poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Opinia o tomie 1


Książka jest rewelacyjna!!! W niedzielę po świątecznym śniadaniu, usiadłem w fotelu, otworzyłem ją tak sobie dla relaksu, aby pooglądać trochę zdjęć, przeczytać co ciekawsze fragmenty, czyli tak po prostu aby wstępnie ją zlustrować, zanim zabiorę się za jej późniejsze przeczytanie. Pochłonęła mnie ona jednak do tego stopnia, że świąteczny obiad jadłem już w pośpiechu, aby nie tracąc cennego czasu, powrócić do niej jak najszybciej. Kolejne godziny upływały mi na lekturze. Gdybym w tym czasie spojrzał w lustro, to zauważyłbym pewnie olbrzymie rumieńce, które cały czas grzały moje policzki podczas czytania. To był prawdziwy powrót do tych czasów. Nazwiska i utwory, w większości były mi dobrze znane, szczególnie, gdy w pośredni lub bezpośredni sposób nawiązywały do moich r&b i soulowych  mistrzów, zaś niektóre opisywane sytuacje pobieżnie obiły mi się wcześniej o uszy. Teraz mogłem to wszystko sobie chronologicznie poukładać i dzięki temu zrozumieć kontekst m.in. zakulisowych intryg, czy sytuacji, o których nie miałem bladego pojęcia, albo były też źle przeze mnie interpretowane. Jakie to cudowne uczucie móc czytać i słuchać jednocześnie - bo tak to podwójnie odbierałem. Jeżeli chodzi o Jimiego Hendrixa, to był on raczej dla mnie /pomijając 1967-70/  drugoplanową postacią moich muzycznych zainteresowań. Owszem, słyszałem tę jego gitarową świeżość i błysk geniuszu. Jednak, jak się pewnie domyślasz najważniejsi byli i są dla mnie wokaliści: Ray, Otis, Aretha, Etta i wielu, wielu innych czarnoskórych mistrzów klasycznego soulu i  tych około-bluesowych 60th. Ale pamiętam  gdy 1968 roku kolega dostał z Anglii płytę "Are you experienced"- świeżutką, pachnącą, zapakowaną . Słuchaliśmy ją na balkonie w słonecznym skwarze. Po jakimś czasie była tak pofalowana od słońca, że wydobywały się z niej niezamierzone, ale pasujące do całości  psychodeliczne efekty. To był okres, w którym Jimi był moim numerem jeden. Na jego cześć do tej pory śpiewam na ulicach -"Wind cries Mary". Zdzisiu, dziękuję za tę przewspaniałą książkę. Należała się Tobie i jemu. Czuje się tu lekkie, doskonałe pióro. No i ma  jeszcze tę dodatkową zaletę, że można zawsze sięgnąć po nią ,aby poczuć magię tej epoki, przypomnieć sobie daty, komentarze, cytaty i pooglądać zdjęcia prawdziwych artystów. Teraz czekam niecierpliwie na Tom- 2.
Krzysztof Czabański

1 komentarz:

  1. Zdzisiu,
    Wykonałeś ogromną pracę, ilość faktów i wydarzeń, do których dotarłeś oraz wiedza jaką zaprezentowałeś i zawarłeś w książce o JH budzi podziw i szacunek. Nie wszyscy badacze, bo tak trzeba Cie nazwać, sięgają do tak wielu źródeł i zadają sobie tyle trudu.Twoja książka to wnikliwe i dobrze udokumentowane kompendium wiedzy o wielkim artyście muzyku i jego czasach, musi i - jestem przekonany - że będzie zauważona i doceniona.
    Ci, którzy poznali tę książkę podzielą mój pogląd, że Twoja praca pozostanie w kanonie historii muzyki rockowej.To największa monografia JH, jaka ukazała się w języku polskim,a mam nadzieję że doczeka się także przekładu na angielski i inne języki, bo warto żeby tak się stało.
    Książka „Jimi Hendrix Szaman Rocka” jest obowiązkową lekturą zarowno dla miłośników muzyki rockowej jak i dla jej znawców.
    Gratuluję ci Zdzisławie serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy...
    Marek Stankiewicz

    OdpowiedzUsuń