Część II - Londyn
Rozdział 1 - "Smash Hits"
(12 kwietnia 1968, 30 lipca 1969)
...Był to najlepszy sposób na zdobycie pierwszego psychodelicznego singla Jimiego, plus kilku fajnych utworów z albumu... (Luke Haines)
Oddalał się
termin wydania trzeciego albumu "JHE" w Wielkiej Brytanii, więc jego
macierzysta wytwórnia Track Records postanowiła, że
studyjny nowy longplay zastąpi składanką, którą nazwano "Smash Hits" (Track
Records 612004). Na tamtejszym
rynku ukazała się 12 kwietnia i złożona została z czterech singli tria oraz
kilku najpopularniejszych na koncertach utworów z debiutanckiej dużej płyty "Are You Experienced". W wersji analogowej były to: „Purple Haze”, „Fire”, „The Wind Cries
Mary”, „Can You See Me”, „51st Anniversary”, „Hey Joe” (na stronie „A”), „Stone Free”, „Stars That Play With Laughing Sam’s Dice”, “Manic Depression”, “Highway
Chile”, “Burning Of The Midnight
Lamp” i “Foxy Lady” (na stronie
“B”). Na okładce znalazło się zrobione 14 grudnia 1967 roku
"potrojone" zdjęcie autorstwa Dezo Hoffmana, ukazujące Jimiego jako
psychodelicznego kowboja. Trzeci album, tak go nazwano w brytyjskich
materiałach promocyjnych (w USA był czwartym), wydano jako "re-channeled
stereo", czyli w wersji pseudo-stereo zrobionej z oryginalnych nagrań
monofonicznych. ...Jeśli
w kwietniu 1968 r. byłeś brytyjskim nastolatkiem, ta płyta mogła być twoją
pierwszą pełną dawką geniuszu Jimiego Hendrixa - napisał krytyk Luke Haines
w wydanym jesienią 2021 roku magazynie Record Collector - Jimi miał wszystko i nic do udowodnienia. John Perry, gitarzysta
"The Only Ones", regularnie grający w UFO i na londyńskiej scenie koncertowej, powiedział mi kiedyś, że
początkowo był podejrzliwy wobec Hendrixa „grającego na gitarze zębami”. To znaczy, dopóki nie
zobaczył go na żywo. W zmieniającej się konserwatywnej i szczerze rasistowskiej Wielkiej
Brytanii z 1967 roku, Jimi mógł być bardzo niemile widziany. Jest to dowód jego
naturalnego i nieskrępowanego geniuszu, że mimo to Jimi podbił serca
brytyjskiej publiczności kupującej płyty. „Smash Hits” był asem w rękawie dla Jimiego i Track
Records... Grzesiek Kszczotek w Tylko Rock (nr 14)
zwrócił uwagę na "Stars That Play
With Laughing Sam's Dice" - To
jeszcze jeden z narkotycznych snów Hendrixa. Pierwsze litery wyrazów tworzących
tytuł to nic innego jak nazwy narkotyków (STP-LSD). Było to jedno z pierwszych
nagrań, w których Hendrix zastosował Octavię, specjalnie dla niego zrobione
urządzenie pozwalające na szybką zmianę oktawy w górę lub w dół... Na "Smash Hits" znalazła się
także piosenka "Burning Of The
Midnight Lamp", na singlu wydana w 1967 roku (Tom 2), albumową premierę w Ameryce miała dopiero na "Electric Ladyland" (Cz.III). ..."Burning Of The
Midnight Lamp" to jeden z
najbardziej osobistych utworów Jimiego. Piękna, wzruszająca wypowiedź na temat
samotności - To po prostu przyszło do
mnie. Wystukałem tych kilka nutek i od nich zacząłem. Za każdym razem, gdy
mieliśmy przerwę w nagraniach, siadałem do klawikordu i grałem tę melodyjkę.
Minęło sześć miesięcy, zanim zdecydowałem się to nagrać. Nie zgadłbyś, że jest
to najbardziej osobisty tekst ze wszystkich. A tak właśnie jest... Robert
Filipowski w Teraz Rock (nr 86) - Już
pierwszy singlowy numer, przeróbka "Hey
Joe", pokazuje rodzący się styl
Hendrixa. Jego osobowość tak silnie odcisnęła się na kompozycji, że dzisiaj
"Hey Joe" kojarzymy głównie z wersją Jimiego. Hendrix jeszcze ostrożnie podchodził do
nagrania, nie szarżował z gitarami. zamiast tego uwagę zwraca ciepły, niemal
soulowy głos. W budowaniu napięcia dużą zasługę miał perkusista Mitch Mitchell,
jego partie narastają z każdą zwrotką, uwydatniając znaczenie tekstu. Utwór ze
strony B amerykańskiego singla "Hey
Joe", czyli przesiąknięty atmosferą "The Yardbirds" "51st Anniversary", zwraca uwagę przede wszystkim tym, że Jimi
nie gra w nim żadnych solówek... itd, itd...