poniedziałek, 8 kwietnia 2024

               Z kolei Curtis Knight w swojej książce "Jimi" opisał, że w jednym z nowojorskich sklepów Jimi chciał zakupić płyty gramofonowe. Knight w wywiadzie dla fanzinu Jimpress powiedział - Jimi zawsze wydawał mnóstwo pieniędzy na płyty. Wszystkie pieniądze, których nie wydał na sprzęt, zostawały w sklepach z płytami. Miał bardzo szeroki gust muzyczny. Kupował wszystkie nagrania "The Rolling Stones", "The Animals", "The Beatles" i innych brytyjskich zespołów... Tym razem w Nowym Jorku Hendrix również chciał zakupić większą porcję płyt - singli i albumów, teraz już amerykańskich. Jednak nie miał przy sobie gotówki, a w sklepie nikt go nie znał. ...Zaczekaj chwilkę - nie mam pieniędzy, więc chodź ze mną do mojego menedżera  - powiedział Jimi - a potem możemy pójść do sklepów z płytami'. Curtis Knight dodał - Zapukał do drzwi swojego menedżera. Otworzyły się z oporem, jakby Mike Jeffries miał tajną firmę, albo nie chciał, żeby mu przeszkadzano. Jimi poprosił go o trochę pieniędzy i byłem zszokowany, gdy on odpowiedział, że teraz nie może mu dać i że o tym porozmawiają później. Jimi był jednocześnie zażenowany i zły. Zapytałem go, jaką umowę miał z ludźmi, którzy mieli dbać o jego interesy... Knight zaproponował Jimiemu spotkanie z Edem Chalpinem - 'On ci na pewno pomoże' powiedział. 'Po sukcesie w Monterey Curtis był po mojej stronie' opowiadał Jimi swojej przyjaciółce, dziennikarce Sharon Lawrence. Curtis Knight - Zadzwoniłem do Eda i Jimi rozmawiał z nim przez telefon. Ed powiedział mu, że powinniśmy się spotkać. Poszliśmy do studia Eda i on dał Jimiemu trochę pieniędzy, dodając, żebyśmy spotkali się wieczorem na kolacji. 'Jest kilka rzeczy, które musimy omówić'. Zgodziliśmy się i razem z Jimim poszedłem do sklepu Colony Record, który był wtedy na 53rd Street i Broadwayu (póżniej przeniósł się do większego pomieszczenia na 49th Street i Broadway)... Jak napisał Curtis Knight, razem z Hendrixem wybrali się do restauracji nazywającej się The Diner, która była otwarta przez całą dobę, na rogu 43rd Street i 11th Avenue na Manhattanie. Było to miejsce popularne, odwiedzało je wielu ludzi - tancerze, muzycy, taksówkarze, szamani i panie wiadomej profesji. ...Był tam bar, duże boksy i dodatkowa ogromna sala, w której odbywały się bankiety. Główną atrakcją było to, że można było zjeść lunch w środku nocy, obiad w porze śniadania lub śniadanie późnym popołudniem -  uzupełniał Knight - Chalpin powiedział Jimiemu, że wszyscy będziemy musieli stawić się w sądzie, ponieważ on miał z nim podpisany kontrakt. Jimi był spokojny i jasno tłumaczył: 'Ci ludzie, którzy zabrali mnie do Anglii, powiedzieli, że spotkali się z tobą i wszystko załatwili. Kiedy po raz pierwszy ze mną rozmawiali, powiedziałem, że mam umowę, która wciąż obowiązuje'... Opowieść Knighta o Hendrixie, jest barwna i przyjemnie się ją czyta, niestety jest mało wiarygodna, a świadczy o tym następny fragment książki, w którym Curtis Knight wyjaśnił, że nagrań z Jimim dokonał tej samej nocy, kiedy się spotkali, w czerwcu 1967 roku. Gdyby było to prawdą, to nagrania w Studiu 76, które są tematem tego rozdziału, musiałyby powstać 13 lub 14 czerwca 1967 roku, kiedy Hendrix wrócił do USA (Rozdział 2), a nie miesiąc później, 17 lipca, jak to wynika z książek Harry'ego Shapiro, Caesara Glebbeeka, czy Charlesa R. Crossa. Ten ostatni w pracy "Room Full Of Mirrors" napisał - Chalpin wspominał tę kolację jako przyjacielską pogawędkę, pożyczył Jimiemu wtedy trochę pieniędzy - jakąś drobną kwotę. Dodał: 'Bardzo mu się podobało, jak go zarejestrowałem w 1965, więc wrócił w 1967 roku'...  

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz