czwartek, 5 stycznia 2023

 

Rozdział 5 (marzec 1963) - Południe: Tommy Tucker, Slim Harpo

            ...Gdy (Jimi) znudził się sceną w Vancouver, powrócił na Południe, na "Chitlin’ Circuit", do "The King Kasuals", którzy towarzyszyli w trasie popularnemu śpiewakowi soulowemu, Solomonowi Burke’owi... 

            Na początku 1963 roku, po wizycie w Vancouver i Chicago, Jimi wraca do Nashville, aby tu dalej doskonalić swój styl grając z każdym, kto odwiedza miasto i kto będzie chciał grać bluesa, soul i R & B. Ma tam kilku przyjaciół, wielu znajomych i sporo fanów, zwłaszcza fanek. Trzyma się razem z Billym, obdzielają się pseudonimami, Jimi jest "Woody Woodpecker", Billy'ego nazywa "Charlie Chicken". Ale Jimi chce coraz więcej, już nie wystarcza mu granie tego samego, szuka muzyków, którzy słyszą to co on i mają ambicje, grania nie tylko za i dla pieniędzy. Jimmy Church wspominał -  Bardzo często zdarzało się, że gdy grał swoją gitarową solówkę, zapominał, że jest w zespole...

          W styczniu 1963 roku, w Del Marocco ktoś robi zdjęcie zespołowi "The King Kasuals". Widnieją na nim:  Jimi Hendrix, Alphonso "Baby Boo" Young (druga gitara), Billy Cox, niezidentyfikowany perkusista (prawdopodobnie kolega z wojska) i słabo widoczny Buford Majors na saksofonie. To zdjęcie Jimi wysyła do Seattle, do ojca, pisząc na odwrocie - 'Tato, oto zdjęcie naszego zespołu o nazwie "The King Kasuals". To jest jeden z dwóch najlepszych zespołów R&B w Nashville'...

            Widział Hendrixa wtedy Larry Perigo – Ostatni raz widziałem go, jak szedł ulicą Jefferson z gitarą w ręku, a nie w futerale, za nim po chodniku ciągnął się przewód podłączony do wzmacniacza... Wspominany już wcześniej Jimmy Church dodawał – (Jimi) grał na gitarze zębami. Larry Lee grał też zębami. Grał z gitarą za plecami. Larry Lee mógł zrobić to samo. Więc nie było w tym nic nadzwyczajnego. Jimi był w porządku, ale miał problemy z uzyskaniem stałego angażu w jakimkolwiek miejscu w Nashville. Aby tak się stało, musiał znaleźć kogoś, kto grałby na gitarze rytm. I wcale nie chodzi o to, że był czarny. Owszem był leworęczny, miał trochę zniewieściały sposób poruszania się i łagodnego mówienia, uśmiechał się. Ale gdy był na scenie, zupełnie się zmieniał, kiedy machnął językiem, to podniecał dziewczyny. Okazywało się, że one lubią nie tylko facetów w stylu macho...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz