Wracając zaś do Gorgeousa George'a, trasy, które organizował i pełnił w nich rolę konferansjera, cieszyły się sporą estymą zarówno wśród artystów, jak też widzów. Wymieniany już w tej pracy kilka razy Little Richard opisywał Odella jako - Czarnego faceta, który nosił perukę i wspaniałe ubrania, które sam sobie przygotowywał... Jimi Hendrix dodawał - Nosił srebrną (blond) perukę i fantazyjne krzykliwe ubrania. Trzeba jednak przyznać, że rozumiał, jak ważna jest scenografia występu...
Motto Gorgeousa George'a Odella brzmiało 'Nie oglądaj się za
siebie, jeśli tego teraz nie zrobisz, to na zawsze utkwisz w
przeszłości'. On sam,
prezentując artystów ze sceny, miał przygotowanych, aż
dwanaście różnych formułek, które zmieniał w zależności od widzów jacy przyszli
na show. Larry Lee wspominał - Nie
potrzebował prób, mógł ciągnąć występ przez cztery godziny, doskonale wiedział
czego oczekuje publiczność... Ona oczekiwała na pewno dodatkowych atrakcji
i o nich mówił podczas występu - Panie i
panowie, nie wyrzucajcie biletów, bo można będzie za pół darmo skorzystać z
oferty lokalu... Po cichu też dostawał od właściciela połowę zysków, a tym
już nie dzielił się z nikim. Gorgeous
wspominał - Powiedziałem Jimiemu, że nie
zapłacę mu. Sam bowiem nie zarabiałem wiele na koncertach, które robiłem.
Główne gwiazdy, piosenkarze dostawali pięćdziesiąt dolarów za występ, a ich
muzycy połowę tego. Jimi odparł: 'Nie musisz mi płacić. daj mi tylko jeść i
pozwól mi grać z tobą, gdy wychodzisz na scenę'... Jak zauważyła Sharon
Lawrence - Dla niego (Jimiego) najważniejsze na początku kariery było: "słuchać, słuchać, słuchać"... Co
zresztą Jimi potwierdzał - W
klubach i w radiu w Kentucky i Nashville nauczyłem się więcej, niż kiedykolwiek
w Seattle... Wtedy, na życzenie Odella podejmuje się roli kogoś, kto odpowiada za sprzęt na koncercie, jest
więc kimś w rodzaju menedżera trasy. Larry
Lee zauważył, że lekcja jaką dostał Hendrix, wiele mu dała, zaś Gorgeuos George
- Wyciągnął z niego to, co było jego
drugą naturą... Na tej trasie, nieco wcześniej, bo 13 marca, Jimi wysyła
kartkę do ojca - Piszę tylko kilka słów,
żeby dać ci znać, że jestem w Columbii S.C. Powiedz wszystkim 'halo",
pozdrawiam serdecznie Jimi... Dzień
później Jimi jest już w Charleston.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz