piątek, 13 grudnia 2019

Al Hendrix, ojciec Jimiego


Dzisiaj krótki fragment o ojcu Jimiego, Jamesie Allenie Hendrixie (ur. 10.06.1919 w Vancouver w Kanadzie), zaczerpnięty z tomu pierwszego książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka".
Piętnastoletni Al, dzieląc pokój z bratem Frankiem i z sublokatorem Big Billem Crowfordem, pracownikiem kolejowym, jak wielu jego rówieśników, namiętnie słuchał radia, szczególnie programu Midnight Prowl, w którym prezentowano nagrania i występy popularnych orkiestr: Duke'a Ellingtona, Benny'ego Goodmana i Artiego Shawa. To była bardzo atrakcyjna brzmieniowo, synkopowana muzyka, a że Al miał silne poczucie rytmu, więc postanowił, że zostanie tancerzem. Już w dzieciństwie - Gdy odwiedzali nas krewni lub znajomi, mama mówiła: 'Chodź Al, pokaż jak tańczysz'... Zresztą wszyscy w domu stepowali, tańczyli walca, tango, a także indiańskie tańce, które Nora nazwała tańcem Apaczów. Dla Ala, prawdziwym początkiem fascynacji tańcem był charleston, utrzymany w metrum 4/4 o synkopowanym rytmie, modny w latach dwudziestych XX wieku taniec, nazwany od miasta w Południowej Karolinie, który ogromną popularność w tamtym czasie i to nie tylko wśród czarnych, ale również białych, zawdzięczał piosence "The Charleston" murzyńskiego pianisty z Harlemu, Jamesa Price Johnsona, zwanego "dziadkiem fortepianu".
W 1936 roku (lub w 1938) do Vancouver na koncert przybył big band Duke’a Ellingtona. Al chciał dostać się do słynnego lidera, aby dostać autograf, ale jak wspominał - Wokół niego tłoczyło się mnóstwo ludzi z kartkami papieru i piórami w rękach, a on wyglądał na straszliwie zmęczonego. Zrobiło mi się go żal... Wówczas w Vancouver odbył się także konkurs taneczny. Na początku lat dwudziestych ub. stulecia, Ameryka oszalała na punkcie spopularyzowanego przez Caba Calloway'a swingowego tańca jitterbuga, niezwykle widowiskowego, wymagającego wręcz cyrkowych umiejętności. Al wtedy bardzo chętnie i z wielkim wyczuciem wywijał jego figury na parkiecie. Tak się też stało wtedy, a dodatkową motywacją do występu była cenna nagroda, jak wspominał Al - Wynosiła sto dolarów... Zgłosił się więc do konkursu wraz z Busterem Keelingiem oraz Dorothy King i Almą. Wypadało po 25 dolarów na każdego, trzeba było tylko wygrać. Niestety najlepszą okazała się grupa, którą, jak opowiadał później Al – muzycy big bandu przywieźli ze sobą z Los Angeles...
Ciąg dalszy w tomie pierwszym książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka" (nakład już wyczerpany). Obejmujący okres londyński gitarzysty wszech czasów od września 1966 do końca stycznia 1968 roku tom drugi można jeszcze nabyć tylko w internecie pod adresami: pajak.book@gmail.com oraz gzpajak@op.pl





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz