środa, 22 lutego 2023

            W przełomowym dla niego, 1963 roku Jimi Hendrix podróżował sporo po Ameryce, ale zawsze wracał w Nashville. Mówił przyjaciołom i znajomym, że po to, aby naładować swoje baterie. Ale nigdy nie pozostawał w mieście zbyt długo. Na trasach koncertowych, w których towarzyszył bardzo różnym artystom, odłączał się aż pięć razy, bo szukał wtedy swego przeznaczenia. Jakoś pewnie wiedział, że przeznaczenie go nie ominie, starał się jednak wszystko przyśpieszyć. Opowiadał później - Mieliśmy zespół w Nashville, w stanie Tennessee, miałem już jednak dosyć z nim grania, bo oni nie chcieli niczego zmienić i nigdzie się nie ruszyć. Więc zacząłem podróżować i udałem się do Nowego Jorku...

            Również po roku grania Del Morocco decyduje się opuścić Billy Cox - Nie dawali nam żadnej podwyżki. Mówili zawsze: 'Mamy tu wielu facetów, którzy szukają pracy.' Byliśmy na ich łasce. Winni byli nam pieniądze. Byliśmy kolegami, więc postanowiliśmy razem, że nie damy się pogrążyć i odejdziemy... Kiedy "Uncle" Teddy dowiaduje się, że Cox i Jimi chcą go opuścić, każe się im natychmiast wynosić z pokoju na górze Joyce’s House of Glamour. Johnny Jones idzie ich odwiedzić i widzi Jimiego leżącego na podłodze na kilku rozrzuconych rzeczach. Teddy Acklen Jr wspominał Jimi i Billy powiedzieli mojemu staremu, że zamierzają go opuścić, pójść gdzie indziej i tam grać. Myślę, że dostali lepszą ofertę. Mój ojciec był właścicielem ich instrumentów, ale oni zawsze je zastawiali w lombardzie. Zawsze go denerwowało, gdy mieli wyjechać na występy poza miasto i chcieli je ze sobą wziąć. Zatem kiedy ostatni raz Jimi opuścił Nashville, ojciec zatrzymał jego instrument...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz