czwartek, 29 sierpnia 2019

Jeszcze jedna opinia

Do opinii o Tomie 1 dołączam jeszcze jedną, nadesłaną z Vancouver w Kanadzie, gdzie Jimi Hendrix w młodości (dzieciństwie) często bywał. Tam mieszkała Jego babcia (mama ojca), tam też przez pewnie czas istniało małe prywatne muzeum Hendrixa (zdjęcia we wkładce w Tomie 1). Jeszcze nie funkcjonuje część blogu dla państwa opinii, więc tę najnowszą dołączam, choć zabrzmi to nieskromnie, sam.


Zdzisiu,
Wykonałeś ogromną pracę, ilość faktów i wydarzeń, do których dotarłeś oraz wiedza jaką zaprezentowałeś i zawarłeś w książce o JH budzi podziw i szacunek. Nie wszyscy badacze, bo tak trzeba Cię nazwać, sięgają do tak wielu źródeł i zadają sobie tyle trudu. Twoja książka to wnikliwe i dobrze udokumentowane kompendium wiedzy o wielkim artyście muzyku i jego czasach, musi i - jestem przekonany - że będzie zauważona i doceniona.
Ci, którzy poznali tę książkę podzielą mój pogląd, że Twoja praca pozostanie w kanonie historii muzyki rockowej. To największa monografia JH, jaka ukazała się w języku polskim, a mam nadzieję że doczeka się także przekładu na angielski i inne języki, bo warto żeby tak się stało.
Książka „Jimi Hendrix Szaman Rocka” jest obowiązkową lekturą zarówno dla miłośników muzyki rockowej jak i dla jej znawców. Gratuluję ci Zdzisławie serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy... 
Marek Stankiewicz

PS - Marek Stankiewicz jest autorem zdjęć zamieszczonych we wkładce Tomu 1 (powyżej jedno z nich)

Poniżej fragment z Tomu 2 - dotyczy pierwszego występu Hendrixa w nocy z 24 na 25 września 1966 roku, w klubie Scotch Of St. James (Część I: Rozdział 1)
Z fryzurą afro w stylu Dylana, z białą satynową koszulą z dużym kołnierzem i rozkloszowanymi beżowymi spodniami, Hendrix natychmiast zwrócił na siebie uwagę. Zapytał, czy mógłby zagrać piosenkę lub dwie na małej scenie. Ta prośba wywołała obawy Chandlera, gdyż występ mógł naruszyć warunki wydanej Jimiemu wizy turystycznej, z drugiej jednak strony był ciekaw, jak jego amerykańskie "odkrycie" wypadnie w tym klubie. ...Jak pamiętam - opowiadał Zoot Money - Jimi nie chciał grać z zespołem, który był tej nocy. Czekał, aż do przerwy, usiadł na stołku sam i grał bluesowe kawałki. Nic wspaniałego, żadne szołmaństwo, to przyszło później, to była tylko wyjątkowo dobra bluesowa gitara...
Każdemu kto w tym miejscu grał, zwykle towarzyszył w tle hałas, więc wchodzących późnym wieczorem Zoota Money'a z żoną i towarzyszącą im Kathy Etchingham, zaskoczyła absolutna cisza. Wszyscy, jak zahipnotyzowani wpatrywali się w młodego zgarbionego człowieka, grającego na gitarze jakiegoś bluesa. ...To było niesamowite, jak dobrze grał - opowiadał Eric Burdon - Po prostu stałeś bez ruchu i obserwowałeś. Grał tę szaleńczą muzykę, a nas, aż przycisnęło do ściany... Jak zapamiętała  Kathy - Było to niesamowite. Niewiele słyszeliśmy, ale wystarczyło, żeby zorientować się, że jest dobry. Ludzie nigdy nie widzieli czegoś podobnego. Myślę, że zagrał jeden albo dwa utwory - dodawała - Gdy przybyłam był właśnie na scenie. W klubie byli: Georgie Fame i Zoot Money. Nie wiem, czy był też Eric Burdon, na pewno przyszedł potem, późnym wieczorem do hotelu... Występ oglądał Tony Bramwell, który pracował dla "Beatlesów" i firmy NEMS Briana Epsteina Wszedł na scenę i zagrał kilka kawałków bluesowych. To nie było nic wybuchowego, czy coś takiego. Potem zamieniłem kilka słów z Chandlerem, który opowiadał mi, że tego faceta znalazł w Nowym Jorku i nigdy nie wątpił, że on będzie wielką gwiazdą...

Tom 2 liczyć będzie 670 stron (tekst i zdjęcia czarno-białe) + kolorowa wkładka ze zdjęciami z Londynu.
Do nabycia już od 18 października br.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz