piątek, 31 maja 2024

 Część II - Londyn

Rozdział 1 - "Smash Hits"

(12 kwietnia 1968, 30 lipca 1969) 

            ...Był to najlepszy sposób na zdobycie pierwszego psychodelicznego singla Jimiego, plus kilku fajnych utworów z albumu... (Luke Haines)

            Oddalał się termin wydania trzeciego albumu "JHE" w Wielkiej Brytanii, więc jego macierzysta wytwórnia Track Records postanowiła, że studyjny nowy longplay zastąpi składanką, którą nazwano "Smash Hits" (Track Records 612004). Na tamtejszym rynku ukazała się 12 kwietnia i złożona została z czterech singli tria oraz kilku najpopularniejszych na koncertach utworów z debiutanckiej dużej płyty "Are You Experienced". W wersji analogowej były to: „Purple Haze”, „Fire”, „The Wind Cries Mary”, „Can You See Me”, „51st Anniversary”, „Hey Joe” (na stronie „A”), „Stone Free”, „Stars That Play With Laughing Sam’s Dice”, “Manic Depression”, “Highway Chile”, “Burning Of The Midnight Lamp” i “Foxy Lady” (na stronie “B”). Na okładce znalazło się zrobione 14 grudnia 1967 roku "potrojone" zdjęcie autorstwa Dezo Hoffmana, ukazujące Jimiego jako psychodelicznego kowboja. Trzeci album, tak go nazwano w brytyjskich materiałach promocyjnych (w USA był czwartym), wydano jako "re-channeled stereo", czyli w wersji pseudo-stereo zrobionej z oryginalnych nagrań monofonicznych. ...Jeśli w kwietniu 1968 r. byłeś brytyjskim nastolatkiem, ta płyta mogła być twoją pierwszą pełną dawką geniuszu Jimiego Hendrixa - napisał krytyk Luke Haines w wydanym jesienią 2021 roku magazynie Record Collector - Jimi miał wszystko i nic do udowodnienia. John Perry, gitarzysta "The Only Ones", regularnie grający w UFO i na londyńskiej scenie koncertowej, powiedział mi kiedyś, że początkowo był podejrzliwy wobec Hendrixa „grającego na gitarze zębami”. To znaczy, dopóki nie zobaczył go na żywo. W zmieniającej się konserwatywnej i szczerze rasistowskiej Wielkiej Brytanii z 1967 roku, Jimi mógł być bardzo niemile widziany. Jest to dowód jego naturalnego i nieskrępowanego geniuszu, że mimo to Jimi podbił serca brytyjskiej publiczności kupującej płyty. „Smash Hits” był asem w rękawie dla Jimiego i Track Records... Grzesiek Kszczotek w Tylko Rock (nr 14) zwrócił uwagę na "Stars That Play With Laughing Sam's Dice" - To jeszcze jeden z narkotycznych snów Hendrixa. Pierwsze litery wyrazów tworzących tytuł to nic innego jak nazwy narkotyków (STP-LSD). Było to jedno z pierwszych nagrań, w których Hendrix zastosował Octavię, specjalnie dla niego zrobione urządzenie pozwalające na szybką zmianę oktawy w górę lub w dół... Na "Smash Hits" znalazła się także piosenka "Burning Of The Midnight Lamp", na singlu wydana w 1967 roku (Tom 2), albumową premierę w Ameryce miała dopiero na "Electric Ladyland" (Cz.III). ..."Burning Of The Midnight Lamp" to jeden z najbardziej osobistych utworów Jimiego. Piękna, wzruszająca wypowiedź na temat samotności - To po prostu przyszło do mnie. Wystukałem tych kilka nutek i od nich zacząłem. Za każdym razem, gdy mieliśmy przerwę w nagraniach, siadałem do klawikordu i grałem tę melodyjkę. Minęło sześć miesięcy, zanim zdecydowałem się to nagrać. Nie zgadłbyś, że jest to najbardziej osobisty tekst ze wszystkich. A tak właśnie jest... Robert Filipowski w Teraz Rock (nr 86) - Już pierwszy singlowy numer, przeróbka "Hey Joe", pokazuje rodzący się styl Hendrixa. Jego osobowość tak silnie odcisnęła się na kompozycji, że dzisiaj "Hey Joe" kojarzymy głównie z wersją Jimiego. Hendrix jeszcze ostrożnie podchodził do nagrania, nie szarżował z gitarami. zamiast tego uwagę zwraca ciepły, niemal soulowy głos. W budowaniu napięcia dużą zasługę miał perkusista Mitch Mitchell, jego partie narastają z każdą zwrotką, uwydatniając znaczenie tekstu. Utwór ze strony B amerykańskiego singla "Hey Joe", czyli przesiąknięty atmosferą "The Yardbirds" "51st Anniversary", zwraca uwagę przede wszystkim tym, że Jimi nie gra w nim żadnych solówek... itd, itd...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz