wtorek, 24 marca 2020

Szaman Rocka - Tom 1 Część I Rozdział 1: przodkowie Jimiego Hendrixa


Dzisiaj następny odcinek pierwszego tomu książki "Jimi Hendrix Szaman Rocka" - jedynej polskiej biografii gitarzysty wszech czasów. Tom pierwszy składa się z czterech części. Pierwsza z nich - nazwana Seattle, opisuje historię rodziców Jimiego: ojca Ala i matki Lucille (także w Vancouver, w Kanadzie, skąd Al Hendrix pochodził i gdzie została jego matka, babcia Jimiego) oraz obejmuje czasy dzieciństwa, młodości, pierwszych fascynacji małego chłopaka muzyką odbieranej przy pomocy fal radiowych i z gramofonu ojca a także pierwszych prób gry na gitarze, występów w kilku miejscowych zespołach aż do wyjazdu z rodzinnego miasta do wojska.
A zatem pierwszy fragment pierwszego rozdziału, o przodkach Jimiego Hendrixa i Vancouver. Zapraszam do przeczytania.


Po oszałamiającym debiucie w Wielkiej Brytanii jesienią 1966 roku, Jimiego Hendrixa nazwano z emfazą, może nieco żartobliwie, na pewno też z rasistowskim odcieniem „Człowiekiem z Borneo”, „Dzikusem Popu” bądź „Szamanem Rocka”. Wówczas też, niektóre brytyjskie gazety pisały jego imię jako „Jim”, zaś nazwisko jako „Hendrick”. Co do imienia, to był ewidentny błąd, co zaś do nazwiska, pewnie był to przypadek, gdyż trudno podejrzewać, żeby dziennikarze znali wtedy prawdziwą historię Jimiego. Tak na marginesie, pracując nad tą jego biografią, starając się zweryfikować wiele faktów, wyprostować sporo mitów i legend, korzystając z tysięcy stron zapisanych w książkach i magazynach, wypowiedzianych w materiałach wizyjnych i materiałach audio, nie raz miałem wątpliwości, czy tę prawdziwą historię Jimiego Hendrixa ktoś kiedykolwiek naprawdę pozna? Sam Jimi często bowiem zmieniał opowieści dotyczące rodziny i swego dzieciństwa, a różni autorzy jego bardzo różnych zresztą biografii, starali się fakty powszechnie znane i dostępne zmieszać z historyjkami mniej lub bardziej prawdopodobnymi, czy jednak prawdziwymi. Wątpliwości istnieją, choć starałem się jak najbardziej je rozwikłać. 
            Powracając zaś do nazwiska Hendrick (lub Hendricks). Podobno takiej pisowni używała w dalekiej przeszłości jego rodzina, dopóki dziadek ze strony ojca, Bertran Philander Ross Hendrick, w 1912 roku nie skrócił nazwiska na Hendrix. …Niewiele wiem o rodzinie ojca – zanotował Al Hendrix, ojciec Jimiego – Wiem tylko, że urodził się w Urbana City, małej miejscowości w stanie Ohio, gdzie  mieszkało sporo Hendrixów, cały klan. Miałem w wojsku kolegę, który stamtąd pochodził. Trudno było znaleźć na mapie to miejsce. Ojciec był tam żonaty, ale nie wiem, czy się rozwiedli. Pamiętam, jak opowiadał, że był policjantem w Chicago...
            Jak wynika z przechowywanych długo w rodzinnym domu dokumentów rodzinnych, z których korzystał Tony Brown pisząc swoją "Jimi Hendrix. A Visual Documentary – His Life, Loves And Music”, w której sięgnął do jego przodków, aż do wieku XVIII,  dziadek Jimiego, czyli wspomniany Bertran Philander Ross Hendrick, przyszedł na świat we wtorek 11 kwietnia 1866, czyli rok po zakończeniu wojny secesyjnej. Jego matka, Fanny (ur. 1852), Indianka czystej krwi z plemienia Czirokezów, zamężna z Jeffersonem Hendricksem, była służącą u Bertrana Philandera Rossa, bogatego właściciela ziemskiego (jego majątek w 1870 roku wyceniano na 135 tysięcy dolarów). Jak przypuszczają niektórzy biografowie Jimiego, Fanny Moore została prawdopodobnie uwiedziona lub zgwałcona przez swego pana. W Urbana City wszyscy wiedzieli kto jest ojcem dziecka. Fanny, albo chciała się zemścić, albo to jeszcze podkreślić - w nadziei, że ten będzie łożył na dziecko, co jednak nigdy nie nastąpiło... dała więc synowi imiona po białym swoim byłym właścicielu. Fanny miała wtedy prawie 40 lat i syna wychowywała samotnie, klepiąc biedę, gdyż mimo, że po dziewiątym kwietnia 1865 r., po zakończeniu wojny secesyjnej, rząd federalny zniósł niewolnictwo i wyzwolonym Murzynom obiecał przydział 10 akrów ziemi na własność, sytuacja "czarnych", wcale się nie poprawiła. Byli niewolnicy, albo pozostali na tamtych terenach i pracowali za grosze, albo też uciekali na północ.
            W stanach południowych segregację rasową podtrzymywał Ku Klux Klan. Organizacja założona w 1865 roku w mieście Pulaski przez sześciu weteranów armii Konfederatów miała pierwotnie pomagać wdowom oraz sierotom po zabitych w wojnie domowej żołnierzach Południa. Z roku na rok Ku Klux Klan rósł w siłę i w 1869 roku mając ponad pół miliona członków, skupił się na zatrzymaniu na Południu byłych niewolników, terrorem zmuszając ich do posłuszeństwa. Wprowadzone prawa Jima Crowa (od tytułu piosenki "Jump Jim Crow" prezentowanej w programach minstreli przez białego showmana Thomasa D. Rice'a), miały za zadanie nie tylko ograniczenie praw byłych murzyńskich niewolników, ale też pogłębianie separacji między białą, a czarną ludnością na Południu USA. Ohio, formalnie należało do związku dziewiętnastu stanów północnych, czyli Unii, ale i tam przez kolejne dziesiątki lat panowała segregacja rasowa. Ross Hendrick, był w młodości świadkiem linczu, skorzystał więc z najbliższej okazji, aby jak najdalej uciec - na północ. ...Gdzieś po drodze się ożenił - zanotował Harry Shapiro - a w Chicago znalazł pracę jako policjant... Któregoś dnia po służbie wszedł na przedstawienie do jednego z miejscowych teatrzyków. Wystawiano tam murzyński musical „Darktown Follies”, znany choćby z pieśni „Ballin’ the Jack”. ...Szefem zespołu był pan Cohen - opowiadał Al Hendrix - podróżowali z miasta do miasta, przedstawiając  skecze i fragmenty "Chorus Line", takie sobie zwykłe czarne rozrywki... (Niektórzy biografowie podają, i to mimo zaprzeczeń Ala Hendrixa, że babka Jimiego brała udział w przedstawieniach minstreli. Warto jednak dodać, że w widowiskach minstreli brali wtedy udział wyłącznie biali aktorzy, udający i naśladujący Murzynów, z twarzami poczernionymi korkiem, ubrani w pasiaste koszule, białe spodnie i niebieskie fraki, śpiewając murzyńskie piosenki i przekomarzający się na scenie. Gatunek ten, nazwany "minstrel-show" stworzył w 1843 roku Dan Emmett, twórca pieśni "Dixie", kierownik zespołu teatralnego "Virginia Minstrels").
            Ross Hendrick porzucił wówczas służbę w policji i pozostał w teatrze na wiele miesięcy. Powód był prozaiczny - zakochał się w jednej z tańczących tam chórzystek. Nazywała się Nora Moore i, jak wspominał Al Hendrix - była naprawdę piękna - jej rysy można znaleźć w twarzy Jimiego... Aby być bliżej ukochanej, Ross podjął pracę maszynisty sceny. Wkrótce zresztą wzięli ślub. …Matka była młodsza od ojca, urodziła się w Tennessee, dorastała w Georgii. Jej ojciec, Robert Moore, był Anglikiem lub Irlandczykiem. Matka opowiadała mi często, jak jej ojciec śpiewał w domu jakieś irlandzkie piosenki – dodawał Al – Matka mojej matki miała na imię Sammie (Fanny), była czystej krwi Indianką z plemienia Czirokezów…
            Czirokezi (Indianie Cherokee), czyli “Prawdziwi Ludzie”, jak ich nazywano, według legendy, przybyli na Ziemię prosto z Nieba. Objęli rejon Ameryki Północnej nazywany Southern Allegheny oraz Great Smoky Mountains, a także tereny Wirginii, Północnej i Południowej Karoliny, Georgii, Tennessee i Alabamy. Fanny, córka jednego z wodzów Czirokezów w Georgii poślubiła Irlandczyka o nazwisku Moore. Z tego związku najpierw narodził się syn Robert, a 19 listopada 1883 roku, na świat przyszła córka, przyszła babka Jimiego Hendrixa - Zenora Rose Moore, którą nazywano Norą. Jak wspominał Al - Moja matka urodziła się w Georgii, a dorastała w Tennessee...
            W 1911 roku, lub jak podaje Charles Cross w 1909, teatralna trupa udała się w trasę Alaska - Jukon i trafiła do Seattle, gdzie odbywała się wystawa Alaska-Yukon-Pacific. Niestety na przedstawienia przychodziło coraz mniej widzów, zespół więc z dnia na dzień rozwiązano.  ..Pan Cohen powiedział do mojego ojca: 'Mam przyjaciela w Kolumbii Brytyjskiej. Spróbujcie tam'... Zatem Nora i Ross Hendrixowie pojechali autostradą nr 5 wzdłuż kanadyjskiej granicy i w 1912 osiedlili się w Vancouver.
            ...W Kanadzie  szybko (w 1922 roku) dostali obywatelstwo - wspominał ojciec Jimiego - W biznesie estradowym pozostała jedynie siostra mojej matki, która na scenie używała nazwiska Belle Lamarr. Oni zawsze uważali, że to wspaniały pseudonim... W Vancouver Bertran szybko znalazł pracę najpierw służącego, potem robotnika, czyściciela toalet. Po 1922 r., zatrudniono go jako pomocnika do noszenia sprzętu w miejscowym Quilchena Golf Club, choć jak pamiętał Al – Moi rodzice (nadal) działali w show-businessie. Mama śpiewała w chórze, pamiętam jak zabierała mnie i mojego brata Leona na lekcje tańca... Al i jego brat Frank, po matce odziedziczyli zainteresowanie muzyką i tańcem, a z czasem taniec stał się pasją ojca Jimiego. ..Specjalizował się w tap dancing, jitterbugu oraz solowych improwizacjach - zanotowała Sharon Lawrence.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz