Rozdział 7 (lato - jesień 1963) - Bob Fisher, Curtis
Mayfield
...Potrzebowałem pieniędzy, ale zawsze chciałem się więcej nauczyć. Najlepszy koncert był, kiedy pracowałem z Curtisem Mayfieldem i "The
Impressions". Curtis był
naprawdę dobrym gitarzystą, gwiazdą i myślał, że ja mam jakiś kaprys.
Nauczyłem się sporo w tym krótkim czasie. Prawdopodobnie
miał na mnie wpływ bardziej niż
ktokolwiek inny, z kim wtedy grałem - ten słodki jego dźwięk...
Kiedy
w sobotę 27 lipca 1963 roku, w Jolly Roger Club w Nashville
występuje sławny i ceniony wśród czarnych muzyków, i odbiorców Curtis Mayfield,
promotor Isaac Washington poszukuje zespołu, który za parę tygodni mógłby
wyruszyć z nim na "Chitlin' Circuit". Trafia do Roberta Fishera,
wokalisty, trębacza, saksofonisty i lidera popularnego miejscowego zespołu
"The Barnevilles". Larry Lee, który zrobił tak wielkie postępy, iż
nikt nie mógł mu zarzucić, że jest najgorszym gitarzystą w Nashville, teraz
zamiast jedenastu dolarów za pracę w nocy w trzech setach w Del
Morocco, otrzymuje propozycję grania w nim. Zespół wprawdzie zmienił
nazwę na "The Bonnevilles", ale jest znany i ceniony w okolicy, od
1961 wspiera różnych wokalistów, w tym już uznanych jak Chubby Checker, czy też
wschodzące gwiazdy, jak wspomniana wcześniej córka Rufusa Thomasa, Carla.
Wydaje też własne płyty, ich "Cherokee
Twist " w kwietniu 1962 roku w radiu w Nashville "zrzuciło"
z pierwszego miejsca ówczesny, krajowy przebój Presley'a "Good Luck Charm". Lee i Billy Cox, który czasami grywał
na basie z tym zespołem liderowi Robertowi Fisherowi, sugerują do składu
Hendrixa, który wtedy mieszka znowu nad Joyce'a House Of Glamour. Fisher
zapamiętał, gdy go po raz pierwszy wprowadzono go do Jimiego - Wszedłem do pokoju, który bardziej
przypominał kabinę bez okien. Na bardzo małym, podwójnym łóżku siedział dość
wysoki młody mężczyzna. Na głowie miał czarną szmatę i brzdąkał na gitarze z
odwróconymi strunami. Miałem reputację dobrego samarytanina, więc zatrudniałem
muzyków z Nashville, a teraz Billy i Larry chcieli to wykorzystać proponując
tego leworęcznego gitarzystę, który, jak przypuszczałem wcale tego nie
potrzebuje. Ale patrząc na niego od razu zorientowałem się, że ten facet od
dawna nic nie jadł. No więc, w weekend zagrał już z "The Bonnevilles"...
Jimi przyjmuje propozycję pracy, a Fisher
kupuje mu dwie brakujące struny do gitary i doprowadza jego odzież do porządku.
Po raz kolejny Jimi zostawia kolegów z "The King Kasuals",
wspominając - Zmęczyło mnie granie z
nimi, ponieważ robili stale to samo i nie chcieli się nigdzie ruszyć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz