Dzisiaj o Lucille Jeter, matce Jimiego Hendrixa, którą Jego
ojciec Al poznał w Seattle, idąc na tańce do Washington Club, we wrześniu 1941 roku.
Lucille przyszła na świat jako wcześniak, 12 października 1925 roku. Była
jednym z ośmiorga dzieci Prestona i Clarice Jeterów. Jej matka musiała po
porodzie zostać przez sześć miesięcy w szpitalu, więc małą przez ten czas
zajęły się jej siostry – Nancy, zwana Anne, która mieszkała wtedy jeszcze z
rodzicami oraz Gertrude i Delores (w niektórych źródłach podawana jako
Dolores). Lucille miała jeszcze brata Clifforda. Siostry były od niej kilka lat
starsze. Jak wspominał Al Hendrix - Gertrudę
i jej męża widziałem może trzy razy. Delores zaś była ode mnie tylko o miesiąc
starsza...
Lucille miała bardzo
jasną karnację, była niewysoka, bardzo delikatnej budowy. Rodzice wyjątkowo się
o nią troszczyli, od czasu kiedy jako niemowlę przeszła zapalenie płuc i przez
kilka tygodni leżała w miejskim szpitalu. Delores uwielbiała ją - Była słodką dziewczynką i oczkiem
w głowie całej rodziny. Kiedy poznała Ala, była w dziewiątej klasie i dotąd nie
miała chłopaka... Berthelle i Lucille chodziły do tej samej szkoły i w ten
pamiętny piątek we wrześniu 1941 roku spotkały się, aby iść razem na koncert
Fatsa Wallera, a potem do klubu na tańce.
Rodzice
Lucille, Preston i Clarice,
byli czarnymi mieszkańcami Seattle, którzy dotarli tam w
poszukiwaniu lepszego życia. Ojciec Lucille, a dziadek
Jimiego, Preston Jeter urodził się 14 lipca 1875 roku, w Richmond w Wirginii.
Jego matka była niewolnicą, a po wojnie secesyjnej pozostała na służbie u
swojego byłego pana, ojca Prestona. Dziadek Jimiego w młodości był świadkiem
linczu, obawiając się potem swoje o życie, zmienił nazwisko i pośpiesznie
opuścił Południe, szukając lepszego i bezpieczniejszego miejsca. Nie miał
wykształcenia, pracował więc fizycznie, najpierw jako górnik w pobliżu
Whitesville, na południe od Charleston, potem był robotnikiem portowym, aż
trafił do Bostonu. gdzie poznał białego lekarza, który chcąc mu pomóc, zajął
się jego edukacją. Czasy jednak nie były łatwe, Preston miał kłopoty ze
znalezieniem pracy, zostawił więc swego opiekuna i wyjechał na północny zachód
do stanu Waszyngton.
Miał 25 lat, gdy podjął
pracę w kopalni węgla, najpierw w Roslyn, w górach Cascade, a dziesięć lat
później w niezbyt odległym Newcastle. Do Seattle dotarł w 1915 roku. Tam
stwierdził, że w przeciwieństwie do Południa, skąd pochodził, w stanie
Waszyngton, zwłaszcza w Seattle, segregacja rasowa nie była dokuczliwa. Czarna
społeczność, raczej wtedy niezbyt liczna (w spisie z 1900 wymieniono zaledwie
406 czarnych mieszkańców), zamieszkiwała przede wszystkim District Central,
czyli dzielnicę Centralną, najstarszą i niestety także najbardziej zrujnowaną
część miasta. Ale wydawała własną prasę, miała własne restauracje i sklepy oraz
dzielnicę rozrywki przy Jackson Street,
ulicą porównywaną choćby z Beale Street w Memphis. W Seattle, przez pewien
czas, Preston Jeter pracował jako ogrodnik i tam doczekał emerytury. ...Był starym, nieco gburowatym facetem,
który przypomniał mi aktora Wallace Beery'ego - zapamiętał Al Hendrix - wspominał, że był dokerem, ale kiedy go poznałem
był już na emeryturze i nic nie robił. Myślę, że opowiadając o sobie, trochę
koloryzował, ale dobrze nam się rozmawiało. Udawał szorstkiego i twardego
faceta, ale generalnie był wrażliwy i delikatny. Zmarł w czasie wojny...
W
roku 1915, przeglądając miejscową gazetę Seattle Republican Preston Jeter
trafił na ogłoszenie matrymonialne. Młoda kobieta, Clarice Lawson szukała męża.
Pochodziła z Arkansas, był młodsza od Prestona o prawie 20 lat. ...Tak jak Lucille, była szczupła i niezbyt
wysoka, miała też jasną karnację... Clarice miała cztery starsze siostry i
wraz z nimi z Little Rock, gdzie się urodziła 17 stycznia 1984 roku, dojeżdżała
do Delty Mississippi do pracy w polu. ...Podczas
jednej z takich wypraw dwudziestoletnia wówczas Clarice została zgwałcona.
Kiedy odkryła, że jest w ciąży, siostry zabrały ją na zachód, by tam znaleźć
męża... Ogłoszenie matrymonialne dały w Seattle. Odpowiedział na nie
właśnie Preston Jeter. Zaczęli się spotykać, ale kiedy mężczyzna zorientował
się, że jego partnerka jest w ciąży, przestraszył się i zerwał znajomość.
Wkrótce potem dziecko przyszło na świat i przekazano je do adopcji. Siostry,
były jednak zdeterminowane, zaoferowały Prestonowi Jeterowi za ślub z Clarice
sporo pieniędzy. Wtedy też ostatecznie 'lody zostały przełamane', Preston i Clarice pobrali się i
zamieszkali w Seattle, w dzielnicy zwanej Central District. Małżeństwo
przetrwało trzydzieści lat, a Clarice aż osiem razy rodziła - dwoje dzieci
zmarło bardzo wcześnie, dwoje zaś przeznaczono do adopcji. ...Jimi bardzo ją lubił, zawsze mówił do niej "babciu". Kiedy
był mały, babka zabierała go do kościoła...
Matka Lucille była
bardzo religijna, należała do kościoła zielonoświątkowego, który prowadził
"Father Divine" "Bóg Ojciec", jak go nazywano, czarny
kaznodzieja, który wyznawców miał nie tylko wśród czarnych, lecz również
białych i innych ras, w USA oraz w Kanadzie, także w Vancouver. ...Kiedy ich odwiedzałeś, otwierając drzwi
od progu pozdrawiali ciebie słowami 'Pokój, bracie'. Kongregacja "Boga
Ojca" prowadziła również stołówki dla biednych. Ciepły obiad kosztował 15
centów, jeśli nie miałeś pieniędzy, mogłeś zjeść za darmo. Jedna ze stołówek
była także w Seattle na ulicy Madison...
Ojciec
Jimiego pamiętał, że rodzice Lucille, zapewne jako członkowie kongregacji, nie
pili alkoholu. Jej matka pomagała w domu rodziny Hurdów, znajomych Ala, ale
kiedy jesienią 1941 roku ją poznał, nie pracowała już nigdzie i rodzina Jeterów
żyła na zasiłku socjalnym. Preston i Clarice nie mieli żadnych zdolności muzycznych,
za to ich córka Lucille nie tylko kochała taniec, ale też, jak Al, ojciec Jimiego, miała muzyczny talent. Jak zauważył Keith
Shadwick - Muzyka, to było to, co ich
połączyło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz