poniedziałek, 2 stycznia 2023

            Nazywa go po prostu Robertem. ...Wokół urodzonego w 1911 roku w Mississippi Johnsona krąży więcej mitów, niż wokół jakiegokolwiek innego bluesmana. Opowiadano, że zyskał swój wszechstronny talent gitarzysty, piosenkarza i kompozytora w ciągu jednej nocy. Z czasem pojawiła się nawet legenda, że pewnej nocy udał się na skrzyżowanie autostrad 49 i 61 niedaleko Clarksdale, i niczym doktor Faust zawarł tam pakt z diabłem, Podobne spekulacje podsycała wczesna śmierć Johnsona, który zmarł w wieku 27 lat, najprawdopodobniej otruty przez zazdrosnego męża swojej kochanki... Keith Richards, gitarzysta wspomnianych wyżej "Stonesów" był wielkim fanem Johnsona - Jego wpływ sięgał dalej, niż sądzi wielu ludzi. Muddy należy do tych, którzy z niego czerpali najwięcej - pokazują to jego pierwsze nagrania, których intensywność przypomina Johnsona. Poprzez Muddy'ego, miał on wpływ na Chucka Berry'ego, Little Richarda i białych: Elvisa i Buddy'ego Holly. Wszyscy słuchali Muddy'ego... Alan Lomax, ceniony amerykański etnolog, na zlecenie Kongresu jeżdżący po więzieniach, wsiach i miasteczkach Południa nagrywał stare pieśni i nieznanych szerzej wykonawców, w tym wielu artystów bluesowych i folkowych. Odkrył m.in. Huddiego Ledbettera, czyli Leadbelly'ego. Kiedy do jego uszu dotarła wieść, że warto zarejestrować wspaniałego gitarzystę i śpiewaka Roberta Johnsona, ruszył nad Mississippi. I tam na jednej z plantacji trafił na pracującego tam Muddy'ego Watersa. W miejscowej grupie śpiewał jedną z pieśni Johnsona "Kind-Hearted Woman". Lomax od razu zwrócił na niego uwagę.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz