi
muzykami, a z Neilem Landonem, wokalistą grupy "Fat Mattress" pisał
piosenki. Wszyscy wrócili do Londynu we wtorek 25 czerwca, Noel zdążył jeszcze
udzielić wywiadu w hiszpańskim radiu, w którym zapowiedział lipcowy występ
"JHE" w nowym klubie Jeffery'ego. Reddingowi tak się na Majorce
spodoba, że wróci tu na krótkie wakacje 10 lutego 1969 r. - Michael Jeffery jest dla mnie bardzo przyjazny
i pozwolił mi korzystać ze swojego mieszkania...
Rozdział 5 - "Woburn Festival"
(6-13 lipca 1968)
...Dawno nie graliśmy i to tylko był
dżem... (Jimi Hendrix)
W kwietniu 1968 roku w artykule
Chrisa Welcha w Melody Maker na pytanie, czy rockowi potentaci, jak "The
Who", "Cream", "Traffic" lub "JHE" muszą tak
wiele koncertów dawać za Atlatnykiem, Mitch Mitchell odparł - W Ameryce są wielkie pieniądze... Welch
dodał też, że projektowana wrześniowa trasa w Niemczech została odłożona z
powodu 'ogromnej oferty, aby pojawić się
w Dallas 31 lipca'... Tym niemniej, po występie Hendrixa w czerwcu 1968
roku w telewizyjnym programie Dusty Springfield "It Must Be Dusty!"
(Rd.4), menedżer "JHE"
postanowił przyjąć ofertę organizatorów festiwalu w Woburn, położonej
Rozdział 4: Wizyta w studiu telewizyjnym: "It Must Be Dusty", Dusty Springfield.
(4-5, 12-15 czerwca)
...Nie chcę więcej grać na gitarze
zębami, nie chcę błaznować, ale robię to ze względu na publiczność. Widzieli
raz i od tej chwili oczekują tego ode mnie zawsze. A ja ulegam. Wbrew sobie… (Jimi
Hendrix)
We
wtorek 4 czerwca "JHE" udaje się do Borehamwood, Hertfordshire, gdzie
w studiu "D" Elstree między 15:30 a 18:30 trwa
półgodzinna próba przed jutrzejszym nagraniem do programu "It Must Be Dusty!"
telewizyjnego programu, którego gospodynią jest największa wówczas gwiazda
brytyjskiej muzyki pop - piosenkarka Dusty Springfield. Mary Isabel Catherine Bernadette O’Brien, jak brzmiało jej prawdziwe
nazwisko, od dzieciństwa marzyła o tym, by śpiewać. W rodzinnym domu było pełno
muzyki. Ojciec, perfekcjonista, miał potężną kolekcję płyt, głównie jazzowych
Peggy Lee i Jo Stafford oraz z piosenkami Gerswhina, Rodgersa i Harta,
Hammersteina i Portera a także orkiestr Duke'a Ellingtona, Count Basiego i
Glenna Millera. Urządzał jej zabawy w zgadywanie wystukując na jej dłoni rytm
utworu pytał o jego tytuł. Małą Mary nazywano "Dusty", czyli
"Zakurzona", gdyż z chłopakami z sąsiedztwa grywała na ulicy High
Wycombe w piłkę nożną, a do domu wracała brudna i oczywiście od stóp do głowy -
zakurzona. Pierwszego nagrania dokonała mając lat 12 - w sklepie muzycznym w
Ealing, w Zachodnim Londynie utrwaliła swoją wersję piosenki Irvinga Berlina „When The
Midnight Choo Choo Leaves For Alabama”. W 1958 roku, 19-letnia Mary, pod pseudonimem
Shan, dołączyła do popularnego wtedy zespołu "Lana Sisters". Z nimi
występowała w telewizji oraz na scenach Wielkiej Brytanii i w amerykańskich
bazach rozmieszczonych na europejskim kontynencie. Wtedy nauczyła się
harmonizacji śpiewu i pracy z mikrofonem. Nowe umiejętności przydały się, gdy w
1960 roku wraz ze starszym bratem Dionysiusem (Tomem) i Mikem
"Timem" Fieldem założyła trio "The Springfields". Dusty,
Tom oraz Tim wykonywali pieśni folkowe, country i etniczne, np. zuluską "Wimoweh". ...Bardzo szybko zaczęliśmy pojawiać się w
telewizji. I przekonaliśmy się, że jeśli śpiewało się głośno i szybko, wszyscy
byli pod wrażeniem. Byliśmy okropnie radośni. Bycie radosnym było niesamowicie
ważne - wspominała Dusty. Największe sukcesy trio odniosło w 1963 roku w
Wielkiej Brytanii piosenkami "Island
Of Dreams" (7m) i "Say I
Won't Be There" (5m) oraz "Silver
Threads And Golden Needles", która niespodziewanie trafiła na listę Billboardu
(do Top 20) we wrześniu 1962 r., tym samym trio "The Springfields" było
pierwszą brytyjską grupą wokalną, która zdobyła popularność za Atlantykiem,
przed "Beatlesami" i przed ich pierwszym amerykańskim przebojem "I Want To Hold Your Hand"
(1m 1 lutego 1964).
Rozdział 3 - "Monsterkonzert" w Zurychu, Hans-Ruedi Jaggi, Catharina Koch.
(30 maja - 1 czerwca)
...Czy kiedykolwiek widziałeś
18.000 oszalałych fanów, którzy przybywają na dwa popowe koncerty, by znaleźć
przyjemność, a około 200 uzbrojonych policjantów uważa, że nie o to chodzi? Nie
wiedziałem o tym, dopóki nie poleciałem do Zurychu...(Richard Green)
Środa 29
maja. Z lotniska Heathrow w Londynie startuje samolot a w nim Noel Redding,
Mitch Mitchell, Gerry Stickells, Eric Barrett, dziennikarz New Musical Express Keith
Altham oraz kilkunastu muzyków z brytyjskich zespołów zaproszonych na dwudniowy
festiwal w Zurychu. ...Wynajęli samolot,
który miał nas tam zawieźć - opowiadał Vic Briggs, gitarzysta zespołu
"New Animals" a Keith Altham dodał - Co to było za obciążenie. Samolot leciał na wysokości około
Rozdział 2 - Włochy jedyny raz, Eric Barrett.
(22-27 maja)
...Włochy nie były wtedy w głównym nurcie popu... (Noel Redding)
Przed
zaplanowanymi od 23 maja koncertami we Włoszech, ekipa Hendrixa wróciła z
Nowego Jorku do Londynu. Trzeba było naprawić i wymienić sprzęt. ...Nasz sprzęt był tak ogromny i ciężki, że
ledwo mogłem podnieść jakąś jego część. Jeden z moich głośników ważył około
osiemdziesięciu kilogramów i miał wysokość siedemdziesiąt centymetrów. Na
każdym tournee zwiększała się ilość sprzętu, wzmacniacze wypalały się, a
mikrofony słabły i zamierały. Techniczni przychodzili i odchodzili. Przez cały
czas był z nami jedynie Stickells. Najpierw przyłączył się do nas "H"
Parker (wcześniej był z "The Pretty Things"). Gdy odszedł H, to
związał się z nami John "Upsy" Downing (zarówno "H" jak i
Upsy już nie żyją) (Parker w latach 70. wynajął w Grecji małą żaglówkę
popłynął na morze Śródziemne i zaginął, "Upsy" zmarł w Belgii w 1987
roku w trakcie tournee grupy "Barclay James Harvest" - przyp. aut.). Potem pracowaliśmy z Nevillem Chesterem
(wcześniej był z "The Who", "Bee Gees",
"Merseybeats") - wspominał Noel Redding. 19 kwietnia, po występie
"JHE" w Troy (Część I),
Chesters postanowił opuścić zespół. Jak wspominał - Miałem już dość i byłem totalnie wypalony... Zatem w Londynie
trzeba było znaleźć kogoś na jego miejsce.