Dzisiaj następny odcinek
pierwszego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka"
- jedynej polskiej biografii gitarzysty wszech czasów. Tom pierwszy składa się
z czterech części. Pierwsza z nich - nazwana Seattle, opisuje historię
rodziców Jimiego: ojca Ala i matki Lucille (także w Vancouver, w Kanadzie, skąd
Al Hendrix pochodził i gdzie została jego matka, babcia Jimiego) oraz obejmuje
czasy dzieciństwa, młodości, pierwszych fascynacji małego chłopaka muzyką
odbieranej przy pomocy fal radiowych i z gramofonu ojca a także pierwszych prób
gry na gitarze, występów w kilku miejscowych zespołach aż do wyjazdu z
rodzinnego miasta do wojska.
A zatem pierwszy fragment
pierwszego rozdziału, o przodkach Jimiego Hendrixa i Vancouver. Zapraszam do
przeczytania.
Po oszałamiającym debiucie w Wielkiej Brytanii jesienią 1966 roku,
Jimiego Hendrixa nazwano z emfazą, może nieco żartobliwie, na pewno też z
rasistowskim odcieniem „Człowiekiem z Borneo”, „Dzikusem Popu” bądź „Szamanem
Rocka”. Wówczas też, niektóre brytyjskie gazety pisały jego imię jako „Jim”,
zaś nazwisko jako „Hendrick”. Co do imienia, to był ewidentny błąd, co zaś do
nazwiska, pewnie był to przypadek, gdyż trudno podejrzewać, żeby dziennikarze
znali wtedy prawdziwą historię Jimiego. Tak na marginesie, pracując nad tą jego
biografią, starając się zweryfikować wiele faktów, wyprostować sporo mitów i
legend, korzystając z tysięcy stron zapisanych w książkach i magazynach,
wypowiedzianych w materiałach wizyjnych i materiałach audio, nie raz miałem
wątpliwości, czy tę prawdziwą historię Jimiego Hendrixa ktoś kiedykolwiek
naprawdę pozna? Sam Jimi często bowiem zmieniał opowieści dotyczące rodziny i
swego dzieciństwa, a różni autorzy jego bardzo różnych zresztą biografii,
starali się fakty powszechnie znane i dostępne zmieszać z historyjkami mniej
lub bardziej prawdopodobnymi, czy jednak prawdziwymi. Wątpliwości istnieją,
choć starałem się jak najbardziej je rozwikłać.
Powracając zaś do
nazwiska Hendrick (lub Hendricks). Podobno takiej pisowni używała w dalekiej
przeszłości jego rodzina, dopóki dziadek ze strony ojca, Bertran Philander Ross
Hendrick, w 1912 roku nie skrócił nazwiska na Hendrix. …Niewiele wiem o rodzinie ojca – zanotował Al Hendrix, ojciec
Jimiego – Wiem tylko, że urodził się w
Urbana City, małej miejscowości w stanie Ohio, gdzie mieszkało sporo Hendrixów, cały klan. Miałem
w wojsku kolegę, który stamtąd pochodził. Trudno było znaleźć na mapie to
miejsce. Ojciec był tam żonaty, ale nie wiem, czy się rozwiedli. Pamiętam, jak
opowiadał, że był policjantem w Chicago...
Jak wynika z
przechowywanych długo w rodzinnym domu dokumentów rodzinnych, z których
korzystał Tony Brown pisząc swoją "Jimi
Hendrix. A Visual Documentary – His Life, Loves And Music”, w której
sięgnął do jego przodków, aż do wieku XVIII, dziadek Jimiego, czyli wspomniany Bertran
Philander Ross Hendrick, przyszedł na świat we wtorek 11 kwietnia 1866, czyli
rok po zakończeniu wojny secesyjnej. Jego matka, Fanny (ur. 1852), Indianka
czystej krwi z plemienia Czirokezów, zamężna z Jeffersonem Hendricksem, była
służącą u Bertrana Philandera Rossa, bogatego właściciela ziemskiego (jego
majątek w 1870 roku wyceniano na 135 tysięcy dolarów). Jak przypuszczają
niektórzy biografowie Jimiego, Fanny Moore została prawdopodobnie uwiedziona
lub zgwałcona przez swego pana. W Urbana City wszyscy wiedzieli kto jest ojcem
dziecka. Fanny, albo chciała się zemścić, albo to jeszcze podkreślić - w nadziei, że ten będzie łożył na dziecko,
co jednak nigdy nie nastąpiło... dała więc synowi imiona po
białym swoim byłym właścicielu. Fanny miała wtedy prawie 40 lat i syna
wychowywała samotnie, klepiąc biedę, gdyż mimo, że po dziewiątym kwietnia 1865
r., po zakończeniu wojny secesyjnej, rząd federalny zniósł niewolnictwo i
wyzwolonym Murzynom obiecał przydział 10 akrów ziemi na własność, sytuacja
"czarnych", wcale się nie poprawiła. Byli niewolnicy, albo pozostali
na tamtych terenach i pracowali za grosze, albo też uciekali na północ.
W stanach południowych
segregację rasową podtrzymywał Ku Klux Klan. Organizacja założona w 1865 roku w
mieście Pulaski przez sześciu weteranów armii Konfederatów miała pierwotnie
pomagać wdowom oraz sierotom po zabitych w wojnie domowej żołnierzach Południa.
Z roku na rok Ku Klux Klan rósł w siłę i w 1869 roku mając ponad pół miliona
członków, skupił się na zatrzymaniu na Południu byłych niewolników, terrorem
zmuszając ich do posłuszeństwa. Wprowadzone prawa Jima Crowa (od tytułu
piosenki "Jump Jim Crow"
prezentowanej w programach minstreli przez białego showmana Thomasa D. Rice'a),
miały za zadanie nie tylko ograniczenie praw byłych murzyńskich niewolników,
ale też pogłębianie separacji między białą, a czarną ludnością na Południu USA. Ohio,
formalnie należało do związku dziewiętnastu stanów północnych, czyli Unii, ale
i tam przez kolejne dziesiątki lat panowała segregacja rasowa. Ross Hendrick,
był w młodości świadkiem linczu, skorzystał więc z najbliższej okazji, aby jak
najdalej uciec - na północ. ...Gdzieś po
drodze się ożenił - zanotował Harry Shapiro - a w Chicago znalazł pracę jako policjant... Któregoś dnia po
służbie wszedł na przedstawienie do jednego z miejscowych teatrzyków.
Wystawiano tam murzyński musical „Darktown
Follies”, znany choćby z pieśni „Ballin’
the Jack”. ...Szefem
zespołu był pan Cohen - opowiadał Al Hendrix - podróżowali z miasta do miasta, przedstawiając
skecze i fragmenty "Chorus Line",
takie sobie zwykłe czarne rozrywki... (Niektórzy biografowie podają, i to mimo
zaprzeczeń Ala Hendrixa, że babka Jimiego brała udział w przedstawieniach
minstreli. Warto jednak dodać, że w widowiskach minstreli brali wtedy udział
wyłącznie biali aktorzy, udający i naśladujący Murzynów, z twarzami
poczernionymi korkiem, ubrani w pasiaste koszule, białe spodnie i niebieskie
fraki, śpiewając murzyńskie piosenki i przekomarzający się na scenie. Gatunek
ten, nazwany "minstrel-show" stworzył w 1843 roku Dan Emmett, twórca
pieśni "Dixie", kierownik
zespołu teatralnego "Virginia Minstrels").
Ross Hendrick porzucił
wówczas służbę w policji i pozostał w teatrze na wiele miesięcy. Powód był
prozaiczny - zakochał się w jednej z tańczących tam chórzystek. Nazywała się
Nora Moore i, jak wspominał Al Hendrix -
była naprawdę piękna - jej rysy można znaleźć w twarzy Jimiego... Aby
być bliżej ukochanej, Ross podjął pracę maszynisty sceny. Wkrótce zresztą
wzięli ślub. …Matka była młodsza od ojca,
urodziła się w Tennessee, dorastała w Georgii. Jej ojciec, Robert Moore, był Anglikiem lub Irlandczykiem. Matka
opowiadała mi często, jak jej ojciec śpiewał w domu jakieś irlandzkie piosenki –
dodawał Al – Matka mojej matki miała na
imię Sammie (Fanny), była czystej krwi Indianką z plemienia Czirokezów…
Czirokezi
(Indianie Cherokee), czyli “Prawdziwi Ludzie”, jak ich nazywano, według legendy,
przybyli na Ziemię prosto z Nieba. Objęli rejon Ameryki Północnej nazywany
Southern Allegheny oraz Great Smoky Mountains, a także tereny Wirginii,
Północnej i Południowej Karoliny, Georgii, Tennessee i Alabamy. Fanny, córka
jednego z wodzów Czirokezów w Georgii poślubiła Irlandczyka o nazwisku Moore. Z
tego związku najpierw narodził się syn Robert, a 19 listopada 1883 roku, na
świat przyszła córka, przyszła babka Jimiego Hendrixa - Zenora Rose Moore,
którą nazywano Norą. Jak wspominał Al - Moja
matka urodziła się w Georgii, a dorastała w Tennessee...
W 1911 roku, lub jak
podaje Charles Cross w 1909, teatralna trupa udała się w trasę
Alaska - Jukon i trafiła do Seattle, gdzie odbywała się wystawa Alaska-Yukon-Pacific.
Niestety na przedstawienia przychodziło coraz mniej widzów, zespół więc z dnia
na dzień rozwiązano. ..Pan Cohen powiedział do mojego ojca: 'Mam przyjaciela w Kolumbii Brytyjskiej. Spróbujcie tam'... Zatem Nora i
Ross Hendrixowie pojechali autostradą nr 5 wzdłuż kanadyjskiej granicy i w 1912
osiedlili się w Vancouver.
...W Kanadzie szybko (w 1922
roku) dostali obywatelstwo -
wspominał ojciec Jimiego - W biznesie
estradowym pozostała jedynie siostra mojej matki, która na scenie używała
nazwiska Belle Lamarr. Oni zawsze uważali, że to wspaniały pseudonim... W Vancouver
Bertran szybko znalazł pracę najpierw służącego, potem robotnika, czyściciela
toalet. Po 1922 r., zatrudniono go jako pomocnika do noszenia sprzętu w
miejscowym Quilchena Golf Club, choć jak pamiętał Al – Moi rodzice (nadal) działali w
show-businessie. Mama śpiewała w chórze, pamiętam jak zabierała mnie i mojego
brata Leona na lekcje tańca... Al i jego brat Frank, po matce odziedziczyli
zainteresowanie muzyką i tańcem, a z czasem taniec stał się pasją ojca Jimiego.
..Specjalizował się w tap dancing, jitterbugu
oraz solowych improwizacjach - zanotowała Sharon Lawrence.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz