piątek, 31 maja 2024

 Część II - Londyn

Rozdział 1 - "Smash Hits"

(12 kwietnia 1968, 30 lipca 1969) 

            ...Był to najlepszy sposób na zdobycie pierwszego psychodelicznego singla Jimiego, plus kilku fajnych utworów z albumu... (Luke Haines)

            Oddalał się termin wydania trzeciego albumu "JHE" w Wielkiej Brytanii, więc jego macierzysta wytwórnia Track Records postanowiła, że studyjny nowy longplay zastąpi składanką, którą nazwano "Smash Hits" (Track Records 612004). Na tamtejszym rynku ukazała się 12 kwietnia i złożona została z czterech singli tria oraz kilku najpopularniejszych na koncertach utworów z debiutanckiej dużej płyty "Are You Experienced". W wersji analogowej były to: „Purple Haze”, „Fire”, „The Wind Cries Mary”, „Can You See Me”, „51st Anniversary”, „Hey Joe” (na stronie „A”), „Stone Free”, „Stars That Play With Laughing Sam’s Dice”, “Manic Depression”, “Highway Chile”, “Burning Of The Midnight Lamp” i “Foxy Lady” (na stronie “B”). Na okładce znalazło się zrobione 14 grudnia 1967 roku "potrojone" zdjęcie autorstwa Dezo Hoffmana, ukazujące Jimiego jako psychodelicznego kowboja. Trzeci album, tak go nazwano w brytyjskich materiałach promocyjnych (w USA był czwartym), wydano jako "re-channeled stereo", czyli w wersji pseudo-stereo zrobionej z oryginalnych nagrań monofonicznych. ...Jeśli w kwietniu 1968 r. byłeś brytyjskim nastolatkiem, ta płyta mogła być twoją pierwszą pełną dawką geniuszu Jimiego Hendrixa - napisał krytyk Luke Haines w wydanym jesienią 2021 roku magazynie Record Collector - Jimi miał wszystko i nic do udowodnienia. John Perry, gitarzysta "The Only Ones", regularnie grający w UFO i na londyńskiej scenie koncertowej, powiedział mi kiedyś, że początkowo był podejrzliwy wobec Hendrixa „grającego na gitarze zębami”. To znaczy, dopóki nie zobaczył go na żywo. W zmieniającej się konserwatywnej i szczerze rasistowskiej Wielkiej Brytanii z 1967 roku, Jimi mógł być bardzo niemile widziany. Jest to dowód jego naturalnego i nieskrępowanego geniuszu, że mimo to Jimi podbił serca brytyjskiej publiczności kupującej płyty. „Smash Hits” był asem w rękawie dla Jimiego i Track Records... Grzesiek Kszczotek w Tylko Rock (nr 14) zwrócił uwagę na "Stars That Play With Laughing Sam's Dice" - To jeszcze jeden z narkotycznych snów Hendrixa. Pierwsze litery wyrazów tworzących tytuł to nic innego jak nazwy narkotyków (STP-LSD). Było to jedno z pierwszych nagrań, w których Hendrix zastosował Octavię, specjalnie dla niego zrobione urządzenie pozwalające na szybką zmianę oktawy w górę lub w dół... Na "Smash Hits" znalazła się także piosenka "Burning Of The Midnight Lamp", na singlu wydana w 1967 roku (Tom 2), albumową premierę w Ameryce miała dopiero na "Electric Ladyland" (Cz.III). ..."Burning Of The Midnight Lamp" to jeden z najbardziej osobistych utworów Jimiego. Piękna, wzruszająca wypowiedź na temat samotności - To po prostu przyszło do mnie. Wystukałem tych kilka nutek i od nich zacząłem. Za każdym razem, gdy mieliśmy przerwę w nagraniach, siadałem do klawikordu i grałem tę melodyjkę. Minęło sześć miesięcy, zanim zdecydowałem się to nagrać. Nie zgadłbyś, że jest to najbardziej osobisty tekst ze wszystkich. A tak właśnie jest... Robert Filipowski w Teraz Rock (nr 86) - Już pierwszy singlowy numer, przeróbka "Hey Joe", pokazuje rodzący się styl Hendrixa. Jego osobowość tak silnie odcisnęła się na kompozycji, że dzisiaj "Hey Joe" kojarzymy głównie z wersją Jimiego. Hendrix jeszcze ostrożnie podchodził do nagrania, nie szarżował z gitarami. zamiast tego uwagę zwraca ciepły, niemal soulowy głos. W budowaniu napięcia dużą zasługę miał perkusista Mitch Mitchell, jego partie narastają z każdą zwrotką, uwydatniając znaczenie tekstu. Utwór ze strony B amerykańskiego singla "Hey Joe", czyli przesiąknięty atmosferą "The Yardbirds" "51st Anniversary", zwraca uwagę przede wszystkim tym, że Jimi nie gra w nim żadnych solówek... itd, itd...

czwartek, 30 maja 2024

Rozdział 16: "Miami Pop Festival"

(18-20 maja)

            ...Scena to cały nasz świat, całe życie... (Jimi Hendrix)

            Sobota 18 maja. Na popularnym torze wyścigowym Gulfstream Park Race Track w Hallandale na przedmieściu Miami, na Florydzie rozpoczyna się pierwszy "The Underground Pop Festival" znany jako "Miami Pop Festival". ...Otoczony palmami był to jeden z najstarszych torów wyścigów konnych na południu Florydy, w którym odbywały się wyścigi Florida Derby. Był to długi na milę tor ziemny i trawiaste boisko, a także trybuny dla widzów. Pod koniec kwietnia przed sezonem wyścigów, doszliśmy do porozumienia z zarządem Gulfstream - tłumaczył Michael Lang, pomysłodawca i jeden z głównych organizatorów festiwalu. Przed 1968 rokiem Miami nie było zbytnio obecne na mapie amerykańskiej muzyki, choć i tu zdarzały się warte uwagi wydarzenia, takie jak nagranie w Deauville Hotel drugiego występu "Beatlesów" w "Ed Sullivan Show" (emisja 16 lutego 1964). Coraz większego znaczenia nabierało też studio Criteria, które po rejestracji przeboju Jamesa Browna "I Got You (I Feel Good)" (w marcu 1965 UK - 29m, USA - 36m) pretendowało do miana jednego z najlepszych studiów nagraniowych, a stało się sławne później, po nagraniu albumu „Layla & The Other Assorted Love Songs ” zespołu "Derek and the Dominos" (czyli Erica Claptona) oraz „Eat a Peach” „Allman Brothers Band”. Jednak Miami a zwłaszcza jego część Miami Beach nie była miejscem szczególnie bezpiecznym. Gazety publikowały informacje na temat lokalnego półświatka, pisząc o hotelach w Miami Beach i Motel Row na północ od Miami Beach, podając, które hotele i kluby były prowadzone przez znane kartele mafijne. Na szczęście do Hallandale, na północ od półwyspu Miami Beach, w maju 1968 roku mafia jeszcze nie dotarła i można było zorganizować pierwszy na Wschodnim Wybrzeżu USA festiwal rockowy, który stanie się łącznikiem między legendarną imprezą w Monterey w Kalifornii w czerwcu 1967 (Tom 2) a wielkim festiwalem Woodstock na północy stanu Nowy Jork (Tom 4). Bob Santelli - I za to historia może podziękować dwóm ikonom rocka z lat 60. ubiegłego wieku: Michaelowi Langowi i Jimiemu Hendrixowi...

środa, 29 maja 2024

 

            Przez 66 dni trasa objęła występy "JHE" w 60 miastach. Miejsca i daty występów ustalał Mike Jeffery, zadowolony z przyjęcia każdej oferty promotora, która spełniała jego oczekiwania odnośnie opłaty za występ, bez względu na to, jaki koszmar logistyczny spowodowała. Był na tyle sprytny, że zespół przerzucał z miejsca na miejsce samolotami rejsowymi, co przy, nierzadko dwóch koncertach jednego dnia, zmuszało Jimiego, Noela, Mitcha i ich opiekuna do opuszczania hotelu o siódmej rano. Jeszcze wcześniej hotel opuszczała ekipa techniczna, przewożąca sprzęt samochodami. To był ogromnie wyczerpujący plan, który wywarł ogromny wpływ na ekipę pod względem psychicznym i fizycznym.


Zaznaczam, że prezentuję tylko bardzo krótkie fragmenty wprowadzeń do rozdziałów. Całe książki ze zdjęciami można nabyć pajak.book@gmail.com

wtorek, 28 maja 2024

Rozdział 15 - Podsumowanie pierwszej trasy w 1968 roku po Ameryce, Troy.

(5 lutego-19 kwietnia) 

            ...Z Jimim był to spektakl teatralny, wszystko, czego można by oczekiwać od teatru – dramaturgia, tempo, różnorodność, napięcie i spokój. Był mistrzem w organizowaniu dramatycznego wydarzenia. Nie był pobłażliwy. Właściwie nienawidził nudnych kawałków. ... utrzymywał rzeczy w ruchu, zmieniał lub dokręcał je, aby wyrzucić nudne fragmenty. Był tak bezwzględny w stosunku do własnego materiału. I tego nie zmieniał... (Robert Wyatt)

            Pierwsza trasa zimowo-wiosenna 1968 roku po Ameryce Północnej "JHE" zaczęła się w Arizonie 5 lutego, gdyż przez cztery dni od pierwszego do czwartego zespół wystąpił w San Francisco w Fillmore Auditorium i Winterland (Rd.2) nie w ramach tournee lecz na prośbę Billa Grahama. Ta trasa zaś zakończyła 19 kwietnia, chociaż później odbyły się jeszcze koncerty w Fillmore East 10 maja (Cz.I Rd.14) oraz na festiwalu w Miami 18-19 maja (Cz.I Rd.16). Ostatni koncert tournee zaplanowany był na 7 kwietnia, jednak po zabójstwie Martina Luthera Kinga Jr. i zamieszkach w Harlemie John Lindsay burmistrz Nowego Jorku zabronił wszelkich publicznych występów, koncert więc przeniesiono na piątek 19 kwietnia.

poniedziałek, 27 maja 2024

Rozdział 14 - Nowy Jork koncerty: Hunter College, Westchester County Center, Fillmore East, "Daytop Music Festival", "Sly & The Family Stone", "Jeff Beck Group".

(2 marca, 6 kwietnia, 10 maja, 8, 16 czerwca)

            ...Kiedy Hendrix występował wyrzucał z siebie mnóstwo energii. Jego niekonwencjonalne stroje i przykuwające uwagę akrobacje na gitarze sprawiły, że zyskał reputację dzikiego człowieka rocka... (Joanne Jacquart)

            W sobotę 2 marca "JHE" występuje w Assemby Hall w Hunter College (Park Avenue 695, na rogu z 69 Street) na Manhattanie. Thom Lucas uczeń tej szkoły - To ogromny budynek przy East 69th Street, który wraz z Hunter High School zajmuje jeden kwadratowy blok... Wszystkie bilety po 2.200 sztuk na każdy z dwóch koncertów (o 20:00 i 22:30) rozeszły się błyskawicznie. Sprzedano też wiele podrobionych wejściówek. Reporter w magazynie GO (15 marca) - Zostało skonfiskowanych przez bileterów ponad 60 podrobionych biletów. Ręcznie wypisane bilety sprzedawano poza szkołą po 15 dolarów, prawdziwe były po 4,50 i 5,50. Według Frana Lazara, który prowadził koncert, fałszywki zostały odkryte dopiero podczas drugiego występu. No i koncert Hendrixa, zaplanowany na godzinę 22:30, rozpoczął się dopiero o 23:30. aby wszystkie bilety mogły zostać sprawdzone pod kątem autentyczności... Na obu występach suportami "JHE" są John Hammond Jr. oraz „Soft Machine”. Thom Lucas w kwietniowym numerze magazynu Rockbill - Koncert rozpoczął się od Johna Hammonda, na gitarze elektrycznej i harmonijce ustnej, w towarzystwie bębna, saksofonu i basu elektrycznego. Jego trzyczęściowy zestaw wczesnych rockowych (i) rytmicznych i bluesowych numerów został podkreślony przez „Sugar Mamma”. Następnie wyszła na scenę grupa z Londynu, składająca się z organisty, perkusisty i basisty, wraz z własnym pokazem świetlnym "Sensual Laboratory". Przed występem wzmacniacze pokryto dużymi białymi prześcieradłami, które działały jak przedłużone ekrany, zapewniając naprawdę piękne połączenie kolorów, kształtów i ruchu. Ciężka, pulsująca, czysto rockowa muzyka grana była w całkowitej ciemności, aby stworzyć najlepszą atmosferę do pokazu świetlnego. Przez następne 20 minut, gdy ochroniarze usiłowali usunąć ze sceny wrzeszczących widzów, ustawiano na niej nowy sprzęt "JHE". Jego perkusista Mitch Mitchell, grał wtedy za kulisami na fortepianie pałeczkami "Ringo Starr"... Dziennikarz magazynu Eye (lipiec '68) - Jedna młoda dama do drugiej, stojąc w kolejce przed Hunter College i sącząc butelkę Seagrama, aby nie zmarznąć w chłodny wietrze, powiedziała: 'Przyszłam zobaczyć go, jak pali swoją gitarę'... Jimi Hendrix - Najbardziej irytuje mnie fakt, że podczas występów ludzie oczekują atrakcji wizualnych. Mnie natomiast nigdy nie zależało na efektach. Kiedy ich nie robiłem, ludzie sądzili, że jestem w złym nastroju, a przecież mogę powygłupiać się tylko wtedy, kiedy rzeczywiście mam na to ochotę. Chciałbym, aby na moich koncertach dominowała sama muzyka, tak, aby ludzie usadowieni w fotelach mogli zamknąć oczy i zrozumieć o co chodzi, nie przywiązując najmniejszej wagi do tego, co się dzieje na scenie…

niedziela, 26 maja 2024

Rozdział 13 - Nowy Jork sesje nagraniowe: Mayfair Studios, Sound Center, Record Plant.

(24 lutego, 5, 13-14 marca, 18 kwietnia - 28 sierpnia) 

            ...Przyjaciele to ci ludzie, którzy pomagają mi wierzyć w siebie... (Jimi)

            Nagrania utworów na trzeci album "JHE" "Electric Ladyland" rozpoczęły się na przełomie 1967 i 1968 w Londynie (Tom 2): "Crosstown Traffic" (20 grudnia 1967) oraz "All Along The Watchtower" (21 stycznia 1968). Dodatkowo wykorzystano jeden wcześniej zrealizowany "The Burning Of The Midnight Lamp" (9 maja 1967), jednak w Nowym Jorku Chas Chandler i Jimi Hendrix postanowili skorzystać z dużo większych możliwości miejscowych studiów, lepiej i nowocześniej wyposażonych w sprzęt, głównie konsolety i magnetofony.

            24 lutego 1968 roku Chandler wynajął studio Mayfair (7th Avenue 701), by dokonać transferu pięciu utworów, zarejestrowanych w Londynie na taśmie 4-śladowej. "Dream", "Crosstown Traffic", "Dance (Touch Me)", "Tax Free" i "All Along The Watchtower" przegrano na osiem śladów. Eddie Kramer, powiedział, że później ten ostatni przetransferowano jeszcze na 12 śladowe (dostosowane do Record Plant) a potem jeszcze raz na 16 śladowe magnetofony, ale to już w Record Plant. W Mayfair Recording Studio Inc. pracował młody inżynier ze stanu Iowa, Gary Kellgren. "Amerykański Eddie Kramer", jak opisał go Gerry Stickells, w lipcu poprzedniego roku swoim talentem i kreatywnością od razu zrobił dobre wrażenie na zespole. Mitch w autobiografii “The Hendrix Experience” - Świetny dźwięk, a Gary Kellgren był znakomitym inżynierem... Wszystkie wymienione wyżej utwory, jak też "Making Sun While The Hay Shines" grupy "Soft Machine" Chandler postanowił omówić z przyjacielem Tomem Wilsonem, producentem amerykańskich płyt "Animalsów". Na spotkaniu Tom Wilson polecił mu nowe studio Record Plant, Chandler postanowił je w niedalekiej przyszłości sprawdzić.

sobota, 25 maja 2024

Rozdział 12: Wirginia i New Jersey, Martin Luther King Jr.; "Black Panthers", "Soul Together"

(4-5, 7 kwietnia, 28 czerwca) 

            ...Nasze życie zaczyna się kończyć w dniu, w którym zaczynamy przemilczać ważne sprawy... (Martin Luther King Jr.)

            W środę 3 kwietnia ekipa "JHE" opuszcza Montreal (Rd.7) i wraca do Stanów Zjednoczonych. Noel leci do Wirginii do miasta Virginia Beach. Tak to odnotował w autobiografii - Dowiedzieliśmy się, że nasz koncert został przełożony na następny dzień. Musieliśmy więc polecieć z powrotem do Nowego Jorku, by zagrać w klubach Salvation i The Scene z Rogerem Daltrey'em. Virginia Beach to okropne miejsce, zgubiono nawet moją walizkę... Nikt nie wie, dlaczego "JHE" nie wystąpiło 3 kwietnia, w pracy Richarda Houghtona "Jimi Hendrix. The Day I Was There" widzowie opowiadali, że mieli bilety z nadrukiem właśnie tej daty. ...Następnego dnia przez Jimiego spóźniliśmy się na lotnisko i musieliśmy biec, by złapać nasz samolot - dodał Noel Redding - Ja zdążyłem, ale Jimi i Mitch dotarli do Virginia Beach dopiero po pięciu przesiadkach... Mark Boyle, który wraz z żoną Joan Hills prowadził zespół „Sense Laboratory”, okraszający wówczas świetlnymi pokazami występy "Soft Machine", opowiadał co wydarzyło się zanim odbył się pierwszy z dwóch koncertów zaplanowanych w Virginia Beach - W kwietniowe popołudnie byliśmy w barze w Virginia Beach w stanie Wirginia. Byli tam: Jimi, moja żona Joan i ja oraz Mike Rattledge z "Soft Machine", który był wówczas najlepszym klawiszowcem na świecie, Robert Wyatt, który był ich porywającym perkusistą a także Mitch Mitchell i Noel Redding. Nagle ludzie zgromadzeni wokół baru, siedzący na pufach ze sztucznej skóry i delektujący się wieczorną ciszą po pracy, poderwali się, zaczęli krzyczeć i śmiać się. Otwierali butelki wina i pili za czyjeś zdrowie. Kelnerka powiedziała nam, że właśnie w radiu podano, że zastrzelony został Martin Luther King Jr. i wyjaśniła, że te typy piją zdrowie jego zabójcy. Instynktownie, jak w Glasgow, chciałem złapać butelkę i ich zaatakować, ale obejrzałem się na pozostałych i zobaczyłem, że Jimi milcząc patrzy przed siebie. Zdałem sobie sprawę, że ci faceci tylko czekali, próbując sprowokować reakcję Jimiego i nas, aby nas pobić. Wstaliśmy, w milczeniu wyszliśmy z tego baru... Robert Wyatt - W porównaniu z mieszkańcami Londynu, uważam Amerykanów za rasistowskich dziwaków - i nie mówię tutaj o zapiekłych Białasach z Południa, ale o zwykłych białych dzieciakach...

piątek, 24 maja 2024

                Lawrence Breitborde - Śpiewał i grał przez cały pierwszy koncert, ale chociaż nikt nie słyszał nic poza instrumentami, to nie miało znaczenia! To było niesamowite... Gerry Gervais – Obok mnie siedział starszy mężczyzna z dużej bostońskiej gazety, który miał napisać o koncercie. Nigdy nie słyszał o Hendrixie! Notował to, co mu przekazałem. "Soft Machine" nie zrobiło na nim wrażenia. Moim zdaniem byli doskonali, bardzo undergroundowi. Półnagi perkusista i pokaz świateł "Mark Boyle Sense Laboratory" jak przyznał, oszołomiły go. Podczas występu Hendrixa zaczął dochodzić, wziął i pociągnął skręta, który krążył wśród widzów. Pod koniec pierwszego koncertu, gdy ludzie zaczęli wychodzić, ten facet zwrócił się do mnie ze szklistym wzrokiem i ze słowami: 'Chyba jestem już doświadczony?'. Niestety poza uwagami na temat "Soft Machine" niewiele o Hendrixie zanotował, więc powiedział, że musi zostać na następny koncert. Moi koledzy wzięli pieniądze, by kupić bilety (3, 4 dolary za sztukę - przyp. aut.), ale on po chwili wrócił i powiedział, że nikt biletów nie sprawdza, możemy zostać na swoich miejscach. I tak się stało, drugi koncert oglądaliśmy za darmo, z pierwszego rzędu, 10 stóp od Jimiego! Było to tak wciągające, że potem przez kilka tygodni na niczym nie mogłem się skupić... David Drensick w The Clark Scarlet (5 kwietnia) - Drugi koncert był o wiele lepszy niż pierwszy. Interesujący był pokaz świateł, a "Soft Machine" grało jeden długi, dobry numer - i słychać było ich głosy. Kiedy odsłonięto kurtynę dla Hendrixa, publiczność oszalała. To była jego publiczność, on od razu to poznał i dał im prawdziwy show. Nieistotne były piosenki, które wykonał, ale przy "Foxy Lady", "Purple Haze" i "Wild Thing" były owacje na stojąco. Hendrix robił wszystko, co możliwe ze swoją gitarą i miał fantastyczne reakcje, niezależnie od tego, czy grał na niej palcami, zębami, czy też czymś jeszcze...

czwartek, 23 maja 2024

 Rozdział 11 Od Massachusetts do Pensylwanii

(15-16 marca, 21-28 marca, 30-31 marca 1968)

            ...Trasa na początku '68 była totalnie bezładna. Nikt jej nie zaplanował w sensowny sposób. Odległości, jakie pokonywaliśmy z dnia na dzień były obłędne... (Roger Mayer)

            W piątek 15 marca Jimi Hendrix otrzymuje dwa wielce wymowne tytuły, mające doskonały wpływ na promocję jego płyt i występów. Holenderski Hitweek (nr 26) wybiera go "Instrumentalistą Świata", zaś magazyn Life nazywa go "Najbardziej spektakularnym gitarzystą elektrycznym na świecie”. Promując album "Axis: Bold As Love" wraz z Noelem Reddingiem i Mitchem Mitchellem ma zaplanowane dwa koncerty (20:15 i 22:30) w zachodniej części stanu Massachusetts w miejscowości Worcester, w Atwood Hall (Richard C. Daniels Theater) na Clark University, godzinę drogi na zachód od Bostonu. Dla szkół wyższych było to typowe wtedy miejsce, w którym mogło się pomieścić około 600 osób. "JHE" z pewnością mogło wypełnić znacznie większe sale, ale promotor - firma General Artists Company (GAC) - ustalił termin występu kilka miesięcy wcześniej, no i grupa "JHE" nie miała innego wyjścia, jak tylko umowy dotrzymać. Jak twierdzą Ben Valkhoff i Luigi Garuti, na oba koncerty sprzedano więcej niż po 600 biletów i na każdym koncercie znalazło się po 800 osób. Neville Chesters i Hugh Hopper przemierzali samochodem olbrzymie odległości i to często bez porządnych map drogowych, z powodu opóźnionego dowiezienia sprzętu, pierwszy koncert rozpoczyna się o 22:45, ogląda go około 600 (lub 800) studentów. Neville Chesters:  Najpierw wyszli "Soft Machine" potem Jimi. Występ nie był zły... Wchodząc na scenę Hendrix żartował: 'To nie ja, to sprzęt. Właśnie tu przyjechał'...

środa, 22 maja 2024

Rozdział 10: Nowojorskie hotele, wywiady i nagrania demo, Paul Caruso.

(1968)

            ...Wyrzucali nas ze wszystkich hoteli, w których się zatrzymywaliśmy. Doszło do tego, że aby w ogóle chcieli nas wpuścić do hotelu, nawet najbardziej zapuszczonego, musieliśmy płacić z góry kaucję w wysokości 5 tysięcy dolarów... (Pete Townshend)

            Nowy Jork wiosną 1968 roku był wspaniały. Malarz Peter Max rozsiewał wszędzie gdzie było można swoje popartowe gwiazdy i tęcze. Guru hipisów Allen Ginsberg walił w bębenek dla zamieszkałych na Manhattanie przybyszów ze świętych miejsc Indii. Yippisi, przedstawiciele nowej politycznej grupy, która wzięła nazwę od "Youth International Party" – tańczyli wężem na Grand Central Stadion, nucąc "Om" i zachęcając gapiów - Powstańcie, opuście swe pełzające hamburgery… Jeśli w 1967 roku centrum kosmosu Wodnika zdawało się być San Francisco, to teraz bardzo szybko doganiał je Nowy Jork. Jimi Hendrix stał się jednym z najważniejszych dla tej ery przybyszów. Znał dobrze najważniejsze punkty miasta, wszak długo tu mieszkał (Tom 1) i przed rokiem przez kilka tygodni przebywał (Tom 2). Teraz zaś Big Apple, jak nazywano Nowy Jork, stał się jego ponownym domem. Stąd wyjeżdżał z "The Experience" na koncerty, blisko - do Rochester, dalej - do Toronto i bardzo daleko na Zachodnie Wybrzeże, do Seattle. Przez długi czas mieszkał w różnych hotelach, które były tu stałym elementem jego życia. Dotyczyło to niemal wszystkich muzyków rockowych spędzających sporo czasu w hotelach. Na pytanie dlaczego tak się działo, szczerze w pracy Gary'ego Graffa i Daniela Durchholza "Mity Rock'n'Rolla" odpowiedział lider "The Who" Pete Townshend - Wtedy byliśmy po prostu za młodzi i zbyt zepsuci, żeby uświadomić sobie, że nie powinniśmy się tak zachowywać, i dlatego czasami robiliśmy zamieszanie...

wtorek, 21 maja 2024

Rozdział 9: Od Wisconsin do Waszyngtonu

(27-29 lutego, 3 marca, 8-10 marca 1968)

            ...Zagraliśmy kilka dziwnych koncertów w Mid-West, w Madison i w Milwaukee. Niewiele z nich pamiętam, z wyjątkiem tego, że jeden z nich został zorganizowany przez jedną z "Rodzin" ze Wschodniego Wybrzeżu, czyli mafię... (Mitch Mitchell)

             Opuszczając Chicago, pozostając jednak w regionie Wielkich Jezior, trio "JHE" z towarzyszącą mu grupą "Soft Machine" oraz pracownikami technicznymi, wyjeżdża około 200 kilometrów na północ. We wtorek 27 lutego w hrabstwie Dane, w Madison, drugim co do wielkości mieście stanu Wisconsin mają odbyć się dwa koncerty w Factory (Gorham Street 315, obecnie Canterbury Inn) dawnym garażu zbudowanym z cegieł i betonu w środku z grubymi kolumnami podtrzymującymi wyższe piętra. Klub niedaleko centrum i miejscowego University of Wisconsin, 10 grudnia 1967 roku, miał otworzyć Otis Redding. Mimo złej pogody, mgły i ulewnego deszczu, jego ekipa zdecydowała się lecieć samolotem z Cleveland do Madison. Cztery mile od celu w Truax Field w Madison, pilot Richard Fraser poprosił przez radio o pozwolenie na lądowanie. Wkrótce potem samolot rozbił się o lodową taflę jeziora Monona. Zginęli: Otis Redding, czterech muzyków jego zespołu "Bar-Kays", asystent wokalisty oraz pilot.

 

poniedziałek, 20 maja 2024

Rozdział 8 - Chicago; "Plaster Casters".

(25 - 26 lutego, 29 marca) 

            ...Dla białych kobiet Hendrix pozostawał głównym czarnym symbolem seksu przez całą dekadę lat sześćdziesiątych... (Adam Ian)

            Po występie w Toronto (Rozdział 7) w niedzielę 25 lutego "JHE" ląduje w Chicago. Miasto leżące tuż za granicą stanu Illinois, pełniło funkcję węzła komunikacyjnego, do którego zbiegały się drogi i trasy z Wielkich Równin. W Chicago w Civic Opera zaplanowano dwa koncerty o 15:00 i 19:00 (lub każdy pół godziny później). ...Do teatru prowadziło zbocze - opowiadał Hugh Hopper - Neville o tym zapomniał i zanim zaczął wycofywać się ze zbocza, otworzył tył ciężarówki i cały sprzęt wypadł. Wyglądało to, jak w filmowych komediach - huk, huk, huk, trzask. Na szczęście nic nie zostało uszkodzone, a jedyną rzeczą, która została rozbita, była moja walizka... Neville Chesters - Mieliśmy trzy tonowy van pełen sprzętu. W 1968 roku było to bardzo dużo więc mieliśmy podjazd z tylu. Sprzęt Sunn był ciężki i po raz pierwszy zestawy basowe miały 15-calowe głośniki...

niedziela, 19 maja 2024

Rozdział 7 - Kanada, Joni Mitchell, Jim Morrison

(24 lutego, 19 marca, 2 kwietnia) 

            ...Niektóre z kanadyjskich koncertów były naprawdę dobre, wspaniała publiczność, ale hotele zawsze były trochę dziwne... (Mitch Mitchell)       

            24 lutego magazyn Rolling Stone przyznał Jimiemu Hendrixowi nagrodą "Great Balls of Fire" za 1967 rok. Tego dnia jego ekipa, powiększona o muzyków północno-irlandzkiego zespołu "Eire Apparent" leci z Detroit do Kanady, do Toronto. Kanadę, choć inny rejon - zachodni, Jimi poznał w dzieciństwie. Od 1949 roku wiele razy spędzał wakacje szkolne u swojej ciotki Patricii i Nory - babci ze strony ojca w Vancouver, 300 kilometrów od rodzinnego Seattle (w USA). Do Vancouver dotarł ponownie zimą 1962 roku, gdy przez pewien czas w klubie Dante's Inferno grał z zespołem "Bobby Taylor & The Vancouvers" (Tom1).

sobota, 18 maja 2024

 

            Wyjaśnijmy czym jest dżem (jam session z angielskiego) i na czym polega dżemowanie. Wikipedia podaje, że jest to - rodzaj zbiorowego muzykowania (też: sesja improwizacyjna), szczególnie popularny w jazzie, bluesie, funku i folku... Na dżemach rzadko grywa się konkretne utwory, w przypadku jazzowych jam-sessions bywają to ogólnie znane standardy, na bazie których muzycy improwizują, urozmaicają swoje partie, czasem, co nie jest konieczne, przypominają temat główny lub też nim lub początkową frazą swoje popisy kończą. Na dżemach bluesowych rozpoczyna się zwykle od ustalenia jakiejś tonacji, gra bluesowe standardy, łączy się je i rozwija w zupełnie odrębne utwory. To samo w przypadku dżemów rockowych, w których muzycy starają się, w zależności od nastroju oraz inspiracji innych muzyków wskazywać zupełnie nowe rozwiązania harmoniczne i melodyczne, często wplatając do nich znane tematy i zagrywki - co na oficjalnych koncertach często stosował Jimi Hendrix, wplatając np. "Strangers In The Night" w swoją wersję "Wild Thing" czy utwory "Beatlesów" lub tria "Cream". Gdybyś czytelniku zastanawiał się skąd się wzięła nazwa jednego z kultowych w Polsce zespołów rockowych "Dżem", to oczywiście od spolszczenia "Jam-session", a więc od dżemowania i tego terminu w tej książce używam.

piątek, 17 maja 2024

 Rozdział 6 - Nowy Jork dżemy: Steve Paul, "Chambers Brothers", Jim Morrison, Janis Joplin, Larry Coryell, Buddy Guy, Jeff Beck, Joe Tex.

(od 20 lutego do 30 czerwca 1968)

 

            ...Przez cały czas słyszę muzykę w mojej głowie. Przez to czasami mój mózg pulsuje, a pokój zaczyna się obracać. Czuję, że oszaleję. Więc chodzę do klubów i dżemuję. To mnie ratuje... (Jimi Hendrix)

            Uważano wtedy powszechnie, że Hendrix najbardziej lubi narkotyki, że zawsze chętnie z nich skorzysta. Willie Chambers, gitarzysta zespołu rockowo-soulowego "Chambers Brothers" (o nim nieco dalej) zapamiętał, jak był z nim razem w barze, gdy ktoś podszedł i nalał coś do jego drinka. ...Pewnie chciał zobaczyć Jimiego naćpanego - wspominał - ale naprawdę jedyne co on lubił, to grać... Jimi - Bardzo lubię brać udział w dżemach, mogę wtedy wypróbować mnóstwo swoich pomysłów... ...Jimi naprawdę był po prostu miłym facetem, który chciał grać na gitarze w małych klubach - tłumaczył w książce Keitha Shadwicka "Jimi Hendrix Musician" Jon Hiseman, perkusista i lider jazz-rockowej formacji "Colosseum". ...Gdziekolwiek występował, po koncercie brał gitarę i ruszał do klubów, gdzie chciał grać z miejscowymi muzykami - dodał w dokumentalnym filmie "Electric Ladyland" Gerry Stickells. Lou Reed - Jimi grał na gitarze przez 24 godziny na dobę. Kiedy Hendrix przyjeżdżał do miasta mogłeś mieć pewność, że właśnie z kimś dżemuje. Grał bez przerwy... Paul Caruso - W marcu na Wschodnim Wybrzeżu Hendrix uczestniczył w wielu dżemach...

czwartek, 16 maja 2024

Rozdział 5 - Od Kolorado przez Teksas do Michigan; "The Moving Sidewalks".

(14 lutego - 23 lutego)

 

            ...Ludzie myślą, że jestem kapryśny, ale to tylko dlatego, że myślę o muzyce po raz dziesiąty... (Jimi Hendrix)

 

            W środę 14 lutego o 11:00 ekipa "JHE" wyleciała samolotem z Los Angeles do ośnieżonego Denver w stanie Kolorado. Trwający minutę fragment przylotu z Mitchellem w roli głównej, udostępniono w programie Southbank Documentary. W miejscowej stacji telewizyjnej przeprowadzono wywiad z muzykami "JHE". Film z tego dnia, jak stwierdziła Amy Richardson z Colorado Historical Society, która w kwietniu 1987 roku obejrzała go 'niestety nie zawierał niczego na temat Hendrixa'... On zaś miał wiele czasu, by wraz z technicznym (raczej ze Stickellsem niż z Chestersem) wybrać się do miasta. Jak stwierdził oprowadzający ich po Denver, wraz z kolegą Michaelem i jego dziewczyną Mary, John Henry Browne - ruszyli na poszukiwanie dragów. Znaleźliśmy je na Larimer Square. Tam też natrafiliśmy na antykwariat z indiańskimi rzeczami. Jimi wszedł do środka z Mary i po chwili wyszedł z najpiękniejszym prawdziwym pasem Indian Navajo Concho, za który zapłacił pięć tysięcy dolarów. Zrobiłem mu zdjęcie z tym paskiem, z Michaelem i Mary... (wspomniany przez widza pas Navajo Jimi miał już wcześniej, jednak bardzo możliwe, że tego dnia zakupił drugi, choć jego cena wydaje się wątpliwa - przyp. aut.).

środa, 15 maja 2024

Rozdział 4 - Powrót do domu - Seattle

(12-13 lutego)

            ...Żadne miasto, które widziałem, nie jest tak piękne jak Seattle, cała ta woda i góry. Wprawdzie nie mogłem tam mieszkać, ale było pięknie. Człowiek robi się niespokojny i zanim się obejrzy, jest stary, a nie widział ani kawałka świata. Świat jest wielki, ogromny, więc po co mieszkać całe życie w jednym miejscu?... (Jimi Hendrix)

            Koncert w Seattle w poniedziałek 12 lutego dodano niemal w ostatniej chwili do miejsc zakontraktowanych w ramach pierwszej części amerykańskiego tournee w 1968 roku. Organizatorzy byli przekonani, że 'w rodzinnym mieście dobrze się sprzeda!... Toteż jego data przypadła między występami w Kalifornii w Santa Barbara i Los Angeles (Rd.3). ...Hendrix, podobnie jak "The Fugs" jest ważną artystyczną erupcją Nowej Muzyki. Ignorując jego nieokiełznane dźwięki, zdajemy się na łaskę nowego znaczenia, które może czaić się w epicentrum pierwotnego płomienia - po takiej opinii, którą na łamach wychodzącego w latach 1967-1970 pisma Helix wygłosił Tom Robbins, wszystkie bilety (ponad 16 tysięcy) na występ Center Arena (obecnie Mercer Arena) sprzedano przez tydzień.

 

wtorek, 14 maja 2024

Rozdział 3 - Pierwsza trasa koncertowa po Ameryce w 1968 roku od Arizony do Kalifornii; "Blue Cheer"

(5-13 lutego)

            ...Ameryka jest ogromna. Wszędzie gramy, więc przemieszczamy się jak grupa Cyganów... (Jimi Hendrix)

            Po doskonale przyjętych koncertach w San Francisco, w poniedziałek 5 lutego ekipa Hendrixa ląduje na Sky Harbor International Airport w Phoenix w Arizonie, skąd promotor Steve Donley zabiera muzyków do Tempe, gdzie rozpocznie się pierwsza wielka trasa koncertowa po Ameryce. Po drodze Jimi prosi go, aby weszli na szczyt South Mountain, chce podziwiać widok z tego miejsca, gdyż koncert w Arizona State University, dokładnie w Sunday Devils Gym, jest dopiero wpół do dziewiątej wieczorem. Trio "JHE" odważyło się na występy w amerykańskich szkołach wyższych, salach audytoryjnych i klubach. Razem z Gerrym Stickellsem oraz Neville Chestersem przemierzali tę część tournee zapakowanym po dach kombi. ...Można to opisać, jako niezwykły test ich wytrzymałości i entuzjazmu - zauważył Ben Valkhoff. W Tempe Noel filmuje Jimiego, który obserwuje parkującą samochód dziewczynę. Wieczorem główną gwiazdę poprzedzi, wyrzucona w San Francisco przez Billa Grahama, grupa "Soft Machine". Robert Wyatt – Krytykowano Hendrixa za nas, ten dziwnie brzmiący zespół "rozgrzewający" publikę, ale on zawsze tłumaczył: 'Oni próbują robić coś swojego, nikogo nie kopiują'. Wstawiał się za nami, choć popełnialiśmy wtedy wiele błędów i nie wszystko nam się udawało... "Soft Machine towarzyszy na tej trasie pokaz świetlny przygotowany przez "Mark Boyles Sensual Laboratory".

poniedziałek, 13 maja 2024

Rozdział 2 - Powrót do San Francisco: Albert King, John Mayall, Janis Joplin, Winterland

(1 - 4 lutego) 

            ...Muzyki nie można analizować w oderwaniu od strony wizualnej. Ludzie, którzy opisują nasze występy, nie umieją jednocześnie używać oczu i uszu. Mają pewnie na plecach specjalny przycisk, który włącza to pierwsze, a wyłącza to drugie... (Jimi Hendrix)

            W czwartek 1 lutego "JHE" opuszcza Nowy Jork, udając się samolotem do San Francisco, gdzie rozpoczyna się amerykańskie tournee, które techniczny "Soft Machine" Hugh Hopper określi mianem "koszmarnego". ...Wszędzie tam było mnóstwo kwiatów i dobrych wibracji, a w sklepach na ścianach wisiały plakaty i ulotki zapowiadające nadchodzące koncerty, Jimiego, nasze i Alberta Kinga. Bill Graham wspierał muzykę bluesową i organizował koncerty tak, aby mieć nas i kogoś, kto byłby ich gwiazdą. Trzeba dodać, że był on pierwszą w Ameryce osobą, która mogła i potrafiła sterować przyszłością bluesa i rocka, przygotowała wielkie koncerty w Fillmore na wschodnim i zachodnim wybrzeżu oraz w Winterland - wspominał John Mayall, który w następnym roku w sali Fillmore East nagra znakomitą płytę koncertową "Turning Point", teraz zaś wraz ze swoją grupą "Bluesbreakers", miał zakontraktowane na cztery dni koncerty, wraz z "JHE". Od występów w poprzednim roku (Tom 2), obszar Zatoki San Francisco, Sharon Lawrence, dziennikarka z Kalifornii, nazwała "terytorium Hendrixa", a miasto jego fortecą. ...Publiczność oszalała na jego punkcie - tak występ Jimiego w Fillmore 26 czerwca 1967 roku wspominał Peter Albin, gitarzysta grupy "Big Brother & Holding Company", która wówczas występowała z Janis Joplin i "JHE" (Tom 2). Tym razem, również spotkają się na koncercie, w sali Winterland, choć dopiero za trzy dni.

niedziela, 12 maja 2024

 Od dzisiaj publikuję fragmenty trzeciego tomu "Szamana Rocka" czyli jedynej polskiej biografii Jimiego Hendrixa poszerzonej o czasy, w których żył i działał. To tylko fragmenty rozdziałów (ich początki), bez zdjęć - jeśli kogoś zainteresują - to można jeszcze nabyć tomy pierwszy, drugi i trzeci, a niebawem także czwarty - ostatni.

Najpierw część I – Nowy Jork

 

 

 

Rozdział 1 - "British Are Coming" ; "Soft Machine"

(30-31 stycznia)

            ...Przez lata (Jimi Hendrix) kręcił się po Nowym Jorku i myślę, że triumfalny powrót był dla niego niewątpliwie bardzo podniecający... (Joe Boyd)       

            Po 16 miesiącach pobytu w Europie, od września 1966 do stycznia 1968 roku, nazwisko Jimiego Hendrixa było już znane, i to nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także na kontynencie - we Francji, Niemczech Zachodnich, Skandynawii, a także w krajach Beneluksu, ponieważ tam intensywnie koncertował i wydawano jego płyty: single z przebojami oraz dwa longplay'e: "Are You Experienced" i "Axis: Bold As Love" (Tom 2). Sukces jaki odniósł on i jego zespół "The Experience", z pewnością był artystyczny, o jego występach pisano i mówiono, oglądało go coraz większe tłumy fanów, a płyty notowano na wysokich miejscach sporządzanych w tych krajach list sprzedaży. Zatem Jimi mógł być już zadowolony. Krótko po publikacji drugiego albumu, w tygodniku Melody Maker przyznał, że jest bardzo zmęczony presją, jaką wywierają na niego media i, że potrzebny jest mu odpoczynek - Chciałbym zrobić sobie 6-miesięczną przerwę i pójść do szkoły muzycznej, nauczyć się czytać nuty, być wzorowym uczniem, uczyć się i rozwijać. Jestem zmęczony próbami zapisywania pomysłów, gdy dochodzę do wniosku, że tego nie potrafię... Wyglądało jednak na to, że po jednodniowym wypadzie do Paryża 29 stycznia 1968 roku, swoje plany odnośnie odpoczynku Hendrix oraz jego towarzysze z zespołu: Noel Redding i Mitch Mitchell muszą odłożyć. Ich menedżer Mike Jeffery był przekonany, że jeśli zespół zrobi sobie przerwę, straci impet. Poza tym uważał, że wielkie pieniądze można było zdobyć tylko w Ameryce, zaś w Europie, mimo sporej popularności maksymalne stawki za koncert nie przekraczały pięciuset funtów. Podbicie Ameryki mogło się opłacić i to podwójnie - finansowo oraz artystycznie, wielkimi nakładami płyt i występami w wielkich salach. Simon Napier-Bell w książce "Black Vinyl, White Powder" zanotował - Dla brytyjskich firm płytowych amerykański rynek oznaczał wielkie pieniądze. Artystom zaś oferował więcej seksu no i narkotyków. Większość grup uważała, że trasy koncertowe w Stanach Zjednoczonych są główną przyczyną prowadzenia działalności muzycznej. To także dotyczyło większości ich menedżerów... Wkrótce potwierdzi to Jimi w jednym z wywiadów - Zarabiamy tam dwadzieścia razy więcej pieniędzy. I nie ma w tym nic złego. Jak wszyscy musimy jeść. Ameryka też jest ogromna; kiedy regularnie występujesz w Wielkiej Brytanii, co i rusz wracasz do tych samych miejsc. W Ameryce to się nie zdarza. Przyjeżdżasz do miasta na występ. Wokół kręcą się śliczne dziewczyny, zakochujesz się w nich, bo na prawdziwą miłość nie ma czasu...