niedziela, 13 grudnia 2020

Paszport dla Jimiego

            Wtedy podobno dochodzi do finalnej rozmowy z Jimim, który podpisuje, jak opowiadał Chas Chandler – Tylko kontrakt nagraniowy. Ja zostałem jego producentem i menedżerem. Zabrałem go ze sobą do Anglii około czterech tygodni po tym, jak rozpadła się grupa "The Animals". Przez ten czas byliśmy w Nowym Jorku, tak długo, aż dotarł jego amerykański paszport... Jak w wywiadzie dla fanzinu Univibes stwierdził King George Clemons, krótko przed wylotem do Anglii Jimi przez - Cztery, pięć dni - grał także w innym nowojorskim klubie The Lighthouse, na rogu 76th Street i Broadway'u, tam gdzie wcześniej pracował z Curtisem Knightem. 

            Dopinając sprawy wyjazdu Hendrixa do Anglii, Chas musi jednak załatwić kilka spraw – Skończyłem trasę z "Animalsami", reszta zespołu wróciła do Anglii, a ja zostałem w Nowym Jorku. Musiałem zdobyć dla niego paszport, załatwić jego akt urodzenia, to wszystko zajęło kilka tygodni... Żeby wszystko załatwić Chas kontaktuje się z adwokatem, zatrudnianym przez Michaela Jeffery'ego w sprawach jego oraz "Animalsów'. Opowiadał prawnik z amerykańskiego biura Yameta Leon Dicker – Zadzwonił do mnie i poprosił o spotkanie. Spotkaliśmy się poza kancelarią, obok Chandlera siedział dżentelmen ubrany w indiańskim stylu. Zaprosiłem ich obu i dyskutowaliśmy o planie Chandlera. On chciał, abym z jego konta pobrał pieniądze, które potrzebował, by zabrać Hendrixa ze sobą do Anglii, gdzie zamierzał zająć się jego produkcją i menedżerką. Od razu byłem pod wrażeniem Hendrixa. On był nieśmiały, ale miał osobowość. Dałem Chasowi pieniądze i zaproponowałem, że pomogę mu w każdej sprawie...

            Chandler dodawał – Najpierw musiałem zdobyć dla niego paszport. On niczego nie miał, nie był w domu przez długi czas. Ponieważ Hilton Valentine poleciał już do Londynu, wziąłem Jimiego do jego pokoju i tam zrobiłem sobie biuro, pisałem listy i telegramy do jego ojca, aby dostać szczegóły potrzebne do wystawienia paszportu. Wszystko co Jimi miał, to był adres jego ojca, ale on nie wiedział, czy on nadal tam mieszka...

            Dalej uzupełniał publicysta Abby Schroeder – Chas Chandler przyprowadził Hendrixa ze sobą na początku września 1966 roku do naszego biura. Hendrix nie miał paszportu, ani metryki, nawet nie miał dobrych butów. Przyszli do nas, bo mieliśmy swoje biura w Nowym Jorku i w Londynie, no i Chas czuł się u nas komfortowo. Podpisaliśmy z nim umowę wydawniczą od razu, choć nie miał niczego na taśmie. Wiedziałem, jednak, że coś się musi z nim wydarzyć... Odnalezienie aktu urodzenia, który był niezbędny do wystawienia pierwszego w życiu Jimiego paszportu, zajęło sporo czasu. Przede wszystkim dlatego, że nie można było znaleźć dokumentu o zmianie imion Hendrixa, czego dokonał jego ojciec w 1946 roku. Zatem Chas skontaktował się ponownie z Leonem Dickerem - Aby zdobyć paszport dla Hendrixa musieliśmy mieć jego metrykę, ale ktoś z miejscowych władz odparł, że nikt taki się nie urodził. 'Przecież on stoi tutaj obok mnie w moim biurze' krzyknąłem do słuchawki. Minęło kilka tygodni, zanim nie wpadłem na mojego kolegę ze studiów, który mieszkał w Seattle i tam interweniował. Dotarł do zaświadczenia o Johnie Allenie Hendrixie, takie imiona dała mu matka, gdy ojciec był w wojsku...Do wystawienia paszportu potrzebne było również zaświadczenie o stanie zdrowia. Chas wysłał Jimiego do gabinetu dr. Meyerhoffa na West 57th Street. Kiedy wszystkie dokumenty zostały zgromadzone już, okazuje się, iż potrzebne jest jeszcze zaświadczenie od kogoś, kto Jimiego zna od lat i potwierdza, że to jest właśnie on. ...Poszedłem więc do mojego kumpla, autora piosenek z Brill Builing, Scotta Englisha, żeby pomógł załatwić paszport dla Jimiego - opowiadał Chandler - Scott zgodził się stwierdzić, że zna Jimiego od lat...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz