Rozdział 5 - Kalifornia: Los Angeles, Devon Wilson
(26 czerwca - 2 lipca)
...Po tygodniu w Fillmore polecieliśmy do Los Angeles, aby spędzić wolny czas i zdobyć wszelkie koncerty, jakie mogliśmy. Zagraliśmy 1 lipca w Santa Barbara, a następnego wieczoru otworzyliśmy koncert grupy "Sam & Dave" w Whiskey A Go Go. To było w porządku, zrobiliśmy wszystko, ponieważ tam była ich publiczność... (Mitch Mitchell)
W
poniedziałek 26 czerwca po sesji
fotograficznej w San Francisco, członkowie "JHE" wsiadają do samolotu
i lecą do Los Angeles. Jimi odwiedzi tam posiadłość Petera Torka w Hollywood, w
Laurel Canyon. Noel - Pojechaliśmy do Los Angeles, aby obejrzeć
prywatną projekcję filmu D.A. Pennebakera z festiwalu w Monterey, którego
główni organizatorzy Lou Adler i John Phillips zostali zaopatrzeni w fundusze
przez telewizję ABC, która później
film ten odrzuciła... Hendrix nie omieszkał także odwiedzić biur Reprise
Records, w budynku Warner Brothers w Burbank. Jimi nie
miał specjalnego powodu, by to zrobić, chciał się tylko przywitać. Wspominał
pracownik biura Stan Cornyn – Ubrany był
chyba w purpurę i karmazyn, włącznie z boa. Wszedł tu, żeby uścisnąć mi dłoń.
Uścisnąć to zbyt mocne słowo, gdyż jego wyciągnięta dłoń była bezwładna, jak
ciało bez kości. Jego głos się wznosił i na pytania odpowiadał zazwyczaj bardziej
abstrakcyjnie niż można było się spodziewać. Niezmiernie niebezpieczne było
pytanie 'Jak się masz?'. Nie pamiętam dokładnej odpowiedzi, ale wiem, że byłem
na nią zupełnie nie przygotowany. Spędziliśmy razem kilka minut, grzecznie
powiedziałem kilka słów podziwu, po czym odszedł. Zastanawiałem się 'O co w tym
wszystkim chodziło?' Hendrix wydawał się kompletnie oszołomiony... Cornyn szybko zaprowadził Jimiego do
szefa firmy – Mo Ostina. (Rozdział 1)
Mo przekazał mu pozdrowienia od Sinatry i dodał wizytówkę z prywatnym numerem
wielkiego Franka - Dzwoń do niego, jeśli
będziesz miał jakiś problem, z którym nie będziesz mógł sobie poradzić... Nic
więcej, ale i tak dużo. Rok temu, gdy Jimi występował w klubach w Nowym Jorku,
nawet o tym nie marzył. Joe Smith z
firmy Reprise - O sukcesie w
Monterey dowiedzieli się promotorzy muzyczni, no i Jimi zaczął dostawać
propozycje z całego kraju...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz