7 grudnia 1942
roku w urzędzie stanu cywilnego w Seattle Lucille Hendrix zgłasza narodziny
syna, nadając mu imiona: Johnny (od Johna Williamsa, jak przypuszcza potem Al)
oraz Allen (od ojca - Jamesa Allena Hendrixa) ...Tamtej nocy, kiedy przyszedłem na świat, bóg mi świadkiem, księżyc
płonął czerwienią. Moja biedna matka jęknęła: ‘Boże, Cyganka miała rację’ i
umarła, i upadła na ziemię -
zanotował w swym słynnym utworze "Voodoo
Child" Jimi Hendrix.
Freddie Mae
Gautier mieszka wówczas z mamą Minnie, w domu na rogu 21st Avenue i East St.
James Street. W pierwszym, albo drugim tygodniu grudnia 1942 roku, sprząta u
nich pani Jeter. ...Nie była wówczas w
stanie ciężko pracować - wspominała Freddie - Moja mama i babcia przyjaźniły się z nią od lat, więc przychodziła
nas odwiedzić. Kiedy on miał dwa tygodnie Clarice, przyniosła go ze sobą do
niej. Mama podeszła do drzwi. Akurat byłam z nią. Otworzyła drzwi i spytała:
'Pani Jeter, co to?' Widać było wystającą nóżkę. Pani Jeter weszła. Mama
zabrała dziecko, bo wystająca jego nóżka była sina, zmarznięta. Było bardzo zimno, padał śnieg, jego
pieluszki były zmrożone na kość od moczu, a stópki miał całkiem sine. Mama zapytała: 'Czemu to dziecko ma tylko
jeden kocyk?' Ona na to: To dziecko Lucille. Od dwóch dni nie wróciła do domu,
więc przyniosłam jej dziecko do was'. Moja
mama wykąpała dziecko, nasmarowała oliwką z oliwek i przytuliła, aby było mu
ciepło. Potem spytała panią Jeter, czy karmione jest piersią. 'Lucille nie było
w domu' odparła 'więc dawałam mu mleko z butelki'. Mój brat strasznie się wtedy
wkurzył, więc dziecko zostało u nas. Po skończeniu swej pracy pani Jeter
chciała zabrać małego ze sobą, ale moja matka powiedziała: 'Zostanie u mnie.
Powiedz Lucille, niech sama po niego przyjdzie'. Pani Jeter odparła: 'Niech tak
będzie, ale ona będzie zła'. Po dwóch
czy trzech dniach zjawiła się u nas Lucille. I spytała: 'Dlaczego zabraliście
mi dziecko?' Moja mama na to: 'Proszę, możesz je zabrać. Ale opiekuj się nim
jak należy'. Odpowiedziała: 'Dobrze, przyjdę po niego za godzinę'. I zniknęła
na kilka następnych tygodni. Czasem przychodziła i zabierała Jimiego na kilka
dni, po czym przynosiła go znowu do mojej mamy. Przez następne kilka lat Jimi
bywał u nas często. Już wtedy Lucille sporo piła, Minnie Gautier często
opiekowała się Johnnym (Jimim), oddając go dopiero wtedy gdy ona
wytrzeźwiała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz